menu

Komfort przynależności

O miejskich pomysłach na tworzenie lepszej przyszłości mówi Aleksandra Zemke, autorka książki "Współtworzone. Innowacje społeczne w Barcelonie"

O miejskich pomysłach na tworzenie lepszej przyszłości z Aleksandrą Zemke, twórczynią Smilemundo, autorką innowacyjnych narzędzi edukacyjnych wspierających progresywną zmianę społeczną i autorką książki Współtworzone. Innowacje społeczne w Barcelonie rozmawia Bogna Świątkowska

Wymyślanie nowych rodzajów komfortu, takich, że nikt nikomu niczego nie zabiera, które nie są oparte na niczyjej krzywdzie, proponowanie scenariuszy, w których jako wspólnota działamy inaczej niż dotychczas. Wydaje mi się, że to jest mniej więcej definicja innowacji społecznych. A jak ty zdefiniowałabyś nowy komfort?

Pierwsze, co mi przychodzi na myśl, to komfort przynależności, który w takich bardzo złożonych społecznościach – dużych miastach jak Barcelona, o której piszę w książce – trudno jest stworzyć. Przynależność nie jest sprowadzeniem nas do wspólnego mianownika, tylko powstaje z głęboko rozumianej różnorodności. Uruchomienie poczucia przynależności to bardzo złożony proces, którego korzenie tkwią w bliskich sąsiedztwach. Trudno o coś bardziej komfortowego w miejskiej wspólnocie niż poczucie, że ja tu przynależę z całą moją innością. Każdy z nas ma wiele różnych swoich etykietek, używamy zasobów emocjonalno-intelektualnych, bliskościowych. Działamy w odmiennych logikach i mamy zupełnie inne formy spędzania czasu. To wszystko staje się ogromną wartością. Dobrem, którego nie można kupić. Poczucie przynależności powstaje poza logiką systemu, ekonomicznie nie ma sensu i nie powinno mieć.

Superblocks, Barcelona, fot. Zvi Leve, 2017, źródło: flicr.com, licencja CC BY-SA 2.0 DEED

W swojej książce Współtworzone. Innowacje społeczne w Barcelonie wskazujesz na takie zespoły czynników pozytywnie wpływających na rozwój innowacji społecznych, które w Polsce brzmią wciąż egzotycznie. Na przykład to, że w barcelońskim urzędzie miasta działa specjalny wydział do wspierania projektów innowacyjnych. Jak to działa? Czy wdrażane innowacje są jak zakłócenie o punktowym oddziaływaniu? A może jak estakada, która pozwala na tworzenie nowych dróg nad głównym nurtem?

Działanie innowacji społecznych widzę jako system krecich kopczyków. To bardziej wiercenie w sposobie funkcjonowania systemu. Skuteczne są zazwyczaj te inicjatywy, które wydostają się właśnie trochę z podziemia. Gromadzą ludzi i w tym jest szczególna moc. Kiedy rozmawiam z innowatorami w Polsce, to bardzo ich namawiam, żeby doceniali ten zasób. Skoro tworzycie miejsce, które niby nie trzyma się kupy, bo nie zarabia, ale co tydzień zbierają się w nim osoby sąsiedzkie, dlatego, że zależy im na przykład, żeby inaczej dystrybuować zasoby, albo żeby miasto było bardziej „rowerowe”, czyli tworzycie miejsce skupiające energię mieszkańców w jakiejś dziedzinie, to miasto nie ma już argumentu, żeby takiej inicjatywy nie wesprzeć. Kiedy pod wnioskiem lub petycją widnieje 500 podpisów, to jest grunt pod kompletnie inną rozmowę i miasto w takich sytuacjach zupełnie inaczej prowadzi dialog.

Z badań, które cytujesz w książce, wynika, że dla innowatorów kwestia finansowa nie jest najważniejsza.

