menu

WIEDZA, czyli OSTATNIA WIECZERZA, tym razem bez przepisu

Podobno wiedza i samoświadomość są niezwykle ważne, zarówno w życiu, jak i poza nim. My na przykład wiemy, że raczej nie zagramy na każdym letnim festiwalu.

 

Z naszym przekazem nie pasujemy tam najlepiej. Tak naprawdę to nie tyle my tak o sobie myślimy, ile organizatorzy tychże festiwali. Próżno szukać więc naszej nazwy w line upach Dni Jastarni albo Władysławowa. Trochę szkoda, ale z tego powodu płyną do nas pewne kulinarne benefity: świeże owoce i warzywa zastają nas latem w domach, gdzie możemy gotować z nich przeróżne pyszności. Wiemy jednak też, że po wakacjach nastaje październik, a z nim przychodzi do nas tzw. koncertowa rzeczywistość. Żegnamy tym samym zdrowie na talerzu i witamy kaloryczne gwoździe do trumny: śniadania w hotelach, kawy w kawiarniach, które akurat są otwarte i „po drodze”, obiady na stacjach benzynowych, kolacje dopiero po koncertach lub w formie płynnej itd., itp. Choć zdarzają się wyjątki od tej trudnej reguły (o jednym z nich pisaliśmy w poprzednim odcinku Ostatniej Wieczerzy), to syf i ból są tu zasadą.
Próbowaliśmy wielu metod, by jakoś odmienić ten niesmaczny los: termosy, kanapki etc., ale prawda jest taka, że między 10.00 (gdy zazwyczaj następuje check out z hotelu) a 17.00 (o której zaczyna się czekanie na próbę w kolejnym mieście i klubie) trudno zjeść coś sensownego, a w trasie ciężko ugotować coś na zapas. My to po prostu wiemy! Sprawdziliśmy po wielokroć!
Kilka pozycji w tym naszym niechcianym menu się powtarza, a kilka wyjątkowych zapamiętaliśmy na zawsze. Dzielimy się tym dziś z Wami.

 

 

Z kategorii WIEM, ŻE DZIŚ GRAM KONCERT, CZYLI EVERGREEN NAGROBKOWEJ TRASY kilka przykładów:

  • Zapiekanka Margarita na stacjach Orlen (tak, tak… nie wolno na Orlenie tankować! Tak!) Nie zawsze jest, a gdy już jest, to nie zawsze jest wystarczająco podgrzana, ale nawet taka niedopieczona, dzięki swojej gumowatej konsystencji zapewnia poczucie sytości na wiele godzin. Czasem potrafi tak skutecznie wejść, że sama jedna zastępuje późne śniadanie, obiad i kolację.
  • Przeróżne orzechy w paczkach i puszkach. Ich zaletą jest to, że są zawsze i na każdej stacji. Dają wrażenie, że je się coś w miarę zdrowego (choć prawdopodobnie tak nie jest). Można się też nimi dzielić z kolegą z zespołu, co jest bardzo fajne. Pewnym szczególnym wariantem orzechów są M&M’sy, ale o tym sza!
  • Podkategoria: DELICJA, czyli – rurki maślane z Lewiatana. Uwielbiamy! Zdarzyło nam się kiedyś nadłożyć kilkanaście kilometrów, by zajechać pod najbliższy sklep tej sieci i kupić w nim po trzy paczki na głowę. Zdecydowaną ich wadą jest to, że nie w każdym Lewiatanie są dostępne, a więc heroiczne wyprawy nie zawsze przynoszą ukojenie. Niestety również, ze względu na dużą zawartość masła dość łatwo wyczuć, kiedy kończy się im termin ważności.

 

 

Kategoria CZŁOWIEK CZŁOWIEKOWI ZGOTOWAŁ TEN LOS, CZYLI FAJNIE BYŁOBY NIE WIEDZIEĆ

  • Sos do sałatki Cezar w Częstochowie. Jest to najsilniejsze nagrobkowe wspomnienie kulinarne. Choć bardzo chcieliśmy, to nie dało się tego smaku pozbyć jeszcze przez kilka dni po konsumpcji tego specyfiku. Doraźnie ratowaliśmy się wypiciem potężnej ilości coli i udało się jakoś zagrać ten koncert. Zainteresowanym możemy podać adres.
  • Nie możemy natomiast podać adresu chińskiej knajpy stojącej gdzieś przy drodze w Lubuskiem. To bardzo stare wspomnienie, jeszcze z czasów zespołu Gówno. W jaki sposób wpadliśmy na to, by tam się zatrzymać? Co tam jedliśmy? Co działo się z nami bezpośrednio po spożyciu? Tego wszystkiego nie wiemy. Ale wiemy, że na kilkanaście godzin po nazwa zespołu został tymczasowo zmieniona na bardziej luźną.

Kategoria WIEMY, ŻE NIE POWINNIŚMY, CZYLI SMART CHOICE, CZYLI PIWO TO MOJE PALIWO, CZYLI MILIONY MUZYKÓW NA CAŁYM ŚWIECIE NIE MOŻE SIĘ MYLIĆ!

  • Gdy już masz dość wszystkiego i pragniesz urozmaicenia, z pomocą przychodzi piwo. Zalety: mnogość gatunków i smaków, może zastąpić każdy posiłek, niweluje obecność pokoncertowej adrenaliny i wprowadza łagodnie w sen. Minusem całodniowego stosowania tej diety jest stopniowa utrata umiejętności zagrania wieczornego koncertu oraz oczywisty fakt, że nie powinien jej stosować kierowca. Nie chcemy tu jednak udawać fachowców! O innych wadach i zaletach (głównie!) powinni wypowiedzieć się tu koledzy ze sceny metalowej. Oni wiedzą lepiej!

Zapraszamy do dyskusji, a szczególnie zainteresowanych do dołączenia do facebookowej grupy Koryto Krzyku (www.facebook.com/groups/925480137825769)

NAGROBKI zespół muzyczny współtworzony przez artystów wizualnych Maćka Salamona i Adama Witkowskiego. nagrobki.bandcamp.com

Ten serwis korzysta z cookies Polityka prywatności