Tarot na przyszłość czytania: Każda książka jest jak bitwa
Wyszły Dziewiątka Kijów i Paź Monet, a do tego Wieża, czyli rewolucja, która, jeśli Ty jej nie zrobisz, to przerobi Ciebie. A wszystko to odpowiedź tarota na milutkie pytanie o książki i czytanie. WOW.
Dziewięć Kijów to karta, która mówi o intuicji nabytej przez pracę. Trochę jak dziesięć tysięcy godzin, żeby stać się mistrzem w jakiejś dziedzinie, ale tak naprawdę chodzi w niej o ciało, jego reaktywność i zaskakującą dla głowy mądrość. I teraz: czytanie książek w całości, także nudnych i drętwych opisów przyrody, śledzenie zawiłych przemyśleń głównych bohaterów, głupich dialogów z postaciami epizodycznymi, sami sobie nazwijcie najgorsze dla was fragmenty, to wszystko jest jak bitwa. Męczące, czasem obraźliwe. Czasem nie, czasem wciąga (ale nawet najciekawsza książka ma mielizny, płycizny albo przykre momenty, no, nie powiecie, że nie). Ale w przeciwieństwie do czytania fragmentów, czytanie w całości ma jedną przewagę: wiemy, co nie zostało napisane. Możemy to sobie rekonstruować, używając narzędzi, które podsuwają osoby autorskie: nastroju w przyrodzie, irytacji na hrabinę staruszkę itd. O to chodzi w Dziewiątkach: o brakujący, nienazwany element. Z tym tarot nas zostawia, jeśli chodzi o tu i teraz.
Przyszłość wygląda jakby lepiej: Paź Monet, karta wewnętrznego dziecka cieszącego się nauką, odpowiada w tarocie za doświadczenie flow. Strona Frazesy.pl (co jest tak urokliwe, że nie mogę nie zacytować) podaje taką definicję flow: „stan bardzo głębokiej koncentracji na wykonywanej czynności, kiedy zachodzi harmonijny przepływ informacji pomiędzy umysłem i ciałem; przypomina rodzaj ekstazy”. Oto nadchodzi epoka książki bez nudy! Oczywiście pojawienie się w tym kontekście Pazia mówi nam też o skierowaniu procesów związanych z czytaniem na bardzo pierwotny poziom; immersyjne czytanie może nie być dla dorosłych, może trzeba się wdrażać od dziecka. Może pojawić się niechęć do nieszczęścia, pogubienia, niewypowiedzianej traumy – tego wszystkiego, przez co dotychczas uznawaliśmy książki za „głębokie”. Komercjalizacja po prostu! Okropność! Dawać z powrotem te trudne tomiszcza, od których krwawią oczy!
Kijem Wisły nie zawrócimy, a nawet Monet może nam nie starczyć. Tymczasem tarot podrzuca nam Wieżę, kartę tąpnięć i rewolucji, która ciekawie gra z Dziewiątką Kijów. Ta ostatnia czasami opowiada o błądzeniu po lesie. Co jest cenniejsze? Las czy książka? Podobno z jednego drzewa da się wyprodukować około stu egzemplarzy solidnego czytadła (choć większość papieru książkowego pochodzi przynajmniej częściowo z recyklingu), natomiast książka elektroniczna istnieje w całości, poza tym obiegiem. Jeśli zdecydujemy się na rewolucję i wszyscy przejdziemy na czytniki, lasy pozostaną bezpieczne nawet przed grafomanami… Ale co się stanie, jeśli nie zrobimy tego na czas?