Superblocks, Barcelona, strefa wypoczynku i zabaw dla dzieci zlokalizowana na
skrzyżowaniu Carrer del Comte Borrell i Parlament w dzielnicy Sant Antoni,
fot. Òscar Giralt, 2019, źródło: www.barcelona.cat

Bo środki na działalność są do zdobycia wtedy, kiedy się działa na bazie oddolnej, takiej właśnie kreciej energii, która się przebija na powierzchnię i robi dziury w systemie. Jak się raz uwolni, to wejdzie w miasto i zwykle działa tak, że ludzie dają znać na różne sposoby, że traktują przestrzeń jako swoją – czasem manifestacją, protestem, blokadą, a czasem jakąś akcją. Właśnie w takich momentach realnie pojawia się przynależność.

Kiedy byłam pierwszy raz w Szwajcarii i w Zurychu spotkałam się z miejscowym aktywistą miejskim, usłyszałam coś zaskakującego. Okazało się, że władze miejskie tak szybko wdrażały postulaty ruchów miejskich, że oni nie mieli przestrzeni na protest ani na to, żeby skorzystać z energii społecznej. Bardzo sprawny pas transmisyjny działający bottom up zamieniał inicjatywy obywatelskie natychmiast w regulacje, przepisy i akcje jednostek administracyjnych. W rozmowie wyczułam zazdrość, że możemy latami domagać się ścieżek rowerowych i bazować na energii wytwarzanej przez konflikt. Barceloną przez 8 lat rządziła aktywistka społeczna Ada Colau. Czy była pasem transmisyjnym, który przyspieszył realizację progresywnych pomysłów? Jak to wygląda z twojej perspektywy, osoby zaangażowanej w działania oddolne? 

Barcelona, widok na Plaç de Sant Miquel z terenami zielonymi i placem zabaw,
fot. Mònica Moreno, 2020, źródło: www.barcelona.cat

Ada Colau nadal jest we władzach miasta, ale już jako przedstawicielka partii mniejszościowej. Mam takie wrażenie, że jej obecność na stanowisku burmistrzyni uruchomiła bardzo dużo pomysłów, które czekały na wdrożenie. Colau rzeczywiście wiedziała, że to jest historyczny moment, żeby pchać sprawy odważnie do przodu. Dla sektora innowacji na pewno był to świeży powiew możliwości. Ale jednocześnie, co było wspaniałe, środowiska aktywistyczne nie zaprzestały krytykowania samorządu, mimo ogromnej synergii ideowej i więzi personalnych. Mimo ogromnego szacunku do Colau barcelońscy aktywiści nigdy nie wyszli z roli sygnalistów, nie przestali krzyczeć, że to nie działa, tamto nie działa, że to można lepiej, a tamtego lepiej nie robić wcale. I rzeczywiście Colau udało się bardzo dużo rzeczy zrealizować. Ale też ujawnił się pułap możliwości zarządzania – masa przepisów, budżety do skoordynowania na poziomie miasta, regionu i kraju, które sprawiły, że na przykład kwestia mieszkaniowa, mimo odważnych prób, nie została uregulowana. Podobnie turystyka, transport publiczny, potrzeby klimatyczne. Mieliśmy świetne osiem lat, ale to wcale nie pomogło zmienić te grubych rzeczy w systemie. Trzeba walczyć o tę siłę miast, bo one szybciej działają, ale są blokowane masą ustaw i polityką rządu krajowego.

Widzimy to też dobrze w Polsce. Ale wracając do wdrażania innowacji, powiedz, które z projektów zrealizowanych w tym czasie w Barcelonie ze swojej perspektywy uznajesz za najważniejsze?

