menu

Zajęta, czyli konserwatyści przejmują Zachętę

Janusz Janowski został mianowany przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Piotra Glińskiego nowym dyrektorem Zachęty Narodowej Galerii Sztuki. Stanowisko obejmie 1 stycznia 2022 r. To element trwającej od dawna wojny konserwatystów ze sztuką współczesną. Za Janowskim stoi Związek Polskich Artystów Plastyków, którego wpływy znacznie wzrosły pod rządami PiS. Oficjalnie związek liczy 5 000 członków, jednak z prostej kalkulacji przeprowadzonej na bazie sprawozdań finansowych organizacji wynika, że jest ich około… 300. Historii i teraźniejszości ZPAP przyjrzała się Katarzyna Jaroch.

Wersja edytowana, poprawiona dzięki uwagom Jakuba Banasiaka, naczelnego magazynu „Szum” i autora książki Proteuszowe czasy. Rozpad państwowego systemu sztuki 1982-1993. Stan wojenny. Druga odwilż. Transformacja ustrojowa, wyd. Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie

 

Związek Polskich Artystów Plastyków świętuje w tym roku 110 rocznicę założenia. Za inicjatorów uważa się polskich ekspresjonistów Tytusa Czyżewskiego oraz braci Zbigniewa i Andrzeja Pronaszków, choć jedyna publikacja o historii Związku, która powstała na zlecenie jego Zarządu Głównego (Historia ZPAP 1911-2011), podaje jako założycieli trzech malarzy: Leona Kowalskiego, Kaspra Żelechowskiego i Leonarda Stroynowskiego.

Zarówno początki stowarzyszenia, jego późniejsza historia, aż do wydarzeń najnowszych – ze względu na brak badań naukowych w przedmiocie – są w znacznej mierze zmitologizowane. Różne interpretacje historii związku i jego znaczenia w dziejach polskich, powstały już po 1989 r. Związek, zawieszony w czasie stanu wojennego, a następnie zawieszony. W latach 80. XX w. działał w podziemiu, wystawy organizując przy uczelniach katolickich i instytucjach przykościelnych, a nawet po prostu w kościołach.

Bunt i podziemie

Decyzja ZPAP, jednej z pierwszych organizacji artystów, która poparła sierpniowe strajki na Wybrzeżu w 1980 r., budziła aprobatę środowiska, które przez wiele wcześniejszych lat postrzegało związek jako „monopolistę, część systemu, akceptowaną ze względu na praktyczne zaplecze”[1].

Podsumowania działalności związku w PRL dokonali Janusz Bogucki, Andrzej Turowski, Wiesław Borowski w Raporcie o stanie krytyki wydanym we wrocławskim miesięczniku „Odra” w 1981 r. Wizerunek ZPAP był w nim negatywny. „Starzejący się związek” utrudniał młodym artystom możliwość wstępowania, zamykając dostęp do związkowych przywilejów.

Od przynależności do związków artystycznych w PRL-u zależało bowiem bardzo wiele. W przypadku ZPAP członkostwo oznaczało prawo do wykonywanie wolnego zawodu plastyka. Zpapowski stempel umożliwiał wstąpienie do spółdzielni mieszkaniowej, uzyskanie paszportu, nie wspominając o zakupach materiałów do twórczości, prawie do przydziału pracowni, możliwości wystawy, czy stypendiów[2].

Podobnej negatywnej oceny związku dokonała w 1988 r. Barbara Zbrożyna, ostatnia przed zawieszeniem Prezes Okręgu Warszawskiego ZPAP: „Mam poczucie, że to była naprawdę komunistyczna bezsensowna organizacja. […] To co było związkiem, stało się rzeczą ważną przez to, że garstka ludzi ustosunkowała się do tego, co ta władza robi z tym krajem”[3]. A tymczasem legenda o zniewoleniu, oporze, buncie i niezależności opowiadana dziś ustami Zarządu Głównego Związku, przesłania wszystko, co było przed rokiem 1981.

