menu

Miejscówki

Gdzie młodzież spędza czas w mieście? Relacje młodzieży z przestrzenią miejską w sześciu polskich miastach zbadali studenci kierunku Studia Miejskie. Miasta i Metropolie warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Prezentujemy fragment ich raportu

Pytanie „Czy skateparki to dzisiejsze trzepaki?” było punktem wyjścia do projektu badawczego Miejscówki. Gdzie w mieście chowa się młodzież? Badanie przeprowadzone zostało przez grupę złożoną z sześciorga studentek i studentów z różnych miast Polski: Bydgoszczy, Giżycka, Polkowic, Skarżyska-Kamiennej, Słupska i Warszawy. Na badanie złożyły się wywiady pogłębione z osobami z dwóch pokoleń – współczesnymi nastolatkami (12–18 lat) oraz z osobami, których młodość przypadła na lata 90. XX w.
Jednym z celów badania było sprawdzenie, które miejsca i dlaczego akurat one są najbardziej atrakcyjne dla młodych ludzi, które „miejscówki” ich kształtują i czy architektura miejska może się przyczynić do poziomu szczęśliwości nastolatków.

***

Jak mieszkaliśmy, jak mieszkamy

Młodzież lat 90. mieszkała głównie na blokowiskach. Były to przestrzenie pełne zieleni, z obowiązkowym trzepakiem, murkiem, skromnym placem zabaw i dużą liczbą bawiących się dzieci. Z opowieści naszych rozmówców wynika, że każde osiedle wyglądało niemal identycznie. Z jednej strony, nie brakowało placów zabaw, boisk, sklepów, pobliskich lasów lub ogródków działkowych, z drugiej zaś dookoła były place budowy, niezagospodarowana (dzika) zieleń, betonowe pustynie, które dawały pełną swobodę zabawy i pobudzały wyobraźnię.
Tam było bagno, staw taki duży (…). Żyło się rewelacyjnie. Dzicz była. Ja to lubiłem.
Mężczyzna, Giżycko, młodzież lat 90.

Innym rozmówcom ta dzikość i niezagospodarowana pod ich potrzeby przestrzeń jawiła się we wspomnieniach jako mało atrakcyjna, nudna, stawiała przed wyzwaniem, w jaki sposób zająć sobie i ich rówieśnikom czas wolny.
Dla nastolatków osiedlowe życie zaczynało się zaraz po lekcjach. Trwało do późnych godzin wieczornych. Dla seniorów zaczynało się od świtu. W Polkowicach rytm życia osiedlowego wyznaczany był przez pracę zmianową w kopalni. W Giżycku był zależny od sezonu turystycznego. Jak podkreślali rozmówcy, na każdym z osiedli było dużo dzieci i nastolatków.
Współczesna młodzież mieszka na bardziej zróżnicowanych osiedlach: od domków jednorodzinnych (Polkowice, Skarżysko-Kamienna) przez blokowiska po osiedla grodzone (Warszawa).

Podwórko przed blokiem, Słupsk, fot. zespół autorski opracowania Miejscówki. Gdzie
w mieście chowa się młodzież?, 2022

Mieszkam na osiedlu domków jednorodzinnych w dzielnicy, która jest oddalona od tzw. centrum miasta. W okolicy jest niewielu rówieśników. Wszystkie funkcje publiczne i społeczne odbywają się w innej części miasta. Czasami czuję się jak „na wygnaniu”.
Kobieta, Skarżysko-Kamienna, młodzież współczesna

W opowieściach miejsce zamieszkania to nie tylko jedno osiedle, najczęściej (poza Warszawą) to cała miejscowość. Wśród wypowiedzi powtarzają się te o braku atrakcji, miejsce zamieszkania określane jest jako nudne.
Miasto bezproblemowe, ale w pewnym momencie beztroska człowieka męczy, szuka więc wrażeń. Wtedy miasto staje się problematyczne i zaczynam się w nim dusić.
Mężczyzna, Polkowice, młodzież współczesna

Czym jest czas wolny?

