menu

Sztuka w mieście

Wędkowanie - projekt Fundacji Form i Kształtów w parku Moczydło w Warszawie, fot. mat. fundacji

My, ludzie, którzy tworzą kulturę lub ją opisują na bieżąco od początku tego stulecia, doskonale zdajemy sobie sprawę ze znaczenia sztuki w przestrzeni publicznej. Takie projekty, jak Bródno 2000 Pawła Althamera, Tęcza Julity Wójcik czy Dotleniacz Joanny Rajkowskiej są dla nas milowymi krokami w najnowszej historii miasta. Artyści czy organizacje pozarządowe, które z nimi pracują, w ramach niewielkich budżetów są w stanie skutecznie prototypować możliwe rozwiązania dla danych przestrzeni, testować różne scenariusze. W obszarze kultury można działać swobodniej, bardziej elastycznie i krytycznie.

My to wiemy. Ale warto, żeby przekonali się do tego również urzędnicy, deweloperzy, architekci i projektanci – wszyscy, którzy mają wpływ na kształtowanie przyszłości naszych miast. Naciskajmy, by w miastach powstawały łączone budżety biur architektury i kultury na wspólne realizacje.

Prowadząc warsztaty ze studentami architektury ze smutkiem stwierdziliśmy, że brakuje im nawet podstawowej wiedzy o naszym zdaniem najważniejszych projektach artystycznych w przestrzeni publicznej. Deweloperzy też nie są jeszcze przekonani o tym, że warto zainwestować chociażby w dobrej jakości murale czy rzeźby, o czym pisze w swoim tekście dla portalu Nieruchomosci-online.pl Paweł Wołejsza. A przecież na osiedlach z lat 60. czy 70. XX wieku, na których do dziś dobrze się mieszka, obok szkoły, przychodni czy sklepu, normą były rzeźby, neony czy mozaiki. Życie w mieście i spędzanie wolnego czasu łączyły się z jakościową sztuką w sposób naturalny. Warto do tego wrócić, bo edukacja artystyczna procentuje.

Sztuka nie tylko umila nam życie. Może pełnić też mnóstwo innych funkcji niż te czysto estetyczne. Artyści potrafią pracować z lokalnymi społecznościami, z kontekstem historycznym czy architektonicznym. Mają dobrą intuicję, jak dane miejsca mogą rozwijać się w przyszłości. Sztuka może być znakomitym pretekstem do spotkań, rozmów z sąsiadami, integracji różnych grup społecznych czy wiekowych. Przy Dotleniaczu na placu Grzybowskim spotykali się starsi mieszkańcy bloków, biznesmeni, żydowscy turyści, katolicy zmierzający do kościoła, którzy dotąd mijali się w tej przestrzeni bez słowa. Paweł Althamer zjednoczył mieszkańców swojego wielkiego bloku we wspólnym dziele tworzenia na elewacji napisu BRÓDNO 2000. To był niezapomniany millenijny Sylwester! Obrońcy osiedla fińskich domków na Jazdowie pokazali, że przestrzeń w centrum miasta może być bardziej otwarta, zróżnicowana i zielona. Że takie enklawy, w których możemy się wyciszyć, wspólnie popracować w ogrodzie czy zbudować drewniane altany, też są bardzo potrzebne. Iza Rutkowska ze swoją Fundacją Form i Kształtów poprzez sztukę i dizajn potrafiła zachęcić zarówno dzieci, jak i seniorów do współprojektowania przestrzeni czy po prostu ciekawego spędzania czasu. Grzegorz Drozd i Alicja Łukasiak budzącym ogromne emocje projektem, realizowanym na osiedlu Dudziarska w Warszawie, znacznie przyczynili się do likwidacji tego zaniedbanego getta. Dzięki Palmie Joanny Rajkowskiej wielu warszawiaków dowiedziało się o żydowskiej przeszłości tej części miasta. Dom Kereta Jakuba Szczęsnego jest dziś jedną z największych atrakcji turystycznych stolicy.

Fundacja Bęc Zmiana w projekcie Archiwum Warszawskiej Kultury XXI wieku bada dokładniej te przypadki. Wybraliśmy kilkanaście naszym zdaniem najważniejszych projektów artystycznych w przestrzeni publicznej, żeby pokazać, jak to może działać. Przepytaliśmy ich twórców, jaki ich zdaniem miały one wpływ na miasto.
Grzegorz Drozd o projekcie Universal: „Dudziarska z zapomnianego getta stała się miejscem, o którym mówiono. Miejscem, które świeciło czarnymi kwadratami Malewicza niczym znakiem konieczności wprowadzenia zmian. Energia ta wprawiła w ruch machinę miasta i powoli zaczęto myśleć co dalej z osiedlem.”
Kuratorka Joanna Warsza: „Sztuka jest pewnego rodzaju sejsmogramem przemian społecznych. Finisaż Stadionu X-lecia poruszał takie wątki jak niewidzialność mniejszości wietnamskiej, niechciane, a cenne dziedzictwo architektury socjalistycznej, spełnienie marzeń w sztuce, jeśli nie mogą one spełnić się w futbolu, piękno i konieczność działań oddolnych.”

My już wiemy, że warto.

Interwencja Justyny Wencel i Marcina Chomickiego wprowadza nas na alternatywny miejski trakt – Skarpę Warszawską

———————–

Materiał został opublikowany we współpracy promocyjnej z Nieruchomości-online.pl

Ten serwis korzysta z cookies Polityka prywatności