menu

Akcja Zachęta

Protest pod Zachętą, 5 stycznia 2022, fot. A. Brzezińska

W poniedziałek 3 stycznia 2022, nowo mianowany dyrektor Zachęty Narodowej Galerii Sztuki, Janusz Janowski, ogłosił swój program na lata 2022/2024 – czytaj TU. W dokumencie otrzymałyśmy koktajl pomysłów odgrzebanych z sekcji „vintage” – od wskrzeszania więzów rodzinnych w sztuce, przez wątki chrześcijańskie, po zwiastowanie końca sztuki, który według Janowskiego nastąpił zapewne wraz z dadaizmem, kiedy to sztuka wyszła z ram i zakwestionowała samą siebie. O artystkach Janowski nie miał czasu wspomnieć – w jego programie brak jest żyjących twórczyń, a jedyną kobietą uwzględniona w planie wystaw jest Magdalena Abakanowicz. Antyfeministyczne podejście zwiastowało pojawienie się w budynku Zachęty Jerzego Kwaśniewskiego, współzałożyciela i prezesa zarządu Ordo Iuris, który najwyraźniej stał się bodyguardem dyrektora już w pierwszym dniu jego pracy.

Po co żywe artystki?, fot. Magda Szpecht

Właśnie tak. Ordo Iuris zagościło w Narodowej Galerii Sztuki. Niewątpliwie organizacja ta ma na instytucję swój własny pomysł – jaki światopogląd będzie odzwierciedlała nie ma wątpliwości. Janusz Janowski obstawia się osobami o szerokich ramionach, ewidentnie przygotowany na bitwę ze sztuką współczesną. Nietrudno sobie wyobrazić, że pan Janusz widzi w postaci artysty wieszcza wskrzeszającego historyczne legendy czy katolickie cnoty; człowieka z pędzlem, który z radością służy narracji politycznej. Janowski, a za nim rzecz jasna minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński, zapewne obawiają się usłyszeć, czym są nasze realne, współczesne bitwy. To lęki, wyzwania i wątpliwości o wiele bardziej złożone niż sarmacki, sielski obraz Polski, w której brak dziur odkrywkowych czy smogu, „inny” nie istnieje, a biedak nosi słomkowy kapelusz. Panie Januszu, zamknięcie się w twierdzy przeszłości to wybranie łatwej drogi. Negowanie „ekologizmu”, feminizmu, globalnych i lokalnych nierówności społecznych to już akt desperackiej pasywności. W natłoku wyzwań najłatwiej zamknąć się w mitach przeszłości, ale ta ignorancja – reprezentowana przez człowieka na dyrektorskim stanowisku – jest zwyczajnie niebezpieczna.

My, artystki i artyści, nie chcemy pozwolić, żeby prowadzenie rządowej polityki kulturalnej pozbawiło sztukę tego, w czym jest dobra: umożliwiania refleksji, myślenia z perspektywy innej niż proponowana przez aktualną rzeczywistość społeczno-polityczną. Bez wsparcia instytucji publicznych znika znaczna część przestrzeni dla eksperymentu, refleksji, wspólnotowości. Nie każdy i nie każda z nas jest w stanie, czy chce, utrzymywać swoje praktyki wyłącznie z rynku prywatnego. Chcemy i potrzebujemy instytucji publicznych zarówno jako artystki jak i widzki. Każda obywatelka i obywatel zasługuje na to, aby w gąszczu nieustannie spłaszczanej rzeczywistości, otrzymać choć odrobinę treści, które pomogą ją przeanalizować codzienność, zakwestionować komunikaty, wyobrazić sobie alternatywy. Jakkolwiek patetycznie to brzmi, ta możliwość wyobraźni tworzy nas jako ludzi, jako społeczeństwo.