Czas wolny w rozumieniu badanych to czas wolny od szkoły, obowiązków domowych, czas na spotkania ze znajomymi i przyjaciółmi, czas na zabawę oraz czas spędzony na świeżym powietrzu. Dla młodzieży lat 90. jest to głównie czas spędzony poza domem.
Do domu przychodziło się tylko na obiad i kolację. Całe dzieciństwo spędzało się na podwórku.
Kobieta, Słupsk, młodzież lat 90.

Nie wiem, dlaczego spędzałam czas poza mieszkaniem, ale chyba chodziło o to, że największą karą było siedzenie w domu. Wystarczy, że była na podwórku jedna osoba, i już coś robiliśmy.
Kobieta, Warszawa, młodzież lat 90.

U współczesnej młodzieży pojawia się mniej podobnych odpowiedzi, dla niektórych czas wolny to oderwanie się od codzienności miejsca zamieszkania. Inni zaś wątpią, czy w ogóle go mają.
Mieszkanie w komunistycznym budownictwie nie zachęca do przebywania cały czas w domu. (Więc) czas wolny jest oderwaniem od tej szarości i ucieczką przed starością
(przyp.: na osiedlu mieszka dużo seniorów).
Mężczyzna, Polkowice, młodzież współczesna

Nie wiem, czy w ogóle mam czas wolny. Bo w sumie mam tyle rzeczy do zrobienia, ale ich po prostu często nie robię.
Mężczyzna, Warszawa, młodzież współczesna

Z tym czasem wolnym to bym nie szalała. Mamy bardzo dużo lekcji i dużo zadań do odrabiania w domu. W tygodniu to nie ma szans spotkać się na dłużej ze znajomymi, chyba że od razu po szkole i na pół godzinki. Weekendy też słabo, bo ciągle ktoś coś od nas chce.
Kobieta, Słupsk, młodzież współczesna

W grupach czy osobno?

Przeważająca większość rozmówców spędzała czas w grupach kilku- lub kilkunastoosobowych.

Wtedy do poznawania ludzi nie było takich czegoś takiego jak internet, więc my się raczej trzymaliśmy we własnym gronie, czyli znajomi z klasy, znajomi z podwórka. Nie spotykało się z ludźmi, którzy się interesują tym co ty, tylko z tymi, którzy mieszkają koło ciebie.
Mężczyzna, Bydgoszcz, młodzież lat 90.

W tym mieście nie da się inaczej. Miasto jest małe, każdy się zna, więc wszędzie są jacyś znajomi. Inną sprawą jest to, że nie ma miejsc, w których można by spędzać czas samemu.
Mężczyzna, Polkowice, młodzież współczesna

Dwóch rozmówców (współczesnych nastolatków) spędza czas samemu, jeśli spotykają się w grupie, to sporadycznie i głównie online. Wynika to między innymi z dużej odległości od znajomych (Warszawa):
Spędzam czas z kolegami w grze online. Nikt do mnie nie dzwoni, żebym wyszedł z domu, i ja do nikogo też nie dzwonię. Nie mam potrzeby przebywania w grupie.
Mężczyzna, Warszawa, młodzież współczesna

Całe lata 80., 90. to trzepak. Spędzaliśmy tam wiele czasu na ćwiczeniach, grze w siatkę, randkach. To było miejsce kłótni i spotkań osiedlowych.
Kobieta, Skarżysko-Kamienna, młodzież lat 90.

Zawsze zaczynało się pod blokiem. W młodszych latach kopało się piłką o mur, grało w kapsle, noże itp. W późniejszych latach po prostu stało pod klatką i rozmawiało. Moim zdaniem najważniejsza w tym czasie była grupa rówieśnicza.
Mężczyzna, Skarżysko-Kamienna, młodzież lat 90.

