menu

Warszawa z koła. 10 tras na ciekawe wycieczki

Poleca Henryk Kwiatek
Łąka z widokiem na Skarpę Warszawską, odcinek mokotowski, trasa #5, fot. Bogna Świątkowska

Henryk Kwiatek, znany warszawski sitodrukarz, rowerowiec i aktywista, poleca wielowymiarowe piękno warszawskich krajobrazów obserwowanych z roweru. Końcówka lata i nadchodząca jesień to najlepszy czas na takie wypady. Tekst jest apendixem do serii tras spacerowych FajnaWarszawa.online, które pokazują stolicę z mniej oczywistej strony.

Warszawa leży na Nizinie Środkowomazowieckiej, co stwarza idealne, nie wymagające większego wysiłku warunki do eksplorowania miasta z perspektywy roweru. No może poza Skarpą Warszawską, która nieco o trudach jazdy na rowerze przypomina. Kolejny wielki atut, to bezpośrednie sąsiedztwo Kampinoskiego Parku Narodowego. Takimi okolicznościami przyrody nie może się pochwalić żadna inna europejska stolica. Jakby tego było mało, jest jeszcze Wisła z dzikim brzegiem, plażami, a w głąb miasta jeziorka, które są pamiątkami po starych korytach rzeki.
Pomimo to, nie oszukujmy się, miasto to przede wszystkim siedlisko antropocenu, które bywa funkcjonalne – z roku na rok przybywa dróg dla rowerów, dzięki czemu można w wielkomiejskim zgiełku złapać oddech.
Poniżej propozycja miejsc, rejonów i tras, łatwych i bardzo wymagających, które pozwalają odkryć Warszawę i jej okolice.

Henryk Kwiatek, wyjątkowo bez roweru, fot. archiwum autora

1. Rejon: Bielany. Dzielnica położona na północnym zachodzie Warszawy
Start: Lasek Bielański ul. Podleśna. Meta: Huta Warszawa ul. Wóycickiego

Lasek Bielański to idealne miejsce dla tych, którzy lubią na rowerze się zmęczyć oraz tych, którzy wolą kontemplować naturę. Od zachodu graniczy z esencją modernistycznej architektury międzywojnia Akademią Wychowania Fizycznego, która została oddana do użytku w 1929 r., autorem jest Edgar Norwerth. Polecam szczególnie mniejsze sale sportowe i betonowe rzygacze. Dalej na zachód tuż za bramami AWFu traficie na zabudowę willową z nutami modernistycznymi. W lasku Lindego na murach Szpitala Bielańskiego lokalny graficiarski hall of fame. Dalej Kasprowicza ze swoją socrealistyczną ścianą Wschodnią. Tuż za, wjedziecie w chyba najromantyczniejszą uliczkę północnej Warszawy, gdzie bruk, wille i gazowe latarnie, ulica Płatnicza wiedzie na Plac Konfederacji. Jesteście w samym sercu zespołu osiedli zaprojektowanych przez parę architektów Marię i Kazimierza Piechotków. Stoją tu domy robotnicze, w których pięknie wybrzmiewa cegła zestawiona z betonowymi prefabrykatami. Oczywiście na tych domach, które nie zostały przykryte styropianem. Finał wizyty na Starych Bielanach (oficjalna nazwa) polecam Muszlę Bielańską, czyli rozrzeźbioną formę, która dekoruje jeden z placów zabaw. Dalej na północ pozostają nam już srogie bloki osiedla Wawrzyszew. Wjedźcie między nie, poczujecie się jak w blokowym wielkim kanionie. Rozglądajcie się uważnie, sporo tam ciekawych abstrakcyjnych form po placach zabaw, które teraz bardziej kojarzą się z samoistnym parkiem rzeźb. Bielany wieńczy monumentalne założenie fabryczne, Huta Warszawa, która ciągle działa. Dla fanów urbexu, krajobrazu antropogenicznego polecam zwiedzać tereny okalające zakład od ulicy Wóycickiego.