ZPAP nawoływał do bojkotu instytucji państwowych już od kwietnia 1982 r. Jedynym miejscem dostępnym dla artystów stał się Kościół katolicki, co w konsekwencji doprowadziło do dominującego polską sztukę wpływu tej instytucji. W ankiecie „Artyści – plastycy 1984-86”, której opracowania dokonała Aleksandra Ściegienna, autorka pisze m.in., że ze względu na cenzurę lokalnych proboszczów, egzaltacje tematów narodowowyzwoleńczych i braku rzeczywistego zainteresowania sztuką, artyści starszego pokolenia są rozczarowani niepowodzeniem zbudowania wspólnej płaszczyzny z Kościołem, młodzi natomiast całkowicie taką współpracę odrzucają[4]”.

Wobec tego wewnętrznego konfliktu wielu artystów sprzeciwiało się bojkotowi i decydowało się na działania z oficjalnym systemem instytucjonalnym. Ci, którzy wystawiali w galeriach publicznych, jak Władysław Hasior czy Edward Dwurnik doświadczali ostracyzmu ze strony środowiska i odbiorców sztuki, aż do momentu powszechnej liberalizacji i osłabienia bojkotu, który w drugiej połowie lat 80. przestrzegany był jedynie przez najtwardsze podziemie zpapowskie.

Walka o wpływy i marginalizacja

W 1989 r. ZPAP rozpoczął proces restytucji i dochodzenia zwrotu majątku na podstawie ustawy „Solidarnościowej” o zwrocie majątku utraconego przez związki zawodowe i organizacje społeczne w wyniku wprowadzenia stanu wojennego.

Związek starał się o zwrot majątku za czasów minister kultury Izabeli Cywińskiej, wiceministra Michała Jagiełły i Andy Rottenberg, ówczesnej dyrektorki Departamentu Plastyki w ministerstwie kultury. Jerzy Woziwodzki – autor historii Związku – porównuje ten okres do wojny[5]. W gorących dyskusjach na przykład Zbigniew Makarewicz, prezes ZPAP kadencji 1989-1993, proponował likwidację ministerstwa kultury, strasząc atakiem Konfederacji Polski Niepodległej na resort.

Ostatecznie zwrot majątku dokonał się w 1993 r., ZPAP otrzymał nieruchomości w Warszawie, Krakowie i Toruniu, Domy Pracy Twórczej w Ustce i Świnoujściu, a także ok. 3,5 mln złotych.

W latach 1990-1993, gdy Barbara Majewska, wywodząca się z podziemia zpapowskiego kierowała Państwową Galerią Sztuki Zachęta (ówczesna nazwa), powstało szereg wystaw rozliczeniowych, które wprowadzały kategorie oporu i rozliczały komunistyczną przeszłość.

W wyniku sporu Barbary Majewskiej i Andy Rottenberg o model sztuki i współpracę państwowych galerii z ministerstwem kultury, ta pierwsza straciła posadę dyrektorki Zachęty na rzecz tej ostatniej. Tracąc wpływ na Zachętę związek stracił na znaczeniu i rozpoczęła się jego marginalizacja.

Środowiska konserwatywne, które reprezentował wtedy ZPAP, przegapiły moment odejścia artystów od sztalug i zmian zachodzących nie tylko w sztuce i formach w jakich była realizowana, ale także w środowisku krytyków sztuki. Jak pisała Dorota Monkiewicz w tekście Dyskurs polskiej krytyki artystycznej w okresie transformacji[6]Nieumiejętność obserwacji dzieł sztuki z lat 90. prowadziła do niezgodnych z rzeczywistością opisów konkretnych prac i wystaw, a w konsekwencji zafałszowania dla czytelnika ich znaczenia i przekazu; często objawiał się przy tym brak chęci ich zrozumienia i zwyczajna złośliwość. Szczytem takiego postępowania była recenzja Andrzeja Osęki, który film wideo Alicji Żebrowskiej Grzech pierworodny zrelacjonował w następujący sposób: w momencie kulminacyjnym z waginy tej anonimowej osoby wypada banał nad banałami: celuloidowa laleczka. Otóż laleczka nie była celuloidowa i nie była taką sobie laleczką, tylko Barbie, co miało rozstrzygające znaczenie dla wymowy pracy artystki. Być może doświadczony krytyk nie miał zbyt wielkiego rozeznania w kulturze masowej i nie rozpoznał przedmiotu zachwytu małych dziewczynek, który wreszcie stał się dostępny w kraju nowej, rynkowej gospodarki. Tymczasem sztuka krytyczna zaczęła takich kompetencji od recenzentów oczekiwać”.