Wskazałabym na dwa rodzaje działań: urbanistyczne oraz włączające ludzi w poczucie, że współtworzą to miasto. Zacznę od tych drugich. To włączanie stało się faktem przez mnóstwo różnorodnych małych projektów, jak Centrum Nowych Męskości czy Miejskie Centrum LGBT, gdzie rozmawia się o nowych modelach społecznych. Ada Colau rozumiała znaczenie tworzenia narracji, które są ważnym fundamentem działania wspólnoty. One mogą powstawać w miejscach, gdzie można się spotykać i swobodnie rozmawiać. Ruch miejski to mnóstwo wątków i tematów, trochę jak taka miejska szkoła, gdzie jest bardzo dużo przestrzeni na rozmowy o mieście i o przyszłości w ogóle. Funkcjonowanie takich ośrodków spotkań i wymiany to rezultat ogromnej zmiany, która zaszła w Barcelonie w ostatnich latach. Kluczowe jest włączenie osób, które nie są związane z polityką, a po prostu jako mieszkańcy mają przestrzeń do wyrażania opinii, stają się częścią mechanizmu podejmowania decyzji. Z drugiej strony wskazałabym na przekształcenie przestrzeni miejskiej, czego przykładem jest realizacja Superblocks, czyli wygaszanie ruchu samochodowego na rzecz tworzenia placów i deptaków dla mieszkańców. To jest projekt, który niesamowicie zmienił miasto. W dużej mierze bierze się z myślenia o tych mieszkańcach, którym trudno jest osiągnąć komfort odpoczynku w domu. W Barcelonie jest bardzo duży kryzys mieszkaniowy, a więc sytuacja, że ma się duży pokój, w którym nikt nie śpi, pomieszczenie, którego nie użytkuje naraz wiele osób, to często jest luksus. Wspólna przestrzeń miasta staje się takim wspólnym dużym pokojem. Działanie przez Superblocks świetnie realizuje politykę antyrasistowską, bo osoby migranckie, które mają gorszą sytuację ekonomiczną, zyskują swój ogródek, miejsce spotkań z innymi mieszkańcami. Jest to projekt, który zmienił miasto w bardzo widoczny sposób. Widać po ludziach, którzy się w przestrzeni Superblocks spotykają, że to są miejsca prawdziwie demokratyczne, naprawdę dla wszystkich.

Superblocks, Barcelona, fot. Aleksandra Zemke

Do kogo chciałabyś, żeby twoja książka w Polsce dotarła?

Pomysł na jej napisanie pojawił mi się dzięki temu, że na konferencjach opowiadałam o tym, co dzieje się w Barcelonie. Zdarzało mi się tutaj przyjmować grupy różnych samorządowców i innowatorów i oprowadzać ich po mieście. Czułam, że historia, którą powtarzam im za każdym razem, coś w ludziach otwiera. Zrozumiałam, że dobrze byłoby to spisać. Chciałabym, żeby ta książka dotarła do osób z sektora innowacji, samorządowców w Polsce. Mam czasem wrażenie, że tu, w Barcelonie, mieszkam w jakiejś przyszłości, która w Polsce wydarzy się za ileś tam lat. Chciałam, żeby moja książka była opowieścią o możliwej do zrealizowania przyszłości, że naprawdę warto iść w tę stronę, że są nowe przestrzenie, że są nowe nadzieje. Innowatorzy często mają poczucie, że odbijają się od muru, że drzwi do samorządów są zamknięte. Mam nadzieję, że to jest chwilowe.

Aleksandra Zemke – edukatorka, projektantka i działaczka społeczna. Absolwentka rozwiązywania konfliktów na Uniwersytecie w Amsterdamie oraz Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych na Uniwersytecie Warszawskim. W 2011 roku założyła w Hiszpanii organizację pozarządową Smilemundo, tworzącą innowacyjne narzędzia edukacyjne wspierające progresywną zmianę społeczną, które są wykorzystywane w setkach europejskich szkół, uczelni wyższych, domów kultury i firm. Od lat współpracuje z instytucjami działającymi na polu polityki lokalnej: United Cities and Local Governments, UrbanLab Gdynia, Programem Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju (UNDP), UN-Habitat, Educating Cities czy Prowincją Barcelona. Jest aktywistą ruchu miejskiego En Comú. Jej książka Współtworzone. Innowacje społeczne w Barcelonie ukazała się w ramach projektu „Katalizator innowacji społecznych” realizowanego przez Fundację Stocznia i Fundację Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych, współfinansowanego ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego. Można ją pobrać ze strony www.stocznia.org.pl.

Ten serwis korzysta z cookies Polityka prywatności