Odbierzmy myślenie ekspertom
To, co powszechnie nazywamy „myśleniem”, odnosi się do zjawiska świadomego procesu poznawczego, który zachodzi niezależnie od podstawowych potrzeb naszego organizmu. Wszelkie formy rozumowania, rozważania, rozwiązywania problemów, a także tworzenia koncepcji lub osądów, stanowią formy myślenia. Oczywiście, niezależność ta jest tylko pozorna – doskonale wiemy, jak trudno jest skupić uwagę, kiedy jest się głodnym, spragnionym, chorym czy zestresowanym.
Jest wiele koncepcji dotyczących świadomości myślenia. W ewolucyjnym ujęciu to, że rozumujemy, jest najprawdopodobniej wynikiem przypadku – organizmy ludzkie stały się na tyle skomplikowane, że mnogość codziennych procesów, które muszą być kontrolowane przez mózg, przyczyniła się do rozwoju świadomości. Być może świadome myślenie ma początek w jakimś doświadczeniu gatunkowej traumy, być może jedliśmy za dużo grzybów. Wszystkie teorie dotyczące rozwoju świadomości pozostają w sferze spekulacji i mają szansę być prawdziwe, a nawet niewykluczające się. Myślenie o myśleniu jako o procesie determinowanym jedynie przez ewolucję i jej przypadki nie jest jednak, w moim odczuciu, produktywne – poniekąd zamyka się wówczas możliwość poszukiwania w myśleniu wolności. Ten naturalny determinizm często bywa mylony z obiektywnością. Wydaje mi się jednak, że założenie pewnego braku sprawczości jednostki w jej rozumowaniu jest myśleniem ideologicznym. Co więcej, paradoksalnie, im bardziej staramy się zrozumieć rzeczywistość w obiektywny sposób, tym szybciej staje się ona wyabstrahowana, a wszelkie próby zmian utykają w narracjach o „skomplikowaniu” stanu rzeczy. Jedynie jak najbardziej różnorodne rozpoznanie własnej pozycji jako świadomego podmiotu pozwala nam na pojmowanie rzeczywistości w jej najmniej ideologicznej formie.
Wywołuję tutaj kategorię wolności, z pełną świadomością jej wagi. Nie tylko dlatego, że bliskie mi jest postrzeganie procesu myślenia jako jedynej, bezwzględnej wolności, która dzięki woli i pracy danej jednostki może stać się wolnością nieskrępowaną, stroniącą od ideologii, wymykającą się strukturom języka i narracji społecznych, w których przyszło nam funkcjonować. Istotniejsze jest to, że obecnie cała dyskusja polityczna dotyczy znaczenia wolności. Na pierwszy rzut oka wolność oznacza dzisiaj coś innego dla każdej grupy społecznej, mniejszości etnicznej czy seksualnej. Czy jest możliwe znalezienie wspólnego mianownika dla różnych wolności, który nie narzucałby jednego sposobu na wolność, ale uwzględniałby różne konteksty myślenia o niej?
Trzeba zaznaczyć, że owa wolność w powszechnym rozumieniu często mylona jest ze swobodą. Myślimy w języku, a to jest samo w sobie uwikłaniem w specyficzny zestaw zasad i kodów znaczeniowych, które nieświadomie przejmujemy. Równocześnie zasady i warunki języka są w pewnym stopniu ograniczeniami myślenia. Język to także te niepisane zasady, które warunkują nasze myślenie – nie tylko to, co zostaje wyartykułowane, ale także to, co nie zostaje wypowiedziane, stanowi okoliczność dla funkcjonowania myśli. Populistyczni politycy chętnie używają mowy w sposób nadwerężający niepisane zasady wypowiedzi, które nie powinny być nadwerężane, żeby zachować wolność społeczną. Równocześnie obserwujemy także mnogość tzw. progresywnych narracji, które konstruowane są tak, żeby nie wyrazić konkretnego stanowiska, w obawie przed obrażeniem którejkolwiek ze stron. Oba sposoby myślenia wcale nie świadczą o wolności podmiotu, a stanowią jedynie o pewnej swobodzie, która gwarantowana jest przez prawo i podobne mu ograniczenia wolności, na które się umawiamy jako społeczeństwa. To, co sprawia, że czujemy się swobodnie, jest równocześnie powodem, dla którego nie decydujemy się na pełną wolność.
Co ciekawe, swoboda myślenia często oddawana jest w ręce ekspertów, a ich głosy stają się ostateczną puentą zamykającą dyskusje. Jednakże tak jak każdy podmiot – także ten ekspercki – jest w jakimś stopniu zależna od ideologii. Paradoksalnie, obserwowany współcześnie fetysz obiektywności wiedzy sam w sobie jest symptomem ideologii i zawsze znajdą się indywidualne perspektywy i doświadczenia, które zostają wykluczone z wiedzy eksperckiej. Wolność myślenia powinna więc wychodzić znacznie dalej niż swoboda komunikacji własnych myśli czy swoboda konstruowania tzw. obiektywnych opinii. Tak rozumiana wolność będzie więc myśleniem o własnej dezintegracji, nieustannym podważaniem istniejących narracji i ponownym ustosunkowywaniem się do nich. Wolność myślenia to radykalne otwarcie się na nowe zasady, które powinny konstytuować wolność jednostki.
To nie jest wezwanie do palenia książek i zamykania szkół, ale do wsłuchania się we własne myśli. Ufam, że jest w nas, ludziach, pewna mądrość, do której z jakiegoś powodu boimy się sięgać, chowając się za ekspertyzami. W gruncie rzeczy większość z nas chce tego samego – względnego bezpieczeństwa i spokoju, wolności i prawa do własnej narracji. Myślenie o wolności jako wartości uniwersalnej polegałoby więc na oddolnym organizowaniu się społeczeństw i wspólnym wypracowywaniu wolności nie przez jej kwestionowanie, ale w założeniu, że każdy porządek społeczny powstaje w odpowiedzi na radykalną narrację. I że w naszych narracjach nie uciekniemy od ideologii, co powinno stać się powszechną ideologią.
- Ciekawe spostrzeżenia na ten temat wysuwa Slavoj Žižek w swojej najnowszej książce Freedom. A Disease Without Cure, wyd. Bloomsbury Academic, 2023.
- Taka interpretacja wyłania się z książki pt. You Have not Yet Been Defeated (Fitzcarraldo Editions, 2021). Jej autor, Alaa Abd el-Fattah, jest egipskim pisarzem, programistą i aktywistą politycznym, który przebywa w egipskim więzieniu od 2013 roku. Został aresztowany przez egipski reżim w odwecie za wypowiedzi dotyczące rewolucji z 2011 roku (tzw. Arabskiej Wiosny). Większość tekstów opublikowanych w książce – zebranych, przetłumaczonych i wydanych przez przyjaciół i sojuszników autora – pisana była w więzieniu i stanowi rewolucyjną odezwę wolności.