menu

Sytuacje przestrzenne

Rozmowa z Kornelem Janczym
Kornel Janczy, Ocean, 2019, stal, farba akrylowa, 33 x 25 x 15 cm, dzięki uprzejmości artysty

Z Kornelem Janczym nie tylko o wystawie Wspaniała atmosfera rozmawia Bogna Świątkowska

Dlaczego posługujesz się narzędziami ze świata maksymalnie uporządkowanego, poddanego rygorowi nauki, wiedzy i metod badawczych?

Zajawka związana z mapami i geografią ukształtowała się w mojej młodości. Nie chodzi jednak tylko o to, że interesowałem się atlasami czy mapami, wiele osób w dzieciństwie przeżywa takie fascynacje. Było to mocno związane z miejscem, w którym się wychowywałem, oraz z topograficznym umiejscowieniem mojego domu rodzinnego. Pochodzę z Limanowej, niewielkiego miasteczka położonego w Beskidzie Wyspowym, leżącego w kotlinie i otoczonego ze wszystkich stron wzgórzami. Wzgórze, na którym mieszkałem, nie jest porośnięte lasem. Z okna miałem rozległą panoramę na całe miasteczko, dzięki czemu codziennie oglądałem je jak mapę wykonaną w skali 1:1. Patrzyłem na to wszystko, tak jak dziś ogląda się zdjęcia satelitarne w Google Maps. Każdego dnia, kiedy szedłem do szkoły, do tej mapy „wchodziłem”, a po kilku godzinach „wychodziłem”, pnąc się pod górę, do domu. I znów wszystko obserwowałem z lotu ptaka, mogąc analizować na chłodno wszystkie zdarzenia, drogi, miejsca, w których byłem, już w takim kartograficznym klimacie. Taka różnorodność w sposobach doświadczania przestrzeni miała na mnie głęboki wpływ.

Kornel Janczy, Błękitne góry, 2010, olej na płótnie, 100 x 130 cm, dzięki uprzejmości artysty

Czy rysowałeś wtedy mapy?

Pierwsze prace inspirowane mapami i kartografią, które zacząłem tworzyć jeszcze podczas nauki w akademii, pojawiły się trochę przypadkiem. W połowie studiów przyjechałem na wakacje do domu. Miałem plan, by dużo malować, ale wyjątkowo mi nie szło. Balast historii i tradycji malarstwa, pustego płótna – wszystko to stworzyło dziwne obciążenie. Przypomniałem sobie wtedy zabawę, którą wymyśliłem, kiedy jako dziecko chorowałem na anginę. Spędziłem w łóżku dwa tygodnie, które zapamiętałem paradoksalnie jako bardzo szczęśliwy okres. W mojej wyobraźni, a następnie na kartce papieru, wykreowałem cały kontynent. Wyznaczyłem granice państw, stworzyłem miasta, drogi, komunikację, kopalnie, surowce naturalne. Z każdym dniem sytuacja stawała się coraz bardziej złożona. W końcu postanowiłem, że w moim świecie musi pojawić giełda papierów wartościowych, spółki, wzrosty, spadki, krótko mówiąc, sprawy zaczęły się naprawdę komplikować. Kiedy wyzdrowiałem, wróciłem do szkoły i zapomniałem o wszystkim na kilkanaście lat. W czasie tamtych studenckich wakacji przypomniałem sobie tę zabawę i na malutkich kartkach papieru zacząłem rysować nowe historie. Znów na dobre pochłonęły mnie wątki kartograficzne.

Kornel Janczy, Zachód, 2018, tektura, farba akrylowa, 40 x 40 x 40 cm, dzięki uprzejmości artysty

Czy w twoich pracach, bez względu na to, czy to są modele architektoniczne, planety, czy granice państw, skala odgrywa jakąś rolę?

Miejsce, skąd w młodości wszystko obserwowałem, skąd patrzyłem, mogąc ogarnąć całą przestrzeń – mój mikroświat – ukształtowało sposób, w jaki później postrzegałem rzeczywistość. Miało także wpływ na metody przedstawiania przeze mnie zdarzeń przestrzennych. Niewielka skala zmusza do pomijania wielu indywidualny cech opisywanych fenomenów i wybierania tych dla mnie najciekawszych. Duży dystans pozwala także spojrzeć na sprawy całościowo i zmusza do uogólnień. Stąd biorą się proste i często minimalistyczne bryły geometryczne, w które zamykam opisywaną przestrzeń.


bec_zmiana · Bęc Radio: Kartograficzna partyzantka —> Szabłowski
Ingerujesz w geografię i tworzysz zaskakujące kombinacje, jak na przykład kontury przedstawiające państwa w ich granicach, które są przez ciebie modyfikowane i zakrzywiane wbrew prawdopodobieństwu przestrzennemu.