W latach 90. sztuka krytyczna stanowiła już większość cenionej produkcji artystycznej w Polsce, środowiska progresywne i awangardowe stały się bezsprzecznym zwycięzcą konfliktu dwóch modeli sztuki. ZPAP-wcy pozbawieni mecenatu państwowego i instytucjonalnego odchodzili w zapomnienie, co progresywiści – ze względu na wciąż niezagojone rany – przyjmowali bez żalu.

Na początku XXI w. ZPAP jako jedno z nielicznych stowarzyszeń twórczych ominęła modernizacja. Mikołaj Iwański, prorektor ds. naukowo-artystycznych Akademii Sztuki w Szczecinie, twierdzi, że związek „obecnie nie jest nawet cieniem swojej przeszłości […]. Od lat 90. praktycznie żaden szanujący się młody artysta nie zapisał się do tej struktury”[7].

W tym samym okresie Stowarzyszenie Filmowców Polskich doprowadziło do uchwalenia ustawy o kinematografii, która ustala zasady wspierania twórczości filmowej, powołało Koło Młodych SFP i Studio Munka wspierające projekty debiutujących reżyserów. SFP czy Związek Artystów Scen Polskich powoływały nowe sekcje związkowe, powiększały liczby członków i zwiększały sprawczość. Tymczasem ZPAP okopywał się w opozycji do sztuki nowoczesnej i największych instytucji sztuki w Polsce. Potwierdza to wypowiedź Janusza Janowskiego, obecnego prezesa ZPAP kierującego związkiem od 2014 r., z którym rozmawiałam na temat jego kadencji.

– Na przestrzeni lat funkcjonującego rządu dostrzegłem zmiany idące w kierunku poszerzenia kryteriów programów dotacyjnych, tak by mogła partycypować w tych stypendiach większa grupa artystów. To bardzo cenne. Wcześniejszym kryterium nadrzędnym była nowatorskość w rozumieniu sztuki. Każdy artysta, który uważał, że sztuka nie ma charakteru progresywnego w tym znaczeniu, że musi się nieustannie zmieniać, był wykluczony – mówił Janowski.

Zwracał także uwagę na brak dostępu do centrów sztuki współczesnej dla artystów, którzy rozumieją sztukę w sposób tradycyjny.

– Instytucje kultury typu Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, MOCAK w Krakowie czy Gdańskie Łaźnie mają olbrzymie, niewspółmierne dofinansowania w porównaniu z instytucjami, które chciałyby również pokazywać sztukę malarzy współczesnych, ale zbudowaną w oparciu o środki wyrazu wypracowane w tradycji europejskiej, jak malarstwo, ale odwołujące się do dawnych środków wyrazowych i także treści, które odsyłają do tradycji – mówił Janowski.

Czy na tym zbuduje przyszły program Zachęty, będącej przez ostatnie lata pod kierownictwem Hanny Wróblewskiej instytucją prezentującą prace inspirowane współczesnością, zobaczymy w nadchodzących miesiącach.

Rysunek: Bartek Kiełbowicz, www.instagram.com/kielbowiczbartek, 2021

Elitarni i znowu zbuntowani

Związek Polskich Artystów Plastyków jako największe stowarzyszenie artystów sztuk wizualnych, do roku 2019 był organizacją zbiorowego zarządzania prawami autorskimi. Obok ZAiKS-u, ZPAP wykonywał prawa autorskie artystów plastyków, czyli zarządzał, udzielał licencji i pobierał wynagrodzenia autorskie należne twórcom z tytułu korzystania z ich praw, które później pomiędzy nimi rozdysponowywał.

Jednak nowelizacja ustawy o zbiorowym zarządzaniu prawami autorskimi z 2018 roku, wymagała od organizacji nowych rozwiązań, zgodnie z którymi każdy, kto zarabia na swojej sztuce, mógł być przyjęty do związków lub stowarzyszeń twórczych. Obecnie regulamin przyjęć do ZPAP rozpoczyna się od informacji: O członkostwo rzeczywiste mogą ubiegać się osoby spełniające warunki określone w § 9 Statutu ZPAP, złożyły deklarację członkowską i wniosły wpisowe. Uchwały w sprawie przyjęcia w poczet członków rzeczywistych ZPAP podejmują Zarządy Okręgów. W przypadku ubiegania się kandydata o przyznanie członkostwa na podstawie prac i innych dowodów działalności twórczej uchwałę w sprawie przyjęcia w poczet członków podejmują Zarządy Okręgów po zasięgnięciu opinii Okręgowych Komisji Kwalifikacyjnych działających przy Zarządach Okręgów. 