Lata 90. to również coraz bardziej popularne komputery. Rozmówcy wskazywali na taką formę spędzania czasu wolnego, ale podkreślali, że i tak głównym zajęciem było spędzanie czasu z rówieśnikami na podwórku.

Pojawiły się również opinie wskazujące na brak ciekawych sposobów spędzania wolnego czasu:
Mało było alternatyw. Dzisiaj bardzo wiele jest miejsc, gdzie młodzież może pójść. W centrach handlowych, w restauracjach… Nawet parki teraz są zrobione, za naszych czasów parki były bardzo zaniedbane.
Kobieta, Bydgoszcz, młodzież lat 90.

Czasami jeżdżę nad zalew – raczej na część leśną niż plażową, bo jest tam miejsce na ognisko, są drzewa, można się lepiej ukryć. Na plaży jest „większy przypał”.
Kobieta, Skarżysko-Kamienna, młodzież współczesna

Fotokolaż, zespół autorski opracowania Miejscówki. Gdzie w mieście chowa się młodzież?,
2022

Na naszym osiedlu jest dużo zieleni i czuję się tu jak w tajemniczym ogrodzie. Jest tu dość dużo krzaków i możemy tam siedzieć. Bierzemy sobie z dużych gabarytów jakieś stare meble i robimy sobie kryjówkę. Bazę za krzakami. Możemy się tam ukryć przed kimś – przed ochroniarzem czy sąsiadem, który na nas krzyczy. Mamy tam meble, palety drewniane, na których można siedzieć, lampki. Mamy też siatkę ze sztucznych liści, żeby zakryć wejście. Kupujemy sobie jedzenie w Żabce. Chcą nas stamtąd przegonić – pan, który zarządza osiedlem.
Kobieta, Warszawa, młodzież współczesna

To był teren zakazany, ale czuliśmy się niemal jak Poszukiwacze Zaginionej Arki – tam nikt nie przychodził, a było bardzo fajnie, czyli było takie nasze.
Kobieta, Warszawa, młodzież lat 90.

Chodzi się tylko tam, gdzie chodzą inni. Nie ma sensu iść tam, gdzie nikogo nie ma, bo nic się nie dzieje.
Kobieta, Słupsk, młodzież współczesna

Każde miejsce wyjęte spod „osiedlowego monitoringu” było dobre. Ważne było, żeby żadna sąsiadka nie naskarżyła rodzicom. Bo potem był przypał.
Mężczyzna, Słupsk, młodzież współczesna

Schodki, Bydgoszcz, Skarżysko-Kamienna, Giżycko, fot. zespół autorski opracowania
Miejscówki. Gdzie w mieście chowa się młodzież?, 2022

Generalnie to, co było zakazane, to, co było złe, było dla nas dobre. Zawsze to była jakaś dodatkowa rozrywka. My nie byliśmy grzecznymi dziećmi.
Mężczyzna, Giżycko, młodzież lat 90.

Atrakcyjne są dla mnie miejsca, gdzie mogę mieć trochę prywatności, czyli uciec przed dorosłymi, ale też takie, gdzie istnieje duże prawdopodobieństwo, że spotkam znajomych z innych paczek, z którymi się nie umówiłam. Taka spontaniczność.
Kobieta, Skarżysko-Kamienna, młodzież współczesna

Tam się nie chodzi

Jakich miejsc unikali i unikają nastolatkowie? Przede wszystkim takich, które są daleko od miejsca zamieszkania. Głównie dlatego, że rozmówcy poruszali/poruszają się pieszo lub okazjonalnie komunikacją publiczną (Bydgoszcz, Warszawa).

