SIŁA ROJU
To, co się wydarzyło na początku roku wokół akcji upadającej sieci stacjonarnych sklepów dla graczy GameStop, byłoby niemożliwe bez technologii łączących ludzi w ułamkach sekund. Rój drobnych inwestorów zachwiał (na krótko) potęgą Wall Street.
Z prof. Dariuszem Jemielniakiem o społecznych formach współpracy w sieci rozmawia Bogna Świątkowska.
Sprawa GameStop jest ciekawa na tak wielu poziomach, że aż nie wiem, od czego zacząć. Może więc zacznijmy od tytułu książki Społeczeństwo współpracy, którą napisałeś wspólnie z Aleksandrą Przegalińską. Ukazała się rok temu i znakomicie opisuje zjawiska społeczne, które z powodu pandemii przyspieszyły. Czy działanie WallStreetBets to przykład formy współdziałania społecznego, w którym główną rolę odgrywają narzędzia technologiczne?
Zdecydowanie tak! Nowoczesne technologie umożliwiły współpracę nieznających się osób nad realizacją złożonych, zaawansowanych celów w sposób całkowicie niespotykany wcześniej. Przejawami tego fenomenu są choćby Wikipedia czy Linux, ale także właśnie skuteczna koordynacja decyzji indywidualnych inwestorów. Sądzę, że możemy się spodziewać znacznie więcej podobnych akcji w przyszłości. Spodziewałbym się także, że powstaną platformy do koordynacji takich działań bardziej zaawansowane niż Reddit.
Co uważasz za krytycznie ważne w tym przypadku? Jakie wątki są twoim zdaniem najbardziej godne uwagi?
Ciekawe w tym wszystkim jest to, że przecież cała akcja była de facto dyskutowana publicznie w takim stopniu, jak sobie można wyobrazić. Internauci publikowali swoje analizy, rozważali sytuację – a nikt z wielkich korporacyjnych graczy zwyczajnie się tym nie interesował. Paradoksalnie, to korporacje finansowe i technologiczne okazały się zapóźnione ze swoimi rozbudowanymi systemami AI względem dobrze skoordynowanego roju społecznego.
Ciekawym wątkiem w tej sprawie – polegającej przecież na używaniu legalnych metod, usankcjonowanych prawem, w grze akcjami przez obywateli – jest kwestia wykorzystywania sztucznej inteligencji przez, mówiąc ogólnie, Wall Street. Podobno algorytmy przewidujące zachowania graczy na rynku akcji nie potrafią sobie poradzić ze sprawą GameStop, bo nie rozumieją modelu, w którym podmioty/uczestnicy zachowują się WBREW swojej korzyści. Jak to skomentujesz?
Z tym, że nie mogą sobie poradzić, tobym nie przesadzał – to są drobne dostosowania modelu, Ponadto ja nie mam przekonania, że możemy jasno powiedzieć, że te rzesze graczy postępowały wbrew swojej korzyści. Owszem, zdarzały się zachowania bardziej ideologiczne niż ekonomicznie racjonalne, jak np. kupowanie akcji sieci kin, z myślą o tym, że chce się wspierać ten konkretny rodzaj biznesu, ale większość afery GameStop wzięła się przede wszystkim z tego, że drobni gracze trafnie rozpoznali brak fundamentalnych podstaw i czysto spekulacyjny charakter postępowania funduszy hedgefundingowych.
Skandaliczne w całej sprawie było to, że według niektórych doniesień RobinHood automatycznie sprzedawał akcje kupione przez pojedyncze osoby, rzekomo w celu ochrony ich interesów. O ile można to zrozumieć w przypadku zakupów, w których dochodziło do wielokrotnego wirtualnego lewarowania, o tyle w sytuacji, gdy klient chciał za żywą gotówkę kupić akcje, a nie mógł lub te akcje sprzedawano bez jego woli, jest to superkontrowersyjne. Owszem, regulamin serwisu pozwalał na takie działanie, ale ono podkopuje podstawowe zaufanie do platformy i nie dziwi mnie, że RobinHood błyskawicznie postarał się o dodatkowe zabezpieczenie i finansowanie, by wznowić normalne działanie serwisu.