Cały cykl Mapy jest światem wyimaginowanym. Posługuję się językiem kartografii, bo podoba mi się w tym naukowym systemie reprezentacji świata, modeli i diagramów to, że uwiarygadnia najbardziej nawet absurdalne sytuacje. Dlatego zdecydowałem, że opowiadanie o fantazmatach geograficznych będę uprawiać przy pomocy języka, który wydaje się bardzo prawdopodobny. Na początku były to komentarze do rzeczywistości na bardzo ogólnym poziomie, na temat relacji między państwami czy społeczeństwami. Później, kiedy tych rysunków powstało bardzo dużo – tyle, że można by z nich zrobić atlas – zacząłem śmielej kreować nowe sytuacje. Doszedłem do takiego momentu, że nie był już to tylko komentarz do rzeczywistości, a zupełnie nowa rzeczywistość.
W sposobie, w jakim działam, ważne jest to, że język plastyczny mapy jest środkiem, a nie celem. Posługuję się mapą nie tylko dlatego, że interesuję się geografią i relacjami przestrzennymi. Język ten jest na tyle pojemny, że za jego pomocą mogę opowiadać o bardzo wielu sprawach spoza obszaru polityki i gospodarki. O uczuciach, o miłości, o marzeniach…

Kornel Janczy, Unfortunately, 2017, marker na wydruku cyfrowym, 30 x 20 cm, dzięki uprzejmości artysty

Rozmawiamy w czasie, kiedy nadmiernie często spoglądamy na mapę, z niepokojem, że dotychczasowy porządek może ulec gwałtownemu zachwianiu. W powietrzu wisi wojna prowokowana przez Rosję. Jak ważna w twoich pracach jest wiedza o wydarzeniach politycznych?

Jest kluczowa, bez niej nie byłoby części moich prac. Wiele z nich mogłoby być komentarzem do zdarzeń, które dzieją się w życiu społecznym z pewną regularnością w różnych częściach globu.
Obecna sytuacja na wschodniej granicy Polski należy niestety do występujących cyklicznie napięć. Oczywiście kiedy mają one miejsce z dala od nas, wtedy trochę łatwiej nam się zasypia.

W poszukiwaniu szuflady, w którą można by cię wepchnąć, jesteś opisywany jako przedstawiciel postmalarstwa. Co o tym sądzisz?

Jeśli postmalarstwo to malarstwo, które wychodzi poza płótno wieszane na ścianach, to tak, można mnie tu przypisać. Nigdy nie próbowałem się definiować w żaden sposób. Skończyłem malarstwo, jest mi ono bliskie, czuję się malarzem. Kiedy robię obiekty rzeźbiarskie – maluję je, używam farby olejnej. Jednak nie chciałbym się ograniczać. Może jutro zrobię performans w lesie i co wtedy?

Kornel Janczy, Wspaniała atmosfera, widok wystawy, fot. Przemysław Sroka / archiwum BWA Tarnów

Nazwaliście wystawę Wspaniała atmosfera, co ten tytuł właściwie oznacza?

Kiedy szukaliśmy tytułu, ważne było, żeby nawiązywał on do wątków geograficznych, które poruszam w swojej twórczości, ale chcieliśmy uniknąć specjalistycznej terminologii. Wspaniała atmosfera to określenie „wytrych”, które próbuje coś opisać, a jednocześnie nie opisuje niczego. Gdyby przyjaciel mnie poprosił, żebym opowiedział mu, jak było na imprezie, nie powiedziałbym przecież, że panowała „wspaniała atmosfera”. Pasuje to bardziej do oficjalnych przemówień i języka dyplomatycznego.
Wspaniała atmosfera wydaje się dobrym określeniem dla instalacji, której oglądanie przypomina krążenie wokół Ziemi, obserwację z orbity, skąd widok zdaje się przyjemniejszy, a nasza planeta bardziej atrakcyjna. Jednocześnie jednak spacerowi przez Wspaniałą atmosferę towarzyszy pojawiający się podskórnie niepokój związany z poczuciem schyłku, zbliżającego się końca. Można dostrzec pojawiające się pęknięcia, szczeliny i oznaki rozkładu.
Na wystawie dużo jest prac, w których pojawiają się zachody słońca. Dla mnie jest to szczególny moment w ciągu doby, piękny, ale i przerażający. Nigdy nie wiadomo, co się po nim wydarzy. Są też obiekty architektoniczne przypominające ruiny zawieszone w czasie i przestrzeni. Ciężko wywnioskować, czy są to budynki już opuszczone, czy jeszcze nieukończone.