Nie chodzę tam, bo jest za daleko. Pomimo że odległościowo było to bliżej od mojego domu, mentalnie było to dla mnie za daleko od tzw. miasta. Odległość ma dla nas znaczenie, poruszamy się pieszo w grupie.
Kobieta, Skarżysko-Kamienna, młodzież współczesna

Rozmówcy unikali takich miejsc, gdzie można paść ofiarą przemocy, zaczepek, miejsc niezagospodarowanych (dzikich) i słabo oświetlonych, gdzie spożywany jest alkohol albo zażywane są substancje psychoaktywne. Aspekt bezpieczeństwa w odpowiedziach pojawiał się najczęściej. Większość wskazała również na miejsca, które były pod stałą kontrolą dorosłych (rodziców, sąsiadów), np. ławki przed blokiem, tereny koło sklepów, parkingi, place zabaw.

Niedostępność

Wśród najczęstszych odpowiedzi były te związane z finansami. Jeśli wejście do jakiegoś obiektu wymagało uiszczenia opłaty bądź kupienia czegoś (np. knajpki, McDonald’s) – omijano je lub wybierano okazjonalnie.
Nie wiem, czy rodzice by mi zabronili gdzieś jechać, bo raczej nie mówię rodzicom, gdzie chodzę. (…) Ale raczej jeśli nie pozwalają, to z jakiegoś powodu, typu: że mam coś jeszcze do zrobienia.
Mężczyzna, Warszawa, młodzież współczesna

Niedostępne miejsca według naszych rozmówców to również takie poza zasięgiem pieszych bądź komunikacji publicznej. Starsi respondenci wskazywali również na sąsiednie osiedla, czyli tam, gdzie przebywały osoby z innych klanów (określenie grup osiedlowych, bardzo często pojawiające się w naszych wywiadach).
Niedostępne dla nas były boiska na sąsiednich osiedlach albo w ogóle inne osiedla. Grupki tam mieszkające rościły sobie prawo pierwszeństwa w użytkowaniu tamtej przestrzeni.
Mężczyzna, Słupsk, młodzież lat 90.

Tam jest bezpiecznie

W zimę na przykład tak robiliśmy, że jak ktoś był głodny, to jechaliśmy, 2 osoby jadły, a wszyscy siadaliśmy po prostu, żeby pogadać.
Kobieta, Warszawa, młodzież lat 90.

Dla wielu rozmówców aspekt bezpieczeństwa nie był nigdy brany pod uwagę przy wyborze aktywności bądź miejsca docelowego na spędzenie czasu wolnego. Wyróżniały się dwa rodzaje odpowiedzi. Za miejsce bezpieczne zarówno starsi, jak i młodsi rozmówcy uważali miejsca poza nadzorem dorosłych (piwnica, murek za szkołą, własna baza, pobliski las lub park), czyli takie przestrzenie, gdzie była pełna swoboda i możliwość nieskrępowanej aktywności, lub miejsca pełne obcych ludzi, aby – jak to się mówi – „zniknąć w tłumie”. Inni wskazywali przede wszystkim własne osiedle – tam, gdzie zna się wszystkich, oraz zatłoczone miejsca, takie jak place zabaw, centrum miasta, galeria handlowa, czyli miejsca, gdzie jest więcej ludzi skłonnych pomóc w razie jakiegokolwiek zagrożenia. Starsi rozmówcy wskazywali również na mniejszą świadomość zagrożeń, co miało wpływ przy wyborze miejsc, gdzie spędzano czas wolny, i rodzaj aktywności (np. samodzielne wyprawy do lasu, pływanie na styropianie po stawie, zabawy w składach amunicji itp.).

Czujemy się bezpiecznie, jeśli jesteśmy z grupą znajomych nam osób.
Kobieta, Bydgoszcz, młodzież współczesna

Miejsce szyte na miarę

Poprosiliśmy rozmówców o opisanie miejsc, w których z chęcią spędzaliby czas jako nastolatkowie. Odpowiedzi były zróżnicowane ze względu na wiek respondentów. Niektórym z nich trudno było sobie wyobrazić takie miejsce w mieście.

