Siła różnorodności
Chcemy tworzyć narzędzia demokratyzujące innowacje – z Aureliuszem Górskim, szefem fundacji Venture Cafe Warsaw, rozmawia Bogna Świątkowska
Co jest waszym celem?
Nasza fundacja zajmuje się demokratyzowaniem dostępu do innowacji. Chodzi o to, żeby otwierać ten świat. Jak spojrzymy na ekosystem innowacyjny, to są to przedsiębiorcy, ale także sporo osób, które na to środowisko wpływają pośrednio, jak artyści czy dziennikarze, czy tworzący innowacje w bardzo dosłowny sposób naukowcy. Wiedzieliśmy, że bardzo ważne byłoby dla Warszawy stworzenie miejsca dającego narzędzia dla obecnych i przyszłych liderów tego ekosystemu. Miejsca tworzącego nowe środowiska dla innowacji, tworzącego okazje do swobodnych odkryć, dającego możliwość spotkania ludzi aktywnie tworzących ten świat.
Które środowiska powinny się połączyć?
To miejsce dla każdej dyscypliny. Innowacje powstają na styku dziedzin, więc nie definiowałbym tego według naszej dzisiejszej wiedzy. Myślimy o nowych obszarach aktywności człowieka, o nowych rynkach, które mogą powstać. Chcemy tworzyć programy łączące ludzi działających w bardzo różnych dziedzinach, od sztuki po twarde technologie. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Co się stanie, kiedy artysta porozmawia z programistą tworzącym sztuczną inteligencję, kształtującym zestaw algorytmów, których używa, może będą w stanie porozmawiać o tym, jak obdarzyć ją etyką? Dzisiaj etyka nie jest tematem numer jeden, jeśli chodzi o AI, a powinna, bo niebawem sztuczna inteligencja będzie kierowała większością procesów, w których będziemy musieli się jako ludzie odnajdywać. Fajnie byłoby, żeby się opierała na fundamentach wartości społecznych. Nie da się pracować nad tymi tematami bez udziału artystów. Dźwięczy mi w głowie cały czas mowa noblowska Olgi Tokarczuk i fragment mówiący, że rolą artystów jest pokazywanie tych rzeczy, które są jeszcze niestworzone, niewyobrażone. Dlatego tak ważne jest, by byli wśród tych, którzy te rozwiązania tworzą. Kiedy słuchałem tego wykładu, uzmysłowiłem sobie, że gdyby Elon Musk nie widział Star Treka i Gwiezdnych wojen, nie stworzyłby być może takich technologii, które pozwalają dziś na poszerzanie i demokratyzowanie dostępu do kosmosu. Zobaczymy, czy to dobrze, czy źle, ale myślę, że rola artystów jest bardzo ważna.
Świetnie to słyszeć, bo artyści w Polsce raczej nie są angażowani w działania innowacyjne.
Ich rola rzeczywiście w Polsce jest niedoceniona. Innowacje społeczne stają się ważne wtedy, gdy znajdują swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości, a dzieje się tak, kiedy są potrzebne. Potrzeby zaś są bardzo dobrze wyczuwane przez środowiska artystyczne. Podobnie obecność tych, których polem działania jest psychologia, socjologia, wszystkie obszary, które pomagają nam w szukaniu wytłumaczenia zjawisk, z którymi będziemy się zderzali jako cywilizacja. Bardzo chcielibyśmy stworzyć miejsce, w którym o technologiach mówi się przez pryzmat człowieka. Dlatego jako fundacja Venture Cafe Warsaw staramy się uzupełniać braki, jakie w tym ekosystemie dostrzegamy. Dziś jest sporo konferencji czy wydarzeń, które mówią o technologiach, ale na koniec dnia stają za nimi ludzie. Są trzy komponenty, które są potrzebne do tworzenia innowacji: to pieniądze, czyli kapitał, talenty i pomysł. Naprawdę to jest tak proste. Wystarczy zebrać utalentowanych ludzi, ludzi z pomysłami i ludzi z kapitałem, i to wystarczy, aby uruchomić dynamikę ich wzajemnego oddziaływania. Mamy dziś w Polsce bardzo dużo procedur dotyczących innowacji tworzonych za pomocą kapitału publicznego, które mają bardzo dużo obostrzeń. Upraszczanie tego to jest coś, czego bardzo potrzebujemy. Wokół takich ośrodków będą powstawały innowacje.
Nadchodzą rozmaite kryzysy. Dostrzeganie ich na horyzoncie jest przejawem dojrzałości. One będą dla nas wyzwaniem. Jak środowiska związane z innowacyjnością powinny do nich podejść?
