menu

Bałkańskie reorientacje

Mikroplastik Tomasz Świetlik

Wiele nauczyliśmy się w podróży po Bałkanach. Na przykład, że nic tak nie dopełnia architektury brutalistycznej jak splatająca się z nią zieleń. Albo że betonowe donice na kwiaty i zioła mogą stanowić nieodzowną część budynku, tak mieszkaniowego, jak rządowego. Że miasto może nie bać się roślinności wodnej. Ale najwięcej nauczyliśmy się o… przechwyceniu miasta. A dokonały go mokradła.
W latach 80. XX wieku w Bukareszcie samozwańczy „urbanista” – dyktator Nicolae Ceaușescu, dzięki któremu dzisiejsza stolica Rumunii jest doskonałą egzemplifikacją słowa „palimpsest” (co bywa równie fascynujące, jak uciążliwe), wymarzył sobie jezioro rekreacyjne dla – jak powiadał – mieszkańców stolicy. No i po to, by w końcu rozległą siatką hydrologiczną połączyć Bukareszt z Dunajem. Wielki projekt realizowany na terenach bagiennych nie wypalił. Prawie 200-hektarowy teren otoczono kilkumetrowym betonowym ringiem, jednak niecki sztucznego jeziora nigdy nie napełniono wodą. Porzucone i zapomniane miejsce stopniowo dziczało i wytwarzało coraz bogatszy, podmokły ekosystem. Obecnie Văcărești jest schronieniem dla setek gatunków ptaków, gadów, ssaków i roślin, których względny spokój zapewniony jest przez wspomniany kilkumetrowy betonowy „brzeg” – pozostałość ludzkiej infrastruktury. Dzięki minimalnej ingerencji, tj. wytyczeniu ścieżki i dwóch punktów widokowych w postaci drewnianych platform, można przejść się przez park i wypatrywać traszek, wydr, czapli, jastrzębi, lisów, piżmaków, kaczek, żółwi, wiązów, topól, traw i lilii wodnych. Jako niezwykły przykład współistnienia dzikiej przyrody z sercem aglomeracji miejskiej – obszar znajduje się zaledwie 3 kilometry od centrum – park Văcărești stał się pierwszym w Rumunii miejskim obszarem chronionym i wykiwał wszystkich deweloperów, miłośników kosiarek, infrastruktury sportowej, osuszania i przeprojektowywania już istniejącego biotopu. Cichutko, przez przyczajenie, obrosło pozaludzkim życiem i innymi niż ludzkie sensami.

Văcărești, 2022, fot. Ola Litorowicz i Tomek Świetlik

Văcărești, 2022, fot. Ola Litorowicz i Tomek Świetlik

Văcărești, 2022, fot. Ola Litorowicz i Tomek Świetlik

Zmarły niedawno Bruno Latour (R.I.P) zapowiadał w swoich ostatnich dziełach nadchodzące przeorganizowanie sceny politycznej. W świecie nowej polityki reżimu klimatycznego (politics of new climatic regime) utarte podziały polityczne: na lewo, prawo, wschód i zachód, ustępują pola podziałom między frakcje „z tego świata”, rozumiejące katastrofę, w której się znajdujemy, i „nie z tego świata”, żyjące w samodzielnie wywołanej eskapistycznej ignorancji.
W tym nowym świecie terytoria „zapuszczone” niespodziewanie wychodzą do przodu jako nowe odważne modele bycia z naturą i oddawania jej pola. To radykalne bycie razem swoim rozmachem przyćmiewa owoce zachodniego kryzysu wyobraźni – nieśmiałe parki kieszonkowe, drzewa na wieżowcach, designerskie domki dla owadów. Nowa miejska awangarda przyjmuje naturę taką, jaka przychodzi, bez estetyzacji, bez utowarowienia, bez marketingu.
Latourowska reorientacja każe nam szukać nowych wzorców i punktów odniesienia. Błędem byłoby zawęzić to pole poszukiwań i patrzeć tam, gdzie zawsze. Peryferium jest nierzadko ciekawsze niż rdzeń, mniej kontrolowane pozwala na eksperymenty śmielsze i bardziej ryzykowne. Patrzmy szeroko.

Văcărești, 2022, fot. Ola Litorowicz i Tomek Świetlik

Văcărești, 2022, fot. Ola Litorowicz i Tomek Świetlik

Aleksandra Litorowicz – prezeska Fundacji Puszka, kulturoznawczyni, badaczka, kuratorka, wykładowczyni akademicka. Prowadzi inicjatywę Miastozdziczenie.pl.

 

Tomasz Świetlik – architekt, ekonomista, artysta.

Ten serwis korzysta z cookies Polityka prywatności