W mieście człowiek nie wypoczywa. Miasto jest raczej do mieszkania, a nie do wypoczywania. Nie bawią mnie plaże, zabytki w mieście. Ja w mieście nie odpocznę. Za dużo bodźców i hałasu.
Mężczyzna, Giżycko, młodzież lat 90.

Współcześni nastolatkowie wyrażali często potrzeby dotyczące obecności dużej ilości zieleni, miejsc zadaszonych i ocieplanych, takich, w których można się schować, usiąść i podładować telefon.

Altana z grzejnikami takimi na powietrzu, jak te, co są koło restauracji, i do tego jakieś miejsca do naładowania telefonu obowiązkowo.
Kobieta, Bydgoszcz, młodzież współczesna

Inna grupa respondentów wskazywała na to, aby miejsce było popularne i można było spotkać tam dużo ludzi. Ważne było również zapewnienie warunków do różnorodnej aktywności (np. możliwość uprawiania sportów zespołowych, miejsca dla rolkarzy czy osób jeżdżących na hulajnodze, place zabaw dla starszych dzieci) oraz akcent wodny (fontanny, najczęściej posadzkowe, zapewniające dodatkowe atrakcje). Młodzież współczesna wspominała również o potrzebie korzystania z miejskich hulajnóg czy rowerów.

Jako nastolatka potrzebowałam takiej zewnętrznej pracowni plastycznej, gdzie mogłabym tworzyć sztukę, a potem żyć wśród niej. Jeśli miałabym do wyboru przestrzeń, w której mogę ulepić bałwana, lub przestrzeń, w której mogę ulepić coś z gliny i mieć gwarancję, że będzie to tam stało – w tej drugiej byłabym pierwsza. Młodzież, która ma wkład w to, jak wygląda przestrzeń miejska – bomba.
Kobieta, Skarżysko-Kamienna, młodzież lat 90.

Najlepiej, gdyby to było jak galeria handlowa, gdzie można zrobić zakupy, coś zjeść, popatrzyć na ciuchy, rzeczy i pomarzyć o ich kupnie. (…) Jest wszystko w jednym miejscu, a nie jak na osiedlu jedna Żabka i nic więcej.
Kobieta, Polkowice, młodzież współczesna

Wśród rozmówców pojawiły się również wypowiedzi, które wskazują na brak większych potrzeb w zakresie tworzenia miejsc „szytych na miarę”.

Mój pokój jest idealnym miejscem do spędzania wolnego czasu. Jest szansa, żeby było jakieś miejsce, które stanowiłoby konkurencję dla gier online, ale nie umiem dokładnie powiedzieć, co to by mogło być. Powinno to być miejsce niezorganizowane. Nie poznaję nikogo poza domem.
Mężczyzna, Warszawa, młodzież współczesna

Wnioski i rekomendacje

Do władz miejskich, urzędników, miejskich aktywistów, mieszkańców i planistów przestrzennych:

Więcej przestrzeni, więcej czasu! Czas wolny jest młodzieży niezbędny do rozwoju!

Dbajmy o miejsca, które „działają” – nawet jeśli nie są idealne. Jeśli potrzebujemy modyfikacji – działajmy na formie, a nie na treści. Miejsca atrakcyjne pozostają uniwersalne. To przede wszystkim lokalizacje poza kontrolą dorosłych, sprzyjające „ukryciu” azyle, czasem miejsca zakazane. Najlepiej, żeby znajdowały się blisko domu, a także by otaczała je zieleń. To powinny być również miejsca popularne wśród rówieśników, gdzie można spotkać się ze znajomymi i spędzić czas w sposób urozmaicony, a także poznać kogoś nowego. Jeśli chodzi o kwestie techniczne: powinny być to miejsca, gdzie jest na czym usiąść, blisko znajduje się toaleta publiczna i jest ciepło! Młodzież odczuwa również potrzebę intymności – niektóre miejsca muszą dawać możliwość spokojnej rozmowy i prywatności. Mile widziane są lokalizacje dzikie i z dobrym punktem widokowym!

