menu
data
2010
miejsce
Osiedle Dudziarska, Warszawa
organizacja
Zmiana Organizacji Ruchu

OPIS PROJEKTU
Osiedle-getto na obrzeżach miasta. Grzegorz Drozd ze Zmiany Organizacji Ruchu maluje na bocznych ścianach trzech bloków przy ulicy Dudziarskiej czarne kwadraty odwołujące się do „Czarnego kwadratu na białym tle” Kazimierza Malewicza oraz murale odnoszące się do prac Pieta Mondriana i De Stijl. Zwieńczeniem projektu jest film „Etykieta zastępcza”.


Dlaczego zdecydowałeś się zrealizować ten projekt?
GRZEGORZ DROZD, współtwórca Zmiany Organizacji Ruchu: – W 2010 roku poznałem osobę, która uczestniczyła w programie budowy osiedla mieszkaniowego dla rodzin społecznie nieprzystosowanych, które miały być wysiedlane z centrum Warszawy na odległe peryferie na Olszynce Grochowskiej. W założeniu osiedla architekci wymyślili rodzaj prawidła mającego ukształtować postać współczesnego obywatela. Poszli nawet dalej i zapragnęli kształtować całe rodziny. Ich założeniem było ograniczenie dostępu do ogrzewania oraz ciepłej wody dla około 160 rodzin, dla których wybudowano trzy bloki. Projekt wkomponowano w odludną przestrzeń, pozbawioną dostępu do infrastruktury i komunikacji.

Kiedy pierwszy raz pojechałem na Dudziarską, bałem się zbliżyć do bloków. Panujący klimat niemal zakrzywia grawitację. Obserwowałem ten świat siedząc ukryty w krzakach. Było to realne getto zbudowane przez władze miasta. Projekt zrealizowany od początku i z premedytacją. Projekt, mający usunąć z miasta to, co niewygodne i niechciane. A jednocześnie miał być światem, którego oczy mieszkańców Warszawy miały nie widzieć.

Wszystko to zrodziło we mnie refleksje, na której oparłem koncepcję projektu Universal. Jego założeniem było ukazanie współczesnej formy architektonicznej wpisanej w funkcję społeczną. Formy zdeformowanego modernizmu, którego początki upatrywałem w okolicach 1917 roku, kiedy to rewolucyjny ruch zamiótł panujący ład społeczny i w imię nowoczesności konstruował świat dla mas. Świat, w którym jednostce przypisano funkcję podrzędną, a tłumowi zaś nieokreśloną energię masy, którą należy systematycznie kształtować. Mondrian i Malewicz oraz ich rewolucyjna sztuka musieli się pojawić. Redukcja pierwiastka emocjonalnego na rzecz linii prostej i kąta prostego odzwierciedlała koncepcję budowy osiedla Dudziarska. Osiedla zdeformowanego po polsku. Modernizmu lat 90-tych dwudziestego wieku.

Jakie znaczenie miał Universal dla ZOR-u?
– Projekt stał się ważnym zadaniem, które zrealizowane zostało przez fundację Zmiana Organizacji Ruchu. Głównym celem działalności Fundacji jest wprowadzanie idei pozytywnej zmiany w szeroko rozumianej przestrzeni społecznej. W budowaniu warunków sprzyjających rozwojowi procesu twórczego, kreacji artystycznej oraz integracji środowisk twórczych.

Projekt Universal był wyjątkowy, a jego oddziaływanie stało się ponadczasowe. Jego siła i znaczenie spowodowały, że do dziś nie ustają komentarze na temat Dudziarskiej i tak zwanych „czarnych kwadratów”.

A jakie znaczenie miał Twoim zdaniem dla miasta?
Universal miał za zadanie pokazanie złożonej struktury społecznej zrodzonej w wyniku realizacji osiedla dla jednostek społecznie nieprzystosowanych. Osiedla opartego na modernistycznych koncepcjach, które w wyniku świadomej deformacji stało się gettem. Projekt miał być dowodem na istnienie osiedla, które przez lata było skutecznie maskowane. Dzięki artystycznemu zawieszeniu i odwołaniu do ikon modernizmu miał trafić do szerokiej publiczności. Miał ukazać to, co miało być ukryte, a tym samym rozpocząć dyskusję na temat przyszłości osiedla i jego mieszkańców. Zakładał wprowadzenie zmiany i rozpoczęcie realnej dyskusji.