ZPAP jako instytucja rozporządzająca pieniędzmi wpłacanymi z tytułu praw autorskich 20% pobiera tytułem kosztów repartycji. W ubiegłych latach były to kwoty rzędu 255 tys. zł (2016), 150 tys. zł (2017), 274 tys. zł (2018). Po ich odliczeniu, pozostałe kwoty ZPAP rozdzielało uprawnionym podmiotom w ramach partycypacji pośredniej na m.in.: fundusz artystyczny oraz socjalny i repartycji bezpośredniej, oddawanej artystom[8]. Od 2003 roku 65 % wszystkich środków stanowiła repartycja bezpośrednia, a 35% pośrednia – stypendia i fundusze socjalne.

W ramach repartycji bezpośredniej, część środków, które powinny zostać wypłacone w danym roku sprawozdawczym, pozostawały w rękach ZPAP, na przykład w 2016 roku było to 140 tys. zł, w 2017 roku 136 tys. zł, 184 tys. zł w 2018 roku i 121 tys. zł w roku 2019[9].

Skala wpływu

Stowarzyszenie szczyci się swoją funkcją reprezentacji polskich twórców. Deklarowana przez Związek liczba członków to ok. 5,5 tys. osób.

Gdyby rzeczywiście tak było, faktycznie można byłoby mówić o reprezentacji przez ZPAP znacznej części środowiska. Czy te dane są jednak prawdziwe? Sprawdźmy.

Miesięczna składka członkowska w ZPAP wynosi od siedmiu do dziesięciu złotych, czyli średnio 102 zł rocznie. Gdyby podzielić wpływy do kas z tytułu składek członkowskich – w 2013 r. było to 49 499 zł, w 2014 r. 48 156 zł, w 2015 r. 35 420 zł, w 2016 r. 29 411 zł, w 2017 r. 24 094 zł, w 2018 r. 22 640 zł, a w 2019 r. 34 099 zł[10] – przez średnią roczną składkę, wyszłoby, że regularnie płaci je ok. 300 osób.

Gdyby bowiem deklarowana przez ZPAP liczba członków pokrywała się z prawdą, dawałoby to ZPAP przychód roczny w granicach 529 tys. zł. Dla porównania ZASP (Związek Artystów Scen Polskich), który jest od lat ceniony przez środowisko, w 2019 r. deklarował członkostwo 1927 osób. Wpływy ze składek członkowskich przy takiej liczbie członków i składce wynoszącej 20 zł miesięcznie, opiewałyby na kwotę 460 tys. W sprawozdaniu finansowym ZASP za 2019 kwota w kasie z tytułu składek członkowskich wyniosła 362 tys. zł, co oznacza, że ok. 300 członków nie opłaciło składki, a nie odwrotnie.

Tak więc ok. 300 członków ZPAP ma niebywały wpływ na przykład na obsadzanie stanowisk dyrektorskich instytucji kultury. Przepisy ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej nakładają na organizatorów samorządowych instytucji kultury obowiązek – przed powołaniem dyrektora – zasięgnięcia opinii stowarzyszeń twórczych właściwych ze względu na rodzaj działalności prowadzonej przez instytucję.

W samorządowych instytucjach, znajdujących się w wykazie Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, wyłonienie dyrektora następuje w drodze konkursu. W celu jego przeprowadzenia organizator powołuje komisję, w której znajduje się m.in. dwóch przedstawicieli stowarzyszeń zawodowych lub twórczych właściwych ze względu na działania tej instytucji.

W trybie dostępu do informacji publicznej zapytałam o to wszystkie samorządowe instytucje kultury. Jak się okazuje od 2015 r. przedstawiciele ZPAP zasiadali w każdej komisji konkursowej powołującej dyrektorów galerii, Biur Wystaw Artystycznych, ośrodków i centrów sztuki z obszaru plastyki, wymienionych w wykazie, za wyjątkiem konkursu na dyrektora BWA w Olsztynie w 2015 r. i konkursu w 2017 r. w Galerii Arsenał w Poznaniu.

