menu

Rozpytki o bioróżnorodności

W tworzeniu dobrych, dospołecznych przestrzeni publicznych możemy korzystać z wielu metodologii badawczych i projektowych. Większość z nich stara się rozpoznać potrzeby przyszłych użytkowników i użytkowniczek miejsca. Nie przywykliśmy jednak włączać w te procesy mniej widocznych lub w ogóle nierozpoznanych aktorów więcej-niż-ludzkich – jak to robić radzą Michał Kochanowski i Barbara Kusińska po badaniach przeprowadzonych w mijającym roku na placu przy Nowym Teatrze na warszawskim Mokotowie. Relacjonuje: Aleksandra Litorowicz

Upodmiotowienie obecności innej niż ludzka już na samym starcie rozbija się o niemożność skomunikowania się. A co by było, gdybyśmy znaleźli translatorów i uruchomili narzędzia związane nie tylko z wiedzą, ale i wyobraźnią? Wnioski płynące z badań placu przy Nowym Teatrze mogą być stosowane w odniesieniu do większości miejskich przestrzeni publicznych.

Michał i Basia: W celu przedstawienia złożoności problemu obecności i dostępności przyrody w mieście wybraliśmy metodę badawczą rozpytek, czyli krótkich nieustrukturyzowanych wywiadów z mieszkańcami pozaludzkimi – roślinami, zwierzętami, grzybami. Próbowaliśmy wyobrazić sobie, co nasi respondenci mogliby chcieć nam przekazać, gdybyśmy dzielili wspólny język. Ktoś może powiedzieć, że nasza próba skazana jest z góry na porażkę, bo nie unikniemy przypisywania organizmom ludzkich cech i sposobów myślenia. Nie uciekniemy od tego, jednakże widzimy w tym również szansę. Część badaczy zachowań zwierzęcych uważa, że antropomorfizacja może być pomocna i znajduje zastosowanie np. w psychologii eksperymentalnej, ponieważ sami, należąc do zwierząt, dzielimy z nimi wiele emocji i motywacji. Aby lepiej je zrozumieć, możemy spróbować wczuć się w ich potrzeby i historie życiowe. Spróbujmy posłuchać krewnych z królestwa zwierząt, a także istot należących do świata grzybów i roślin.

Omomiłek, rys. Mariusz Tarkawian

Bezkręgowce: więcej gleby!

Więcej-niż-ludzcy mieszkańcy przestrzeni publicznych są zgodni, że jednym z głównych problemów życia w mieście jest nadmiar betonu i nieprzepuszczalnych powierzchni. Potrzebują więcej gleby, która akumuluje węgiel, retencjonuje wodę i mityguje skutki efektu wyspy cieplnej. W porównaniu z betonem spowalnia spływ wody nawet 10 do 20 razy. Zakorzeniają się w niej rośliny wraz z towarzyszącymi im grzybami mikoryzowymi, tworząc siedlisko do życia dla owadów, pajęczaków, mięczaków i innych zwierząt. Ślimak wstężyk na przykład żywi się roślinami łąkowymi, takimi jak pokrzywa, mniszek lekarski, babka czy koniczyna, a do życia potrzebuje wilgoci zachowywanej przy ziemi dzięki runi łąki i cieniowi pod drzewami i krzewami. Także sama gleba jest miejscem życia organizmów glebowych. Wbrew powszechnemu przekonaniu gleby miejskie są pełne życia i mogą być siedliskiem bogatej różnorodności mikroorganizmów i bezkręgowców, takich jak nicienie, pierścienice, skoczogonki czy owady.

Glistnik jaskółcze ziele,
rys. Mariusz Tarkawian

Szpeciel,
rys. Mariusz Tarkawian

Grzyby: zostawienie martwego drewna

Grzyby, tak jak zwierzęta, są cudzożywne. Najbardziej rozpowszechnionymi z nich są takie, które rozkładają szczątki innych organizmów, inne wchodzą w symbiozy pokarmowe z glonami lub roślinami. Liczną grupą są grzyby pasożytnicze. Obecność wszystkich grup ekologicznych grzybów jest kluczowe dla prawidłowego funkcjonowania całego systemu. Grzyby potrzebują w przestrzeni publicznej martwego drewna, będącego środowiskiem ich rozwoju. Grzybnia przerastająca martwe drewno i odżywiająca się nim jest następnie zjadana przez roztocza, nicienie czy larwy owadów. Mogą stać się pokarmem dla wyspecjalizowanych drapieżników, takich jak wije czy chrząszcze, lub paść ofiarą parazytoidów, takich jak błonkówki z rodzaju Ichneumon. Martwe drewno zmienia mikroklimat wokół siebie, absorbując wodę i łagodząc gwałtowne zmiany temperatury, staje się miejscem do życia dla wielu organizmów, również tych mikroskopijnych. Jeden kawałek martwego drewna może więc stać się środowiskiem życia dla wielu różnorodnych organizmów.