Wszystkie te cele zostały zrealizowane w stopniu przekraczającym najśmielsze oczekiwania. Pojawiły się medialne komentarze, a wraz z nimi reakcje władz miasta. Zaczęto organizować spotkania, na których miano opracować plany zaradcze na poziomie ratusza. Miasto zyskało możliwość przyjęcia odpowiedniego stanowiska i rozpoczęcia konkretnych działań. Pojawił się projekt, który wpisał się w tkankę miasta, a słynne murale na Dudziarskiej zajmowały pierwsze miejsca w konkursach na murale miejskie. Dudziarska z zapomnianego getta stała się miejscem, o którym mówiono. Miejscem, które świeciło czarnymi kwadratami Malewicza niczym znakiem konieczności wprowadzenia zmian. Energia ta wprawiła w ruch machinę miasta i powolnym krokiem zaczęto myśleć co dalej.

Co Cię zaskoczyło podczas realizacji projektu?
Universal wymykał się wszelkim ramom, w które próbowano go wtłoczyć. Działo się to na poziomie krytyki artystycznej, krytyki medialnej oraz na poziomie władz odpowiedzialnych za Dudziarską. Liczne komentarze oparte były na zasadzie polaryzacji. Ciężar projektu został przeniesiony w rejon moralnej zasadności malowania ścian na budynkach Dudziarskiej. Na koncepcji zakładającej konieczność konsultacji formy artystycznego wyrazu z mieszkańcami Dudziarskiej. Na tezie, że rzekomy brak tych konsultacji był stygmatyzacją i budowaniem getta.

Jednocześnie wyeliminowano z projektu jego kluczowy filar, jakim jest film Etykieta Zastępcza i skupiono się na czarnych kwadratach. Trudno ukryć zdziwienie, że klasyk modernizmu jakim jest obraz Malewicza mógł posłużyć do budowy symbolu stygmatyzującego nie człowieka, a ludzi. Ludzi mieszkających w blokach mających być prawidłami dla ich rzekomego nieprzystosowania społecznego. Ludzi którzy zostali uwięzieni w modernistycznym piekle stworzonym w imię idei budowy społecznego ładu.

Pominięcie filmu, który jest kluczowym dopełnieniem całości projektu był krokiem wprowadzającym deformację i totalny brak zrozumienia. To prawie tak, jakby wyrwać ze zdania trzy słowa i ułożyć je w nowy sens. Operacja ta rodzi nieskończoną manipulację z której trudno się wydostać. Głos w sprawie zabierali krytycy i eksperci, którzy nigdy na osiedlu nie byli. Którzy nie widzieli ani murali ani filmu. Ich tendencyjne komentarze oparte były na powielaniu komunikatów medialnych mających budować sensację.

Tym sposobem społeczny dyskurs zamiast dyskusji na temat osiedla został przeniesiony w rejon moralnej odpowiedzialności za działania w przestrzeni miejskiej. To nie władze miasta, zespół architektów oraz konstruktorzy koncepcji wysiedlania rodzin z mieszkań w Śródmieściu ponosili odpowiedzialność za istnienie Dudziarskiej. To artysta, który pokazał osiedle takim jakim jest, stał się oprawcą. Bo to on zapędził ponad 160 rodzin do getta i kazał im żyć tam przez dziesiątki lat. To on przez to, że pokazał ich los jest bestią, która pozbawiona podstaw moralnych wykreowała zło.

To odwrócenie stało się ciężarem, którego punkt krytyczny spowodował zupełny chaos. Jedni mówili o perfekcyjnej koncepcji Universalu, a inni powielali ideę budowania sztuki, którą należy konsultować z publicznością. Na obwinianiu artysty i kreowaniu zastępczej dyskusji, mającej odwrócić uwagę od realnego problemu jakim jest osiedle. Pojawia się jednak pytanie o to, gdzie jest scena tego spektaklu i kto jest publicznością, a kto aktorem? Czy Universal nie odmienił tych ról i nie postawił licznych pytań na temat sztuki w przestrzeni miejskiej, sztuki w przestrzeni medialnej, sztuki w wymiarze politycznym czy sztuki jako interwencji?