2. Rejon: Odolany. Dzielnica położona na zachodzie Warszawy
Start: ul. Ordona. Meta: ul. Potrzebna

Odolany, dawna wieś. Od początku XX wieku, kiedy na jej terenach powstała kolej Warszawsko-Kaliska, teren coraz mocniej związany z koleją. To tu odnajdziecie wytchnienie od zgiełku miasta między rozległą ruderalną zielenią kraszoną czynnymi i nieczynnymi torowiskami. Na ulicy Armatniej znajdziecie most pamiętający początki kolei na Odolanach. Dalej ulicą Gniewkowską na zachód dostajecie się do wnętrza. Po prawej zaraz za osiedlem kolejarskim nad horyzontem góruje obiekt jak z filmu sci-fi. To monstrualny betonowy kurczak. Trzymając się granicy osiedla, możecie dotrzeć na bocznicę, z której ukaże się wam w pełnej krasie. To dawny elewator węglowy, który karmił spragnione paliwa lokomotywy. Dalej Gniewkowską dotrzecie do ulicy Potrzebnej, tu koła waszych rumaków przywita współczesny bruk inż. Trylińskiego, ale bądźcie wytrwali! Na rondku traficie na metaloplastykę kolejarską, a kawałek dalej na nieczynnej stacji Lokomotywownia Warszawa Odolany można złapać wytchnienie po wycieczce i od miasta. Głęboko w zieleni zatopiony Fort Odolany.

3. Trasa: Kampinos. Park narodowy położony na północnym zachodzie Warszawy
Start: Metro Młociny. Meta: Metro Młociny. Dystans: 48 km
Wariant 2. Start: Metro Młociny. Meta: Truskaw. Dystans: 25 km
Zobacz trasę!

To propozycja trasy, która pozwoli napocząć ogrom Kampinosu. Z Metra Młociny kierujemy się na północny zachód objeżdżając Hutę Warszawa. Z ulicy Wólczyńskiej przed przejazdem kolejowym uciekamy prosto na szutry, które doprowadzą nas do urokliwej stacji Warszawa Radiowo. Dalej szutrami do ulicy Arkuszowej. Po lewej największa góra północnych rubieży Warszawy, Śmieciówka (144 m n.p.m). Na światłach w prawo w Estrady, która jest ulicą graniczną Warszawy dojeżdżacie do bramy Kampinosu. Tu łapiecie kontakt z zielonym szlakiem, który przeprowadzi was najłatwiejszymi leśnymi duktami i lokalnymi asfaltami aż do Lipkowa. Tu za mostkiem w prawo na Truskaw, jednak przed wioską skręcamy w ulicę Sory i dojeżdżamy na Mokre Łąki, jeziorko antropogeniczne. Dalej już tylko Truskaw. Przed pętlą autobusową po prawej klimatyczny sklepik. Zwykle otwarty cały łikend. Tu polecam popas, gdyż przed wami najtrudniejszy odcinek do Palmir, który rozpoczyna droga szutrowa jednak rozjeżdżona przez auta tak, że ten kilometr zapamiętacie na długo. Potem jeszcze dawny bruk i jesteście w Palmirach. To tu hitlerowcy podczas okupacji Warszawy wywozili i mordowali mieszkańców Warszawy. W nowym pawilonie muzealnym nie tylko poznacie historię miejsca, ale też jest tam mikro oferta barkowa. Powrót polecam drogą do Truskawia na pętlę autobusową i jazdę na Młociny komunikacją miejską. Ci, którym się chce, mogą lecieć już w większości asfaltami na północ w kierunku Wisły. Mijacie trasę na Gdańsk i dojeżdżacie do ulicy Rolniczej. W Dziekanowie Nowym w lewo i po kilku chwilach ukaże się najlepszy akwen na północ od Warszawy, w którym śmiało można popływać. To ostatni moment na te doznania, gdyż antropocen coraz mocniej zaciska pierścień wokół jeziora. Ale jego wschodni brzeg ma jeszcze dzikie momenty. Dalej lecimy na wschód do Warszawy. Najkrócej będzie ulicą Rolniczą. Dla tych, którzy wolą bardziej kameralne wątki najpierw Drewnianą i dalej Brzegową można objechać dowody na to jak Warszawa pęcznieje. Znajdziecie tam wszelkie odcienie eksurbanizacji. Dalej przez Las Młociński i faktyczne Młociny objeżdżając Hutę tym razem od północnego wschodu dojeżdżacie do Metra Młociny. Polecam przed samym budynkiem Huty rozglądać się za interwencjami rzeźbiarskimi.