Niewątpliwie czasy, w których żyjemy, są mocno wymagające. Dobre warunki do rozwoju już nie wystarczą, teraz sytuacja wymaga nowych umiejętności. Weźmy na przykład sytuację związaną z efektami gospodarczymi pandemii, która wymusiła transformację wielu obszarów naszej codzienności, w tym także przedsiębiorczości i ekonomii. Paradoksalnie nie mieliśmy wcześniej takich warunków do rozwoju cyfryzacji, nigdy wcześniej nie mieliśmy takiej motywacji do zmiany wielu procesów. Okazało się, że można pracować krócej i można pracować z różnych miejsc. To stwarza możliwości powstawania wielu nowych rozwiązań i nowych technologii. Patrząc na wiele osób, które zarabiają pieniądze na swoich pasjach, dochodzę do wniosku, że rzeczywiście być może nie wszyscy powinniśmy pracować. Być może wiele osób mogłoby realizować swoje pasje, znajdować patronów dla swoich aktywności.
Patrząc na ekonomię, widzimy, jak wiele procesów da się zautomatyzować. Wydaje mi się, że robotyzacja, automatyzacja zmieni strukturę zatrudnienia, zlikwiduje jakieś miejsca pracy, a powoła inne, bo przecież ludzie będą układać te procesy. Widać przecież, że automatyzacja wspiera, ale nie rozwiązuje wszystkich problemów. To, czego naprawdę dziś potrzebujemy, to świadome zmiany, jakie zachodzą w świecie ludzi, ludzi, którzy będą nam pomagali – zamiast wciskać rozwiązania – w podejmowaniu decyzji. Zawsze znajdzie się rynek na usługi rozwijające troskę i opiekę.
Jakie wyzwania wobec tego wydają się twoim zdaniem najważniejsze?
Przede wszystkim łączenie doświadczeń pokoleń. Mamy dość trudną sytuację w Polsce w kwestii generacji X, Y i Z, które żyły w innych warunkach niż ich rówieśnicy w krajach tzw. Zachodu. Podczas mojej drugiej wizyty w Stanach Zjednoczonych, na jakimś wydarzeniu podszedł do mnie starszy pan, lat na oko 70. Przedstawił się jako ekspert od mediów społecznościowych. Dla mnie to było niesamowite, że osoba w takim wieku może być ekspertem w takiej dziedzinie. Okazało się, że całe życie spędził pracując w radiu i nauczono go produkować wartościowe treści, więc dziś pomaga młodym osobom, które wchodzą na rynek, pamiętać, że te treści są ważne. To mnie naprawdę urzekło – bardzo chciałbym, żeby osoby z tego pokolenia miały w Polsce taką optykę. U nas jego pokolenie było w czasach komunizmu odseparowane od technologii. I to sprawia, że jest duża różnica między tymi generacjami w Polsce i na Zachodzie, która przekłada się także na możliwość zrozumienia procesów zachodzących we współczesności. Ale mimo to uważam, że jako kraj mamy ogromy potencjał.
Czy to nie jest czasem myślenie życzeniowe? Na jakich podstawach je opierasz?
Kiedy zastanawialiśmy się w Cambridge Innovation Center, w jakim miejscu zainstalować kampus innowacyjny w Europie, zrobiłem ćwiczenie porównujące pod względem 50 czynników Warszawę z innymi miastami. Od współczynnika korupcji po liczbę studentów międzynarodowych. Okazało się, że Warszawa ma ich tyle co Boston i Cambridge, gdzie działa na przykład słynna politechnika Massachusetts Institute of Technology – MIT. Potencjał jest więc podobny, wszystko zależy od tego, jak się go wykorzysta, jakie da się wzorce, jakie postawi się wyzwania do rozwiązania. W tym obszarze rzeczywiście jest dużo do zrobienia, wśród nich jest znalezienie mentorów wyznaczających wyzwania. W mediach mamy za mało informacji o tym, co się dzieje na świecie, nie przenikają informacje kluczowe dla poszerzania horyzontów. To także jest wyzwanie dla dziennikarzy. Bardzo ważne jest także wsparcie potencjału aktywnych mieszkańców, pokazywanie ich zaangażowania, dbanie o lokalność. Dziś można być wpiętym w globalny ekosystem, to jest bardzo proste, jeśli ma się dostęp do kilku portali. Wyzwaniem jest lokalność – lokalność to przyszłość.