Komentarze na temat Universalu do dziś nie ustały.
– Projekt był pokazywany wielokrotnie w Polsce jak i za granicą. Jego siła oddziaływania w całkowitej formie jako murale oraz film, pozwoliła na opracowanie wielu ciekawych koncepcji dotyczących form artystycznego wyrazu. Projekt spełnił zakładany cel, jakim miała być pozytywna zmiana mająca doprowadzić do likwidacji getta, jakie zostało precyzyjne opracowane przez władze miasta. Trzeba bowiem zaznaczyć, że po kilku próbach tuszowania i maskowania problemu sytuacja nabrzmiała do tego stopnia, że dziś na osiedlu Dudziarska nikt nie mieszka. Że rodziny, które utknęły na lata w tym koszmarze wróciły do świata o którym marzyli. Do miasta, które zapewniło im zwykły status społeczny. Trzy bloki usytuowane pomiędzy torami kolejowymi i spalarnią śmieci stoją puste niczym pomnik deformacji polskiej myśli modernistycznej, której autorzy dobitnie pokazali, że hasło „Miasto. Masa. Maszyna” było im znane i odpowiednio rozumiane.

Pomnik przypominający o tym, że siła sztuki potrafi dokonywać zmian. W jej imię można profilować postawy społeczne oraz jej mocą niwelować to co szlifierze diamentów wprowadzili w życie.

MACIEK FRĄCKOWIAK o projekcie:

„Jak niezgoda wytwarza przestrzeń? Istotną funkcją antagonistycznej sztuki publicznej jest wskazywanie na konflikt jako siłę miastotwórczą. Działa ona w ten sposób nawet wówczas, gdy po prostu zwraca uwagę na niekorzystne zmiany przestrzenne uzasadniane brakiem alternatywy dla dominującego projektu politycznego. Przykładem może być wzbudzający ambiwalentne reakcje mural Universal Grzegorza Drozda i Alicji Łukasiak. W 2010 roku na trzech blokach przy ulicy Dudziarskiej artyści namalowali obrazy inspirowane między innymi Czarnym Kwadratem na białym tle Kazimierza Malewicza. Chcieli w ten sposób ujawnić mechanizm gettoizacji będący skutkiem polityki mieszkaniowej opartej na tworzeniu enklaw dla osób z wyrokami eksmisji i oczekujących na przydział mieszkania. Na kurczące się dziedzictwo modernizmu, rozumiane przede wszystkim jako pewna utopia egalitarności, Drozd i Łukasiak wskazywali także w innym kontekście. Ich neon 6,38 z 2008 roku podkreślał wartość modernistycznej architektury dworca Warszawa Wschodnia, a jednocześnie ilustrował dawniej wysoki priorytet transportu publicznego w polityce państwowej”
Maciej Frąckowiak, Sztuka dla konfliktu i przeciwko przemocy, w Sztuka aktualizacja. Co widać w przestrzeni publicznej Warszawy?, Fundacja Puszka, 2023


O ORGANIZACJI
ZOR (Zmiana Organizacji Ruchu) to projekt artystyczno-kuratorsko-wydawniczy, powołany do życia w 2003 roku przez Alicję Łukasiak i Grzegorza Drozda. Otwierając się na działania grupowe, chcą bezpośrednio wpływać na potencjał środowiska, w którym się pojawiają. Starają się tworzyć przestrzenie aktywne, sprzyjające tworzeniu sztuki na wszystkich płaszczyznach. ZOR posługuje się różnymi mediami i strategiami, jednak istota ich praktyki artystycznej pozostaje ta sama – projekty ZOR zawsze odnoszą się do konkretnych realiów, są krytyczną, polemiczną, a często prowokacyjną odpowiedzią na sytuacje, które stają się przedmiotem refleksji artystów.

PRASA
„Patrząc z oddalenia ulicy Dudziarskiej na owe trzy bloki, a potem już na zdjęcia budynków z wymalowanymi na licach czarnymi kwadratami, widać coś na podobieństwo klockowych makiet domów, które dzieci stawiają przy bocznicach miniatur kolejek-zabawek. Bliższe jest działanie ZOR-u pracom takim jak zestawy „Lego Zbigniewa Libery”, aniżeli integrującym projektom Pawła Althamera. W getcie nie ma wiele miejsca na „integrację mieszkańców”, uruchamianie „dyskursów”; pudrowanie nosa znaczy tu całkiem co innego. Uprzedmiotowienie tego koszmarnego projektu miejskiego i wystawienie na ogląd publiczny, dokonane w okresie wyborów samorządowych, to jedyna skuteczna strategia”
Piotr Rypson, Obieg, 27.11.2010 

WYBRANA BIBLIOGRAFIA
Grzegorz Drozd. Debiliada. Wytwór Ideologii, NN6T, #65, 12.2010
Nie staram się być lekarzem, z Grzegorzem Drozdem rozmawia Magda Grabowska. Sztukapubliczna.pl, 2016

Ten serwis korzysta z cookies Polityka prywatności