menu

BAR SADY

Projekt: Małgorzata Bartosik, Mateusz Machalski

 

Ta cyfrowa adaptacja i rozbudowa kroju bazującego na napisie „BAR SADY”, znajdującym się nad słynnym żoliborskim barem mlecznym, została zrealizowana i udostępniona w tym roku dzięki warszawskiemu budżetowi obywatelskiemu. A wszystko dzięki Przemkowi Kamińskiemu, który wpadł na ten pomysł.

– Mieszkam niedaleko – wspomina. – Zainteresowałem się tym napisem. Okazało się, że litery były zaprojektowane specjalnie dla tego baru. Chciałem zabezpieczyć je przed zniknięciem. Dlatego zgłosiłem ten pomysł. Nie spodziewałem się, że w natłoku projektów zielonych, na które sam też głosuję, taki niszowy temat zdobędzie poparcie kilkuset głosów.

W pierwszej fazie oryginalne liternictwo zostało poddane liftingowi przez pracujących nad Sadami doświadczonych typografów: Małgorzatę Bartosik i Mateusza Machalskiego, następnie rozbudowane do pełnego zestawu znaków (A–Z). Podczas prac ważne było poprawienie detali oryginalnych liter oraz proporcji, przy jednoczesnym zachowaniu charakteru bazowych znaków.

– Prowadziliśmy ostatnio na konferencji na Sorbonie wykład o tym, jak różne są sposoby digitalizowania krojów i że każda digitalizacja jest oddzielną przygodą – mówi Mateusz Machalski, typograf mający w dorobku wiele realizacji polegających na ucyfrowieniu dawnych krojów pism. – Może to być archeologia, kirdy odtwarzasz 1:1 to, co było, może być remix, kiedy trochę przerabiasz, może być uwspółcześnienie. Natomiast „Bar Sady” nie był krojem, tylko dziś nazwalibyśmy go raczej logotypem. Musieliśmy się więc zastanowić, jak zachować jego charakter i wernakularność, a jednocześnie sprawić, żeby to był działający krój pisma, którego będzie można używać po prostu na co dzień.

Dodatkowa trudność polegała na tym, żeby na bazie 6 liter zaprojektować wszystkie pozostałe znaki. Jak to się robi?

– Kształt nawet jednej litery pozwala wyobrazić sobie całość – przyznaje Mateusz Machalski. – Czasami mała literka może narzucić charakter myślenia o całym kroju. Tu akurat mieliśmy fajny zestaw, bo było B, charakterystyczne R, belki poprzeczne w A i Y. One narzucały myślenie, jak ten krój może wyglądać. Nie było więc problemu z wersalikami, czyli dużymi literami. Problem zaczął się z minuskułą i podjęliśmy decyzję, że musimy zaprojektować małe litery na nowo, żeby można było tym krojem faktycznie składać teksty.

Przywracanie krojów do użytkowania przez cyfryzację wprowadza je do domeny publicznej. Projektanci obserwują jak te fonty cyrkulują, mogą obserwować rosnącą liczbę pobrań.

Fajne jest to, że one są naprawdę używane przez miliony osób – mówi Machalski. – Oprócz tego to super, że nie działają tylko w Polsce, a zagraniczni użytkownicy i użytkowniczki wykorzystują je w swoich projektach. Daje to nam dużą satysfakcję, a poza tym po prostu przyjemność, że projekty, które często nie miały szczęścia dostać się do powszechnego użytkowania, nagle dostają drugie życie w wersji cyfrowej, więc dla nas typo-archeologia czy współpraca ze starszymi projektantami, czy projektantkami, to zawsze niezwykle interesujące doświadczenie.

Co ciekawe, „Bar Sady” to kolejny po „Orle” Kuby Rudzińskiego (prezentowaliśmy go w #146 NN6T) krój wywiedziony z nazwy obiektu architektonicznego, sfinansowany ze środków publicznych i dostępny bezpłatnie. Korzystajmy!

https://typoteka.pl/pl/typeface/bar-sady

Bar Mleczny „Sady”
Jedyny wolno stojący bar mleczny na terenie Warszawy i jedyny, który przetrwał na Żoliborzu. Lokal, który wydaje 200 litrów zupy dziennie, zgodnie z koncepcją osiedla społecznego Haliny Skibniewskiej miał służyć mieszkańcom osiedla i – wraz z pawilonami handlowymi wzdłuż̇ ulicy Krasińskiego – stanowił integralną część założenia projektowego. Powstał w 1966 roku i jako odwieczny ulubieniec okolicznych studentów i emerytów, działa nieprzerwanie do dziś, serwując klasyczne menu typowego baru mlecznego.

Opis pochodzi ze strony z mapami i spacerami po mniej oczywistych atrakcjach Warszawy 

www.fajnawarszawa.online

Ten serwis korzysta z cookies Polityka prywatności