Internet dla ludzi
Ada Banaszak dla NN6T
Pod koniec października najbogatszy człowiek na świecie, Elon Musk, kupił Twittera – platformę społecznościową, na której sam ma ponad 115 milionów obserwujących i na której dzieli się m.in. prorosyjskimi treściami. Od tego czasu – a piszę ten artykuł dwa tygodnie po sfinalizowaniu owej transakcji – temat nie schodzi z pierwszych stron mediów zajmujących się szeroko pojętymi nowymi technologiami. Piszą one o masowych zwolnieniach (Musk zwolnił około połowę pracowników swojej nowej firmy), eksodusie użytkowników (w pierwszym tygodniu po przejęciu Twittera przez właściciela Tesli i SpaceX swoje aktywne konta na platformie zamknęło ponad milion osób) oraz o możliwym bankructwie firmy. Niektórzy wieszczą koniec mediów społecznościowych, którego symbolem miałoby być oddanie (za, bagatela, 44 miliardy dolarów) pełnej władzy nad platformą „społecznościową” w ręce kontrowersyjnego kapitalisty-multimiliardera – oczywiście bez konsultowania tego ze społecznością. Ciekawe, że tak gorące emocje wzbudza prywatyzacja firmy, która w ostatnich latach właściwie nie schodziła ze świecznika z powodu kolejnych afer – a to związanych z targetowaniem wyborców w Stanach Zjednoczonych, a to z promowaniem fake newsów związanych z koronawirusem, a to z powodu ignorowania przemocy stosowanej przez użytkowników platformy. A co, jeżeli uznamy, że media społecznościowe już od dawna nie mają nic wspólnego ze wspólnotowością i demokracją i że najwyższy czas budować nowy, lepszy internet? Proponuję zacząć od lektury książki Bena Tarnoffa Internet for the People, która ukazała się w tym roku nakładem wydawnictwa Verso. Na jej łamach przedstawia on wizję internetu, który jest prawdziwą przestrzenią publiczną, którą rządzą potrzeby jej użytkowników, a nie chęć zysku.
Ben Tarnoff, Internet for the People. The Fight for Our Digital Future, Verso Books
Social Media is Dead, Vice