PYTAMY TURNUSOWICZÓW… 2
Nadal zastanawiamy się nad komfortem, ale tym razem pytanie o to, czym on tak naprawdę może być, zadałyśmy Michałowi Stańczakowi, czyli jednej z osób studenckich biorących udział w otwierającej się w czerwcu w Turnusie wystawie Bajzel w notatkach.
Bajzel w notatkach to wystawa studentów z Wydziału Malarstwa i Wydziału Badań Artystycznych i Studiów Kuratorskich warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Każda osoba artystyczna została połączona z osobą kuratorską, aby wspólnie pracować nad pracami oraz tekstami na czerwcową wystawę.
Co zrobić z pustym zeszytem? Wszystko dzieje się tak szybko, że notatki przestają mieć jakikolwiek sens. Czy umiesz pisać bez patrzenia na kartkę? Zerkając na tablicę, zatracasz poziom i przestajesz rozumieć to, co zapisujesz. Na szczęście obok siedzi ktoś, kto pomoże się w tym wszystkim połapać. Jesteśmy w szkole. Próbujemy znaleźć się pomiędzy zabawą, a mentorowaniem. Czy w ogóle można bawić się w dawanie przykładu? Kto jest twoim autorytetem, to pytanie, które również kojarzy się ze szkołą, bo przecież zawsze powinien być ktoś, kto jest wzorem. Czy aby na pewno?
Poniżej tekst Michała Stańczaka:
Nie mam komfortu, myśląc o komforcie. To znaczy czuję się niekomfortowo, pisząc ten tekst. Piszę go sam w pokoju, zegar odmierza czas do deadline’u. Cisza w pomieszczeniu jest tak samo nieprzyjemna, jak cisza w mojej głowie.
Komfortu nie ma, gdy jestem sam.
Komfortu nie ma, gdy kończy się czas, pieniądze, energia.
Komfort jest niestały, chwilowy, przygodny. Wiąże się z luksusem, z posiadaniem, z materialną wygodą. Ale to nie jedyny rodzaj komfortu.
Do mieszkania wraca Zuza i pyta mnie, co robię?
– Piszę.
– A co?
– Nie wiem jeszcze, muszę coś napisać o komforcie.
– O to super, trzymam kciuki.
Pisanie o komforcie jest bardzo niekomfortowe, nawet jeśli ktoś trzyma za to kciuki.
Zuza przygotowuje sobie jedzenie, opowiada o swoim dniu, odkręca wodę w kranie, zakręca wodę w kranie. Dołująca cisza zniknęła, ktoś jest obok, słyszę kroki, do nosa dochodzi zapach obcej osoby, czuję obecność.
Coś się zmieniło.
Ktoś może mnie wysłuchać, ktoś może mnie skrytykować, jestem w jakiejś relacji. Wystarczy, że przeczytam zdanie na głos, ona spojrzy i wiem, że to zdanie brzmi źle i nigdy nie powinno znaleźć się na kartce papieru.
Ten inny komfort nie bierze się z posiadania, nie ma nic wspólnego z luksusem, nie jest chwilowy i niestały. Nie jest zależny tylko od mojej dyspozycji.
Komfort to współpraca, współodczuwanie i współdziałanie. Nikt nigdy nie napisał niczego sam. Tworzymy jedynie z pomocą innych albo w odniesieniu do innych (albo odrzucamy autorytety, albo korzystamy z ich usług). Uczymy się od siebie nawzajem, korzystamy ze wspólnej energii, działamy dla większego dobra.
Indywidualizm jest niekomfortowy. Zrzuca na nas ogromną odpowiedzialność, rozlicza z każdego błędu. Wydaje mi się, że za często idealizujemy indywidualizm, walkę ze wszystkimi, samotną drogę. Być może czasem nie jest to zła droga.
Współpraca jednak daje spokój, relacje z innymi dają przestrzeń na kreatywność, otwierają na nowe, które tworzy się w odniesieniu do większej społeczności i jej służy. Współpraca zdejmuje z nas odpowiedzialność; daje poczucie, że to, co robię, jest akceptowane, choćby przez jedną osobę – a to już ogromny komfort.
Komfort to przekraczanie swojej strefy komfortu, gdy ma się możliwość korzystania z pomocy osób, które są nam życzliwe; które nie wyznaczają autorytarnie naszych granic; których obecność wpływa na nas kojąco.
W komforcie chodzi o relacje. Możesz go czuć dzięki osobie partnerskiej, kotu, matce, zaprzyjaźnionemu malarzowi, listonoszowi, głosowi z internetu, zmarłej babci, znajomej z dzieciństwa, grupie przyjaciół, możesz go czuć dzięki wszystkiemu, o czym ja nie pomyślałem.
Sami jesteśmy zbyt zamknięci, nikt nie stworzył niczego sam, bez kontaktu, w oderwaniu. Tworzymy, bo mamy relacje. Nie ma innej drogi i nigdy nie było.