Muzealny beton
Na terenie warszawskiej Cytadeli można już zobaczyć większą część muzealnego kompleksu masywnych, monolitycznych brył Muzeum Historii Polski i pierwszego z dwóch pawilonów Muzeum Wojska Polskiego. Pierwszy z nich marmurowy, drugi z rudego betonu, stoją wokół ogromnego, pustego placu Gwardii. O ile same budynki są oceniane raczej dobrze, o tyle idea wyłożonego szarymi płytami placu poddana została druzgocącej krytyce. W obliczu katastrofy klimatycznej kamienna „wyspa ciepła” bez odrobiny cienia, jaką jest plac Gwardii, wzbudziła niechęć podobną do tej, którą wywołują masowo ostatnio betonowane miejskie rynki. Jest jednak w tym projekcie pewna „rekompensata”: niedostępny przez dekady teren Cytadeli zostanie otwarty i stanie się miejskim parkiem. Czy to zapewnia środowiskową równowagę? Oczywiście nie. Może jednak winnych należy szukać wśród pomysłodawców zgromadzenia w jednym miejscu potężnego kompleksu wielkich brył? Łatwo szafując słowem „betonoza”, apelujemy o sadzenie drzew jako rozwiązanie bolączek. Tymczasem w ogóle nie rozmawiamy o tym, że dziś cała współczesna idea budowania i urbanizacji wymaga radykalnej zmiany. Drzewa na placu to o wiele za mało.