W wymienionych przez Janusza Janowskiego instytucjach związanych ze sztuką współczesną: MOCAK w Krakowie czy Centrum Sztuki Współczesnej „Łaźnia” w Gdańsku, przedstawiciele ZPAP brali udział w procesie powoływania dyrektorów: w MOCAKu w 2018 r. członek ZPAP zasiadał w komisji, natomiast przy wyborze dyrektora Gdańskiego CSW Łaźnia, ZPAP udzielił opinii, gdy przedłużano kadencję obecnej dyrektorce Jadwidze Charzyńskiej.

Pozainstytucjonalni chcą instytucji

Na początku 2015 r. na łamach „Rzeczpospolitej” ukazał się słynny już dziś tekst krytyczki sztuki Moniki Małkowskiej[11]. „W artykule zatytułowanym Mafia bardzo kulturalna, autorka Monika Małkowska twierdzi, jakoby niemal wszystko co wydarzyło się w sztukach wizualnych w Polsce w ostatnich latach to wynik spisku, układu, działań mafijnych. Wszystko jest ustawione, a naprawdę wartościowe zjawiska są pomijane (choć w tekście tych przykładów jakoś bardzo niewiele). Sama autorka – i to zdaje się być główną motywacją jej tekstu – czuje się wykluczona z głównego nurtu życia artystycznego”[12] kontrował Marcel Andino Velez, ówczesny wicedyrektor Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie.

Od 2015 r., czyli dojścia Prawa i Sprawiedliwości do władzy, uwaga rządowej polityki kulturalnej skupiła się więc na artystach „pozainstytucjonalnych”, czyli nieobecnych w programach wiodących instytucji kultury w Polsce. Rozpoczęły się prace nad zmianami legislacyjnymi, które z jednej strony miały pomóc artystom np. uzyskać dostęp do ubezpieczeń zdrowotnych, a z drugiej były działaniem na rzecz uregulowania dostępu do rozwiązań planowanych przez rząd we współpracy z ZPAP. W 2017 r. z inicjatywy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego rozpoczęła się Ogólnopolska Konferencja Kultury, która doprowadziła do powstania projektu ustawy o uprawnieniach artysty zawodowego.

Janusz Janowski i artyści związani ze ZPAP aktywnie uczestniczyli zarówno w konferencji, jak i w pracach nad projektem. Na 33 osoby zaproszone do udziału w dyskusjach i debatach poświęconych sztukom wizualnym, było 12 artystów, wśród których aż siedem osób należało do ZPAP i miało w swoim życiorysie zajmowanie kierowniczych stanowisk.

Oprócz nich do debaty Konferencji zaproszeni zostali: Piotr Bernatowicz (obecny dyrektor Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski w Warszawie, powołany także bez konkursu przez Piotra Glińskiego na siedmioletnią kadencję) czy Krzysztof Karoń – jak mówi jego biogram „amator bez wykształcenia w zakresie sztuki, jej teorii i historii” – który postulował zastąpienie „modelu awangardowego” sztuki – „modelem ariergardowym”[13].

W tej sytuacji trudno zgodzić się z inicjatorami Konferencji, że była to „debata środowisk artystycznych reprezentujących wszystkie profesje i formy organizacyjne, ponad podziałami wynikającymi z różnic światopoglądowych czy języków sztuki”[14].

Nie zaproszono na przykład przedstawicieli wciąż niesformalizowanego, a reprezentującego znaczną część środowiska, Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej, podejmującego temat warunków pracy i życia artystów, między innymi w książce Czarna Księga Polskich Artystów[15], publikacji szeroko cytowanej podczas konferencji w 2017 r. Na dodatek osoby reprezentujące OFSW zostały wykluczone z prac nad projektem ustawy[16], która „definiuje grupę zawodową artystów i cywilizuje warunki pracy artystycznej, zapewniając systemowy dostęp do ZUS i NFZ oraz dostosowując szereg rozwiązań, np. podatkowych do specyfiki pracy artystów[17]. Prezes Janowski zasiadł natomiast w gronie zespołu ekspertów Ogólnopolskiej Konferencji Kultury.