Rdest ptasi,
rys. Mariusz Tarkawian

Rdza,
rys. Mariusz Tarkawian

Ptaki: urządzenie zbiornika wodnego

Licznie zamieszkujące miasta wrony jako ptaki wszystkożerne, zwykle przeszukują okoliczne śmietniki, piją wodę z kałuż zanieczyszczoną pyłami oraz smarami z samochodów. Dlatego tak ważne jest zadbanie o zbiornik wodny, który byłby źródłem czystej wody do picia i kąpieli dla miejscowych ptaków. Wspierałaby też bazę pokarmową jerzyków, umożliwiając rozwój niektórych owadów. W tym celu wystarczy chociażby stworzyć miejsce na potencjalną kałużę poprzez wykonanie niewielkiego zagłębienia terenu lub zaaranżować donicę hydrobotaniczną. Dla ptaków ważna jest również obecność dużych drzew, gdzie mogą znaleźć dziuplę, miejsce do założenia gniazda, kryjówkę i pożywienie. Wróble i mazurki potrzebują gęstych krzewów, by chronić się przed drapieżnikami. Aktualnie w miastach liczebność tych ptaków spada, można by zatem postulować o dosadzenie roślin krzewiastych na terenie Placu.

Porosty,
rys. Mariusz Tarkawian

Namiotnik,
rys. Mariusz Tarkawian

Drzewa: mniej betonu! 

Drzewa w miastach spotykają się z wieloma niedogodnościami. Często mają ograniczony dostęp do wody lub brak przestrzeni do rozrostu korzeni. Zanieczyszczenie powietrza może powodować zatykanie aparatów szparkowych w liściach i pogorszenie wymiany gazowej, zaburzając podstawowe procesy życiowe drzew. Dotyka je podwyższona temperatura, potęgująca parowanie wody, a przez to jej ucieczkę z gleby. Zanieczyszczenie sztucznym światłem dereguluje cykl dobowy, powodując nadmierne parowanie wody z roślin, oraz cykl roczny, powodując wcześniejszy rozwój pąków wiosną, co może narazić je na przymrozki. Drzewa miejskie potrzebują lepszych warunków do wzrostu i rozwoju – większego dostępu do powierzchni biologicznie czynnej, rozbetonowania ich okolicy i regularnego podlewania.

Mrówka hurtnica, rys. Mariusz Tarkawian

***

Ekosystemy biologiczne są bardzo złożone i wciąż stosunkowo niewiele o nich wiemy. Im silniej przekształcamy przestrzeń, tym bardziej różni się ona od tej, do której przystosowane są otaczające nas stworzenia. Pamiętajmy, że bioróżnorodność wzmacnia bioróżnorodności! Ten biologiczny fenomen polega na tym, że im więcej mamy różnorodnych osobników w ekosystemie, tym będzie on trwalszy. Pojawienie się nowych gatunków może się wiązać się z pojawieniem się organizmów współwystępujących – symbiotycznych. Organizmy te mogą zarówno być pasożytami, jak i przynosić korzyści swoim partnerom. Bez względu na charakter tych interakcji wzajemne występowanie organizmów powoduje zwiększenie odporności całego ekosystemu na różne czynniki stresowe. W różnorodnym ekosystemie występują organizmy, których nisze ekologiczne częściowo się pokrywają. W momencie utraty osobnika pełniącego określoną funkcję inne osobniki są w stanie przejąć jego funkcje ekosystemowe. Redundancja chroni system przed załamaniem się i go stabilizuje. Dlatego każdy gest wspierający bioróżnorodność w przestrzeni publicznej ma znaczenie, a każdy organizm wzbogaca tę przestrzeń i poprzez swoją historię opowiada historię miasta.

 

Michał Kochanowski – student międzywydziałowych studiów magisterskich na Uniwersytecie Warszawskim, współpracujący z Instytutem Zoologii Polskiej Akademii Nauk. Edukatorsko współpracuje z Akademią Dzikiej Ochoty. Zajmuje się badaniem interakcji stawonogów z mikroorganizmami, w szczególności symbioz owadów społecznych i grzybów. Najbardziej lubi poznawać przyrodę w trakcie spacerów z psem oraz górskich wędrówek.

Barbara Kusińska – studentka Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego, związana ze Stacją Geobotaniczną w Białowieży, gdzie realizuje pracę magisterską w zakresie ekologii lasu naturalnego. Uwielbia słuchać dźwięków w przyrodzie i szukać przyrody w dźwiękach tradycyjnych pieśni, co praktykuje w dwóch zespołach. Interesuje się również etnobotaniką.

Ten serwis korzysta z cookies Polityka prywatności