4. Rejon: Wiejskie Miasto. Centralna część Warszawy

To co bardzo sobie ciągle cenię w Warszawie, to jej mocne kontrasty. I tak oto kilka kilometrów od Pałacu Kultury i Nauki ciągle możemy się poczuć jak na głębokiej prowincji. Kierujcie się ulicą Bartycką, Gościniec i Polską, aby posiedzieć sobie na ławeczce przed sklepem. Zaraz za trasą Jeziorko Czerniakowskie, pamiątka po starorzeczu Wisły. Wokół piękna trasa, którą da się objechać rowerem. Widok jeziorka raz na tle kominów Siekierek, to bloków, czy willowej zabudowy to ciągłe teleporty w inne krainy. Elektrociepłownię polecam objechać od strony północno-zachodniej ulicami Kobylańską, Łuczniczą, będzie dłużej. Tu czas się zatrzymał. O dziwo, wiele z mijanych domów, stojąc niemal za płotem największego dostawcy ciepła w Polsce, ciągle nie ma centralnego ogrzewania. Z Łuczniczej polecam skręcić w lewo w drogę polną, która prowadzi do rezerwatu Morysin. Tu znajdziecie świadectwa pamiętające czasy królewskie. Osobliwym przykładem symbiozy starego z nowym jest Brama Neogotycka, która skryta w alei drzew zamyka osi wilanowską. Historia nadbudowana tego obiektu blachą falistą spokojnie mogłaby stanąć bez żenady w niejednym parku rzeźby. Kierując się na drugą stronę jeziorka Wilanowskiego od strony południowej docieracie do Pałacu w Wilanowie. Jednak nim zagłębicie się w tamtejszych ogrodach, przed bramą polecam skręcić w prawo i udać się do Muzeum Plakatu. Działa od 1968 r., co czyni je najstarszym muzeum plakatu na świecie.

Łąka z widokiem na Skarpę Warszawską, odcinek mokotowski, fot. Bogna Świątkowska

5. Rejon: Skarpa Warszawska. Cała Warszawa

Zwyczajowa nazwa zachodniej skarpy wiślanej. Ciągnie się od północy po południe Warszawy. Dzięki ukształtowaniu Skarpa była jednym z czynników przesądzających o lokalizacji Warszawy, dostarczając wiele zalet: ułatwiała obronę, zapewniała atrakcyjne widoki i korzystny klimat (przewietrzanie przez dolinę Wisły), suche podłoże. Dostarcza frajdy lub utrapienia użytkownikom rowerów. Pięknym wyzwaniem jest przejechanie się skarpą wzdłuż. Na północy od Lasku Młocińskiego via Bielański, Kępę Potocką, fosę Cytadeli można nieprzerwanie zielenią dostać się aż na Nowe Miasto. Drugi zielony segment, to od niewielkiego parku na tyłach Muzeum Narodowego, kładką na zaplecze Sejmu, dalej przez Osiedle Jazdów, ponownie kładką do CSW i w dół Agrykolą do Łazienek, ale tam już nóżkach, gdyż rowerem nie wolno. Trzeci segment, to podnóże Warszawianki ulicą Piaseczyńska, dalej park Arkadia i tu koniecznie wspinaczka na górę do Królikarni, która uraczy strawą dla ducha, a jeśli kawiarnia jest czynna, to i brzucha. Ponownie w dół i ul. Jaśminową przecinacie ostatni pól gospodarstw rolnych z pięknie nad nimi nadwieszonymi na skarpie blokami. Przecinacie trasę i Przy Grobli lecicie na Skarpę Ursynowską, która już momentami kompletnie zatraca miejski charakter. Objeżdżacie Pałac w Natolinie i skrajem lasu Kabackiego zmierzacie do finału w Powsinie, gdzie wypoczynek czeka na wielokulturowej polance dla fanów piknikowania lub/i w Parku Kultury.