Kornel Janczy, Noc w górach, 2021, kamień, tektura, farba akrylowa, 50 x 50 x 15 cm, dzięki uprzejmości artysty

Pokazujesz świat poddany działaniu człowieka, ale w twoich pracach trudno znaleźć bezpośrednie przedstawienie ludzkich postaci – dlaczego?

Człowiek pojawia się w mojej praktyce pod postacią śladów, które zostawia wokół siebie. Ten aspekt naszego „bycia” w świecie wydaje mi się niesamowicie interesujący. Lubię obserwować, jak ślady te wpływają na otoczenie i kształtują pejzaż. Jednym z moich ulubionych jest ślad po ognisku. W ubiegłym roku zrobiłem obiekt – palenisko, krąg ułożony z kamieni. Na środku zamiast popiołu umieściłem plamę, na której widać jak gdyby odbijające się na powierzchni rozgwieżdżone nocne niebo. Pracę zatytułowałem Noc w górach.
Odbywam wiele pieszych wędrówek, głównie po Beskidach. Często mam przekonanie, że w całym masywie jestem sam, zwłaszcza kiedy panuje fatalna pogoda i pada deszcz. A jednak natykam się na pozostałości działań człowieka. Nie mówią nic indywidualnego o danej osobie, mnożą jednak pytania: kim ten ktoś był, co tu robił, dlaczego się pojawił?
Jeszcze innym interesującym mnie rodzajem śladu są granice – arbitralnie ustalone linie kształtujące nasze życia.

Kornel Janczy, Górska rzeka, 2021, kamień, sklejka, farba akrylowa, 80 x 40 x 30 cm, dzięki uprzejmości artysty

Tworząc swoje prace, swobodnie poruszasz się i wykorzystujesz materiały – od kurzu po mąkę. Jak wybierasz medium, którym będziesz się posługiwał?

Przestrzeń i miejsce, w którym przebywam, mają spory wpływ na to, co tworzę, i na materiały, których używam. Po studiach przeprowadziłem się do Limanowej, gdzie mieszkałem przez kilka miesięcy. Byłem daleko od znajomych, którzy zostali w Krakowie albo wyjechali do innych miast. Przebywałem wtedy głównie wśród natury, a tworząc, używałem tego, co było blisko – mąki, kurzu, materiałów naturalnych. Był to też taki okres, kiedy wykonałem sporo efemerycznych działań w lesie. Po powrocie do Krakowa zacząłem używać materiałów architektonicznych i budowlanych. W pracowni pojawiły się narzędzia elektromechaniczne, a proces produkcji prac zaczął się profesjonalizować. Kiedy z kolei w zeszłym roku przebywałem na rezydencji artystycznej w Fundazium NAIRS w Szwajcarskiej dolinie Engadyny, znów powróciłem do prostych i naturalnych materiałów, które znajdowałem podczas przemierzania alpejskich szlaków.

Wspaniała atmosfera, kurator: Stach Szabłowski, Rondo Sztuki, Katowice, 4–30.03.2022

 

Kornel Janczy (ur. 1984) – mieszka i pracuje w Krakowie. Studiował malarstwo na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie oraz na Akademie der Bildenden Künste w Monachium. W 2019 roku uzyskał stopień doktora na Wydziale Sztuki Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Realizuje zróżnicowane pod względem stosowanych mediów prace, od malarstwa i rysunku po instalacje czy realizacje site-specific. Głównym tematem jego praktyki artystycznej jest zagadnienie konceptualizacji przestrzeni oraz relacje pomiędzy naturą, nauką i polityką. Prace Janczego pokazywane były na licznych wystawach w Polsce oraz za granicą.

Kornel Janczy, Ocean, 2019, stal, farba akrylowa, 33 x 25 x 15 cm, dzięki uprzejmości artysty

Ten serwis korzysta z cookies Polityka prywatności