Pamiętajmy o tym, żeby nie przekraczać cienkiej granicy prywatności młodych – oni jej potrzebują. Warto jednak ingerować w kwestie infrastrukturalne: doświetlenie, zieleń, miejsce do siedzenia, zadaszenie, ogrzewanie, toalety publiczne. Jeśli chcecie w sposób nieinwazyjny sprawdzić, które miejsca „działają”, śledźcie hasztagi! We współczesnych czasach to dobry trop, który pozwoli wyłapać miejsca najbardziej pożądane przez młodzież.

Uwaga na zbyt dużą odległość! Młodzież porusza się głównie pieszo. Twórzmy przestrzenie na przecięciu szlaków komunikacyjnych, w punktach węzłowych, przy miejscach charakterystycznych, możliwie jak najbliżej centrum. Warto zainwestować również w infrastrukturę publiczną dostosowaną do młodzieży: hulajnogi elektryczne, miejskie rowery. Najlepiej ze zniżkę uczniowską.

Młodzież od lat bezpieczeństwo kojarzy z… brakiem nadzoru i pełną swobodą. Uszanujmy to! Idealne jest miejsce pełne zieleni, z dostępem do cienia i zadaszenia, oddalone od samochodowego zgiełku. Miłe doznania powoduje sąsiedztwo wody. Taka przestrzeń ma umożliwiać wielorakie rodzaje aktywności i interakcji – wszystko po to, aby spotykali się tu ludzie o różnych zainteresowaniach.

Włączajmy młodzież w sprawy miasta. Zachęcajmy ją do partycypacji społecznej. Zapraszajmy do projektów szkolnych na temat przestrzeni publicznej, w której młodzież żyje i uczy się. Uczmy debaty publicznej, a nawet tak prozaicznych rzeczy jak pisanie postulatów, informacji prasowych czy wniosków, które jako dorośli będą składać do miejskich urzędów. Dzisiaj młodzi ludzie często nie wiedzą, że mogą mieć wpływ na swoje otoczenie w mieście, i być może dlatego nie są tym zainteresowani. Nie wiedzą, że ich głos się liczy, bo przeważnie nikt ich nie pyta o zdanie. Choć doskonale wiedzą, czym jest ekologia, zrównoważony rozwój, zielone miasto czy energia wiatrowa – bo o tym słyszą nieustannie i tym żyją od najmłodszych lat. Chcą korzystać z technologii tak, aby im służyła jak najlepiej, należą do pokolenia digital native.)

***

Projekt rzuca światło na niezbadany obszar. Może stanowić podstawę do pracy m.in. dla urbanistów, władz miasta, deweloperów projektujących nowoczesne osiedla czy badaczy zajmujących się wykluczeniem młodzieży w mieście. To również nieeksplorowane dotąd pole badawcze pod kątem poczucia szczęścia w mieście. Jakie aspekty przestrzenno-architektoniczne przesądzają o szczęśliwości nastolatków w mieście? W przyszłości planujemy zgłębić również tę tematykę.

Pełen tekst publikacji dostępny jest pod linkiem: http://ibpp.gargulio.pl/dokumenty/dyplomy/praca%20dyplomowa%20miejsc%C3%B3wki.pdf

Skład grupy badawczej: Agnieszka Bojanowska (Warszawa), Krzysztof Kaczanowski (Polkowice), Mirosław Kastner (Giżycko), Katarzyna Lisowska (Skarżysko-Kamienna), Małgorzata Łosiewicz (Słupsk) oraz Anna Triebwasser (Bydgoszcz).

Projekt powstał pod opieką Piotra Szczepańskiego w ramach kierunku Studia Miejskie. Miasta i Metropolie w Instytucie Badań Przestrzeni Publicznej, międzyuczelnianej jednostce powołanej przez Akademię Sztuk Pięknych i Uniwersytet SWPS w Warszawie.

 

 

 

Ten serwis korzysta z cookies Polityka prywatności