6. Trasa: Giro d’Włochy. Dzielnica położona na południowym zachodzie Warszawy
Start: PKP Włochy. Meta: PKP Włochy. Dystans:32 km
Zobacz trasę!

Giro d’Italia, to jeden z trzech największych wyścigów kolarskich tzw. Grand Tour. Zwykle pierwsze etapy tegoż rozpoczynają się w innych krajach. Była Dania, były Węgry. Polski nie było. Ale za to w Warszawie mamy swoje Włochy. Bądź jak Pantanii, Copi, Bartali i wspinaj się na wiadukty, pokonuj kręte wiraże ścieżek rowerowych, odkrywaj. Forty, budynki piłki, samoloty, a na deser domy Grzybki.

7. Miejsce: Tor wyścigów konnych Służewiec. Obiekt położony na południu Warszawy

Miasto w mieście. Ponoć najlepiej odwiedzić je jesienią, kiedy aleja drzew prowadząca na obiekty toru roztacza jesienną gamę. Autorką tej drzewnej kompozycji jest Alina Scholtz, architektka zieleni, która tak dobrała gatunki drzew, aby liście tworzyły dynamiczne układy kolorów. Za wątek architektoniczny odpowiada warszawski architekt Zygmunt Plater-Zyberk. Modernistyczne budynki z wątkami okrętowymi zatopione w niezliczonej ilości zieleni na rozległym terenie pozostawiają ślad, że niekiedy człowiek i natura tworzą jeden zgrany zespół: niczym dżokej i koń. Cały układ wieńczy fontanna grzybek, która napowietrza i ogrzewa wodę potrzebną do nawadniania terenu toru konnego. Na murach Wyścigów od zarania dziejów kultury graffiti kwitnie największy w Polsce hall of fame. Miejsce obowiązkowe dla fanów kultury ulicy. Nieopodal na filarach wspierających wiadukt nad Dolinką Służewiecką dużo ulicznego dobra. Nie może to dziwić, w końcu jesteśmy u bram Ursynowa, który jest jednym z praźródeł kultury hiphopowej i graffiti w Warszawie.

8. Miejsce: Gassy. Na południe od Warszawy

Każde miasto ma swoją kolarską mekkę. Dla Warszawy jest to wieś Gassy, a w zasadzie gładkie jak stół kilka kilometrów asfaltu, która biegnie przy wale wiślanym. Jeżeli jeździsz na rowerze szosowym, to twe koła, łydki i pot powinny zmierzyć się z tym miejscem. Uwaga w słoneczne łikendy zapewne będzie tam tłoczno. Jeżeli noga tego dnia ci podaje, ciśnij aż do Góry Kalwarii, tam na kawkę wpada cała południowo-warszawska kolarska rodzina. Ze śródmieścia tam i z powrotem trasa będzie miała coś około 80 km.