Jak określiłbyś potencjał buntu, z jakiego wyrasta WallStreetBets. Co on może zmienić w gospodarce USA, w mentalności społeczeństwa funkcjonującego w sytuacji głębokich nierówności? Jak wpłynie na strategie oporu stosowane w walce ekonomicznej i politycznej?
Im bardziej akcje społecznościowe na rynku finansowym będą powszechne, tym bardziej duże fundusze będą musiały je śledzić i reagować z wyprzedzeniem. Sądzę, że sytuacja dość szybko się unormuje, bo GameStop było jednak po prostu dużym ewenementem. Tego typu mody i szaleństwa nie są niczym nowym – ostatecznie przeciętny, słabo przygotowany ciułacz ma małe szanse na stałe utrzymanie pozytywnej stopy zwrotu, nawet jeżeli okazjonalnie wyjdzie na swoje. Członkowie zarządu Blackberry wykorzystali sytuację nagłej zwyżki cen akcji, by się ich pozbyć po korzystnym kursie – warto pamiętać, że koniec końców, pomijając czystą grę spekulacyjną na instrumentach pochodnych, wartość akcji albo ma konkretne umocowanie w wartości przedsiębiorstwa, uwzględniającej potencjał przyszłych zysków, albo nie. Większość afery GamerStop dotyczyła właśnie rynku spekulacyjnego, a akcjom Blackberry upiekło się przy okazji.
Piszecie o erze usieciowionego indywidualizmu opartego na wysoce kooperatywnym zbiorze ludzi, o rozwoju cyfrowej współpracy jako zjawisku społecznym. Jak można scharakteryzować społeczeństwo tworzone przez akcje takie jak WallStreetBets?
To społeczeństwo nieoczekiwanych sojuszy i współpracy między osobami, które może różnić prawie wszystko, pod warunkiem, że łączy je jeden cel. O ile w tradycyjnych ruchach społecznych konieczne jest pewne normalizowanie wspólnych wartości, poglądów, wizji świata, o tyle w społeczeństwie współpracy możemy całkowicie swobodnie działać z osobami, których poglądy są nam całkowicie obce lub wręcz odrażające. Wystarcza to, że mamy platformę komunikacji i kooperacji nad jednym konkretnym celem. GamerStop połączyła libertarian i socjalistów, doświadczonych inwestorów indywidualnych i osoby, dla których te inwestycje były pierwszymi w życiu. Ciekawe jest również to, że społeczeństwo współpracy umożliwia tworzenie i wykorzystywanie zaawansowanej wiedzy przez osoby, które pojedynczo nie są w stanie jej ogarnąć, ale jako zbiorowość nie ustępują podmiotom profesjonalnym. Ciekawe, czy będziemy mieli do czynienia z ruchami samopomocy w interpretacji wiedzy inwestorskiej – to na tyle nietypowe, że koniec końców każdy inwestor teoretycznie gra przeciwko pozostałym, ale jednocześnie dopiero jako zbiorowość ma szanse w konkurowaniu z podmiotami profesjonalnymi i ich zasobami kapitału.
Wokół sprawy GameStop natychmiast wytworzyło się pole dezinformacji, które miało na celu zamglenie istoty sprawy. Dostałeś właśnie grant wspierający badania dotyczące pojawiania się i zwalczania dezinformacji. Co będziesz badał?
Będę badał przede wszystkim sieci dystrybucji dezinformacji medycznej, politycznej i społecznej – zatem będę starał się wykrywać boty i opłacone farmy, które wspierają się nawzajem w propagowaniu określonym rodzajów fałszywych informacji, często prowadząc do znaczących szkód społecznych.
Brzmi jakbyś dostał grant na badanie rzeczywistości jako takiej. Powodzenia!
Profesor Dariusz Jemielniak
badacz społeczny analizujący dezinformację w sieci i ruchy antynaukowe (w tym antyszczepionkowe), specjalizujący się w organizacjach otwartej współpracy i w badaniu społeczności internetowych, kierownik Katedry Management in Networked and Digital Societies (MINDS) w Akademii Leona Koźmińskiego, członek korespondent Polskiej Akademii Nauk, od 2015 członek Rady Powierniczej Wikimedia Foundation.
Posłuchaj w Bęc Radiu rozmowy z Aleksandrą Przegalińską o książce Społeczeństwo współpracy:
www.soundcloud.com/bec_zmiana