Gdybyśmy mieli większe zaufanie społeczne i otwartość na współpracę, mogłoby się okazać, że wielość podmiotów działających w podobnym obszarze wzbogaca go, nie jest dla siebie jedynie konkurencją, ale wytwarza pożytek społeczny. Ważne jest, żeby Polska była przyjaznym miejscem dla tych, którzy będą chcieli tu przyjechać. To jest moim zdaniem patriotyzm. Niestety te narracje, które pojawiają się w tym, co słychać od polityków i z mediów, nie pozawalają na budowanie pozytywnej otwartości. Z przykrością muszę stwierdzić, że dostaję pytania od kolegów i koleżanek z różnych kontynentów, co tu się dzieje, w kontekście tolerancji, różnorodności.
I co odpowiadasz?
Mówię, że są to wypowiedzi jednostek i oni to rozumieją – nie tylko my mamy wyzwania w tym obszarze. Problemem jest to, że o Polsce bardzo mało słychać w mediach międzynarodowych i jeden news pokazujący nas jako kraj nietolerancyjny robi bardzo dużo złego. Szkoda, bo z Polski wyszedł ruch Solidarności, który zmienił oblicze Europy i myślę, że nadal mamy potencjał jako kraj do generowania wartościowych idei na temat tego jak powinien wyglądać świat w XXI wieku i idących za nimi działań.
Realizacja którego z celów, jakie postawiliście przez VCW, przyniesie ci najwięcej satysfakcji?
Kiedy miałem 17 lat przeczytałem książkę 7 nawyków skutecznego działania Stephena R. Coveya. To książka, która uczy wizji końca. Moją wizją końca w przypadku tego projektu jest stworzenie w Warszawie dzielnicy innowacyjnej. Przez wiele lat mówiliśmy, że chcemy stworzyć kampus innowacyjny – niektórzy w to wierzyli, inni traktowali nas jak kosmitów. Dziś wiem, że nazwanie kogoś kosmitą, to docenienie kogoś. Ten kampus już stoi, można tu przyjść i się włączyć, i naprawdę może to zrobić każdy. To projekt otwarty. Przychodzą do nas niesamowici ludzie. Chcemy stworzyć sieć powiązanych ze sobą elementów miasta, a Warszawę powiązać z innymi ośrodkami na świecie. Poza tym nadrzędnym celem jest jeszcze mnóstwo innych projektów. Także to, żeby ludzie, którzy do tej pory nie chcieli przyjeżdżać do Polski z powodu braku – jak to się mówi – odpowiedniego miksu energetycznego, zobaczyli, że dzieje się tu tyle ciekawych, prawdziwych rzeczy, że trzeba wręcz przyjechać. Stworzymy takie narzędzia, które będą potrafiły łączyć ludzi z potencjałem. I nie będzie to zależało od nikogo. Chcemy po prostu tworzyć narzędzia demokratyzujące innowacje.
Aureliusz Górski
współzałożyciel Cambridge Innovation Center w Polsce (od 2015), dyrektor wykonawczy Fundacji Venture Café Warsaw (od 2017), które w Warszawie, przy ul. Chmielnej 73 razem tworzą Kampus Innowacji, czyli miejsce pracy i spotkań szeroko pojętej branży innowacyjnej.
Aureliusz Górski jest twórcą ekosystemu innowacji, który jako przedsiębiorca, trener biznesowy, konsultant oraz project manager przez całe życie realizuje misję wspierania transformacji krajobrazu startupów w Polsce i łączenia go z globalnym ekosystemem innowacji.
W 2012 roku, w ramach jednego ze swoich projektów, Aureliusz został zaproszony zarówno do współtworzenia, jak i zarządzania siecią przestrzeni do współpracy i programów inkubacyjnych dla startupów w 10 miastach w Polsce. Ten blisko 3-letni projekt, nad którym Aureliusz czuwał jako dyrektor zarządzający, dał początek jednemu z pierwszych polskich programów wspierających startupy w rozwoju biznesu i globalnej ekspansji. W ciągu zaledwie 3 lat program ten rozrósł się do wsparcia ponad 500 firm w rozwoju biznesu i 40 firm w globalnym przyspieszeniu. Dzięki temu stał się ambasadorem ekosystemu innowacji na terenie całego kraju i działaczem społecznym w ekosystemie innowacji wspieranym przez organizacje pozarządowe w Polsce. Od 2015 roku Aureliusz pracuje wraz z zespołem z Polski oraz zespołem globalnym CIC nad utworzeniem i rozwojem Kampusu Innowacji w Warszawie, który ma pomagać w zmienianiu świata na lepsze poprzez innowacje.