Occupy Zachęta

Konserwatywne ataki na sztukę współczesną nie biorą się znikąd. Są kolejną odsłoną konfliktu, który trwa od lat 80. XX wieku. Obecna faza wynika z wieloletniego resentymentu środowiska postzpapowskiego, które widzi w obecnym układzie sił możliwość przywrócenia swojej dawnej pozycji i rzeczywiście ją odzyskuje – przynajmniej formalnie. Jak chce jednak osiągnąć dominującą rolę bez szerokiego wsparcia ze strony artystów i kuratorów? Pokażą to najbliższe tygodnie – ogłoszenie decyzji ministra o mianowaniu na stanowisko dyrektora Zachęty Janusza Janowskiego, wzburzyło środowiskiem sztuki współczesnej. Hasło „Occupy Zachęta” jednoczy w chęci oprotestowania tej nominacji przedstawicieli i przedstawicielki sztuki współczesnej nie tylko w Polsce. Wszystko wskazuje na to, że 111 rok działania ZPAP może przynieść związkowi największą falę krytyki ze strony środowiska artystycznego w całej jego długiej historii.

Akcja Bartka Kiełbowicza pod Zachętą Narodową Galerią Sztuki, www.instagram.com/kielbowiczbartek

Katarzyna Jaroch – dziennikarka „Gazety Wyborczej”, z wykształcenia prawniczka. Pisze o kulturze i społeczeństwie w kontekście nadużyć władzy przez jednostki publiczne. Publikowała na łamach „Krytyki Politycznej”, „Polityki”, „Dwutygodnika” i innych.

 

[1] Aleksandra Ściegienna, Ankieta stowarzyszenia historyków sztuki „artyści — plastycy 84, 86”, https://artmuseum.pl/pl/publikacje-online/aleksandra-sciegienna-ankieta-stowarzyszenia-historykow-sztuki

[2] Jerzy Woziwodzki, Historia ZPAP 1911-2011. Związek Polskich Artystów Plastyków 1911-2011

[3] Dyskusja o środowisku artystów „Szkice, pismo poświęcone problemom artystyczno społecznym” nr 8/1989, s.56

[4] Aleksandra Ściegienna, Ankieta stowarzyszenia historyków sztuki „Artyści – Plastycy 84–86”, https://artmuseum.pl/pl/publikacje-online/aleksandra-sciegienna-ankieta-stowarzyszenia-historykow-sztuki

[5] Aleksandra Ściegienna, Ankieta stowarzyszenia historyków sztuki „Artyści – Plastycy 84–86”, https://artmuseum.pl/pl/publikacje-online/aleksandra-sciegienna-ankieta-stowarzyszenia-historykow-sztuki

[6] Dorota Monkiewicz, Dyskurs polskiej krytyki artystycznej w okresie transformacji, „Szum” 2019, https://magazynszum.pl/dyskurs-polskiej-krytyki-artystycznej-w-okresie-transformacji/

[7] https://krytykapolityczna.pl/kultura/artystko-chcesz-byc-ubezpieczona/

[8] https://bip.mkdnis.gov.pl/media/docs/kontrole/04-18kontrola-zpap_wwa.pdf

[9] https://zpap.pl/zpap/index.php?option=com_content&view=category&id=82&Itemid=217&lang=pl

[10] https://sienkiewiczkarol.org/2017/09/16/ofensywa-natchnionych-rzemieslnikow/

[11] https://archiwum.rp.pl/artykul/1264905-Mafia-bardzo-kulturalna.html

[12] https://artmuseum.pl/pl/news/mafia-bardzo-kulturalna

[13] https://zpap.pl/zpap/index.php?option=com_content&view=category&id=82&Itemid=217&lang=pl

[14] https://zpap.pl/zpap/index.php?option=com_content&view=category&id=82&Itemid=217&lang=pl

[15] Czarna Księga Polskich Artystów, pod redakcją Katarzyny Górnej, Karola Sienkiewicza, Mikołaja Iwańskiego, Kuby Szredera, Stanisława Rukszy, Joanny Figiel, Krytyka Polityczna, Warszawa 2015

[16] http://forumsztukiwspolczesnej.blogspot.com/2021/07/stanowisko-OFSW-status-artysty-zawodowego.html

[17] https://artystazawodowy.pl/

Ten serwis korzysta z cookies Polityka prywatności