Protest od Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego, 5 stycznia 2022, fot. Liubov Gorobiuk

Jesteśmy zmęczone. Jest styczeń, rozpoczął się nowy rok, a i tak wszystkie i wszyscy czujemy oddech politycznych tragedii, które nie omijały nas nawet w pozornym czasie regeneracji i rodzinnych spotkań. Kolejne ofiary na granicy, cenzura mediów, podsłuchy, lex Czarnek. Protest pod tak ważną dla nas Zachętą staje się niemal błahy w morzu innych spraw, o które powinnyśmy walczyć. Aż po ogłoszeniu programu Janowskiego, wiedzieliśmy z Mateuszem Kowalczykiem, artystą i moim partnerem, że dłużej nie usiedzimy. W końcu nie ma żadnej granicy między tym co prywatne i publiczne. Myślimy o Januszach przy robieniu owsianki czy przed pójściem spać. A z tą energią lepiej nie kłaść się spać, tylko coś zrobić. Tak jak Wy, ja też nie chcę śnić o Januszach. Co to za sen, śnić o ludziach pozbawionych wyobraźni.

4 stycznia spontanicznie piszemy do osób chętnych i solidarnych, zbieramy osiem kawałków materiału w różnorodnych kolorach, zbliżonych od kolorów tęczy na Placu Małachowskiego, pod którą przecież w minione wakacje wydarzyło wiele pięknych rzeczy. Następnego dnia rano wspólnie zapisujemy na materiałach pytania, które powtarzają się echem w naszych głowach, a które zdają się nie istnieć dla rządzących. Pytania, z którymi chcemy pójść pod Zachętę, żeby rzucić nimi jak grochem o ścianę. „Po co edukacja?”, „Po co wolność słowa?”, „Po co żywe artystki?”, „Po co różnorodność?”, „Po co krytyczne myślenie?”, „Po co konkursy?” oraz „Koniec sztuki?” nawiązują zarówno do specyficznej sytuacji Zachęty i jej nowo ogłoszonego programu, jak i do wartości praktykowanych przez obecnie rządzących.

Protest od Zachętą, 5 stycznia 2022, fot. A. Brzezińska

Kiedy 5 stycznia wyszłyśmy z tymi hasłami na ulicę, spacerując w grupie artystek i artystów w kierunku Zachęty, poczułyśmy prostotę tego gestu i jednoczesną wagę działań solidarnościowych dla Zachęty i instytucji kultury w ogóle. Czasem naprawdę niewiele trzeba. Kilka komunikatów, jeden wspólny poranek w pracowni. Podobnie jak przy akcji List, kiedy wyszłyśmy wspólnie na ulicę z 14-metrowym sztandarem mówiącym „Żyć nie, umierać”, krytykując nietransparentne wybory kopertowe, które miały odbyć się w Polsce na początku pandemii. Wtedy policja była dla nas mniej łaskawa niż wczoraj, ale i tak małą grupą osób udało nam się wyrazić sprzeciw dla absurdów władzy i zjednoczyć się wokół sprawy. Gestami, które niosą krytykę, ale także wspólnotowość. Tak, jesteśmy zmęczone i bezsprzecznie potrzebujemy odpoczynku, którego władza nie chce nam dać. Ale jesteśmy też rozzłoszczone i zmotywowane do budowania rzeczy, które kochamy, a które są niszczone na naszych oczach. Tych z Was, którzy mają jeszcze energię, wzywamy do wzięcia w ręce mioteł i walki o kulturę! To apel zarówno do osób pracujących w kulturze jak i tych, z niej korzystających. Jesteśmy społecznością, a często o tym zapominamy. Kiedy sztuka staje się odbiciem polityki rządu, przestaje być sztuką. Traci przestrzeń na bycie niezależną i krytyczną. Nie pozwólmy, żeby wyssano z nas kulturę. A po protestach chodźmy razem na zupę (tak zrobiliśmy wczoraj i pomogło).

Protest od Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego, 5 stycznia 2022, fot. Liubov Gorobiuk

 

Weronika Zalewska – artystka wizualna i poetka. Jest studentką wydziału Sztuki Mediów na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie oraz absolwentką Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych w Gandawie. Jej prace dotykają tematów polityki miejskiej, relacji z istotami nieludzkimi i oddolnego, społecznego myślenia o przyszłości. Porusza się między różnymi medium, m.in. tekstem, dźwiękiem i video. Jest członkinią zespołu Fundacji Bęc Zmiana.

Protest od Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego, 5 stycznia 2022, fot. Liubov Gorobiuk

Ten serwis korzysta z cookies Polityka prywatności