9. Miejsce: Serock. Na północ od Warszawy

Podwarszawska miejscowość położona na styku dwóch rzek Narwi i Bugu nad Zalewem Zegrzyńskim. Z Warszawy najlepiej udać się tam wzdłuż Kanału Zegrzyńskiego. Za mostem w prawo do Zegrza. W Jadwisinie jak najszybciej łapcie ścieżkę nad sam zalew. I tu zaczyna się zabawa. Ścieżka wiedzie między skarpą i wodą, momentami bardzo ciasno. Za to widowiskowo. Na skarpie będziecie mijać pałace, wille, plaże, mola i upadłe ośrodki wczasowe doskonałe na urbexy. Tak to jest serocka riwiera. Jeżeli potrzebujecie trochę wysiłku, to jedźcie skarpą na górę, gdzie przy ulicy Warszawskiej trafcie na mural ikonicznej grupy Twożywo czy sgraffito pamiętające minioną epokę. Lecąc dalej na północ górą czy dołem, tuż za granicą Serocka, wisienka na torcie, a w zasadzie gargantuiczna truskawka. Pamiątka po gigantycznym witaczu jednej z okolicznych firm sadowniczych. Teraz malowniczo na tle traw ten upadły antropogeniczny truskaw integruje się z otoczeniem.

Tor Kolarski ORZEŁ, Henryk Kwiatek, dzięki uprzejmości autora

10. Miejsce: Tor kolarski Orzeł — Nowe Dynasy. Obiekt położony na wschodzie Warszawy

Miejsce ikoniczne dla kultury rowerowej. Na ulicy Podskarbińskiej 11 znajdziecie kompleks sportowy, który kiedyś służył kolarstwu, o którego uratowania walczy Inicjatywa Nowe Dynasy. Modernistyczna hala sportowa pary architektów: Zbigniewa Karpińskiego oraz Macieja Nowickiego. Ten ostatni jest autorem Paraboleum, ikonicznej hali widowiskowo-sportowej w Raleigh. Miał zaprojektować indyjskie miasto Chandigarh. Niestety w 1950 r. zginął w wypadku lotniczym. Prace nad miastem kontynuował Le Corbusier. W Warszawie hala sportowa klubu Orzeł to jedyna niezmieniona pamiątka po Nowickim. Głębiej za budynkiem kryje się betonowy tor kolarski. To 333,33 m betonowej wstęgi zaprojektowanej przez inż. Janusza Kalbarczyka, autora również toru łyżwiarskiego na Stegnach. Dookoła toru kwitnie ruderalna roślinność, gdyż teren od kilkunastu lat jest zamknięty. Na okalającym ogrodzeniu, dokładniej na budkach kasowych, działa plenerowa galeria TOR, która prezentuje grafiki inspirowane kulturą rowerową. Ekspozycja zmienia się kilka razy w roku. Liczę, że te unikatowe obiekty po rewitalizacji będą mogły służyć mieszkankom i mieszkańcom Warszawy jako miejsce, gdzie przecina się tradycja miejsca ze współczesnymi potrzebami aktywnego spędzania czasu w otoczeniu zieleni.

 

Kwiatek – robotnik sztuki, grafik, aktywista, sitodrukarz. Fan cyklizmu, typografii i betonu. Walczy o uratowanie toru kolarskiego Orzeł – Nowe Dynasy. Jego cykl typograficznych przedstawień architektury można spotkać od Nowego Jorku przez Marsylię, Katowice po Warszawę. Przygodę ze sztuką zaczynał od vlepki, współtworząc kolektyw vlep[v]net, [v]iuro oraz v9. Stypendysta Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, zdobywca nagród i wyróżnień m.in. Polish Graphic Design Awards. Od 2012 r. współprowadzi z Martą Kwiatek pracownię sitodruku Kwiaciarnia Grafiki, która od dekady uprawia kulturę sitodruku w imię demokratyzowania dostępu do sztuki. Tą ręczną techniką drukarską wykonują zlecenia, autorskie projekty, jednak przede wszystkim zapraszają artystów i artystki do współpracy. Współpracują m.in. z Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Narodowym Instytutem Architektury i Urbanistyki, Pawilonem Zodiak, Katowickim Street Art Festiwalem. Efekty pracy dystrybuują przez sklep internetowy https://graphicsflowershop.com/

Ten serwis korzysta z cookies Polityka prywatności