menu

Nowa przyszłość? Tak! Ale z czego?

Biblioteka materiałów: włókna, fot. Bartosz Brylewski

Ciepła woda w europejskim kranie się skończyła, czas na działania zdecydowane, które rzeczywiście mogą zmienić kurs. Kwietniową konferencję Nowy Europejski Bauhaus otworzyła prezydentka Europy Ursula von der Leyen. Jasno nakreśliła ambitny plan wyzwań na najbliższe lata. Jej przemówienie prawdopodobnie zaskoczyło większość uczestników – nie byli przygotowani na tak odważne kroki. Von der Leyen wskazuje rozwój zrównoważony jako element równorzędny z estetyką i dostępnością. Taka deklaracja bezpośrednio odnosi się do czasów państwa opiekuńczego, które tym razem ma dbać nie tylko o ludzi, ale również o planetę.

Biblioteka materiałów: rośliny, fot. Bartosz Brylewski

W swoim przemówieniu von der Leyen podkreśliła rolę materiałów budowlanych. Wspomniała, że historyczny Bauhaus promował dwa nowe materiały: stal i beton. Tymczasem przyszedł właśnie czas, kiedy to trzeba budować, używając materiałów, które uwalniają mniej dwutlenku węgla podczas produkcji (a najlepiej gdyby go pochłaniały). Według von der Leyen przyszłość należy do materiałów budowlanych opartych na naturalnych surowcach, jak drewno i bambus, takich, które wesprą gospodarkę w obiegu zamkniętym.

Takie deklaracje wśród najbardziej wpływowych polityków i urzędników wyznaczają kierunek dla całej europejskiej machiny i dają jasny sygnał. Z największą chęcią ten kierunek podejmuję i kontynuuję serię artykułów o materiałach. Tym razem przyjrzę się nowym (bio)materiałom.

Ważny głos w sprawie materiałów, przy okazji wywiadu udzielonego dla „Dezeen” w maju 2020 roku, wnosi Björn Florman, założyciel szwedzkiej biblioteki materiałów: Zanim zaczęliśmy wytwarzać tworzywa sztuczne z ropy naftowej, używaliśmy biomateriałów (biotworzyw). Co więcej, wiele z tych materiałów, które dziś postrzegane są jako „nowe”, wcale nie są nowe – po prostu zapomniano o nich przez ostatnie 70 lub więcej lat.

Heterogeniczne i perfekcyjne materiały były jedną z obsesji Le Corbusiera, pewnie dlatego weszły do elementarza architekta właściwie bez żadnych obiekcji. Dziś ruch szukania i wytwarzania nowych materiałów nabiera rozpędu. Przedstawię kilka projektów i projektantów zajmujących się tym tematem.

Biblioteka materiałów: gleba, fot. Bartosz Brylewski

Materiom to platforma, która zbiera informacje o materiałach nowej generacji i która popularyzuje ich wytwarzanie. Kolekcja zawiera przepisy na materiały, które wpisują się w myśl projektowania regenerującego i udostępniane są na zasadach otwartej wiedzy (open knowledge). Twórcy platformy podkreślają, że wyprodukowanie materiałów powinno być łatwe i przy użyciu surowców dostępnych w najbliższym otoczeniu możliwe nawet w kuchni. Przypominają, że materiały można wyprodukować ze wszystkiego, również z odpadów rolniczych, poprzez włączenie ich do cyrkularnego obiegu materii w środowisku, podobnie jak dzieje się to w naturze. Materiały, które znajdziemy w zbiorze Materiomu, są na niskim poziomie gotowości technologicznej* (tzw. TRL3 lub TRL4) i nie mają jeszcze do końca określonych funkcji, nie znamy też ich wytrzymałości, ścieralności, palności ani rzeczywistego wpływu na środowisko. Część z nich jest pomyślana jako filament do drukarek 3D, jak np. MS01, składający się z muszli małży i alginianu, czy inny, wytworzony z skorupek od jajek i gumy ksantanowej. Nie wiem, w jakim kierunku podąży Materiom, czekam na więcej informacji o materiałach i krytyczne spojrzenie na ich zbiór. Droga od TRL3 do TRL9 jest długa.

Future Materials Bank to platforma zainicjowana przez Centrum Badań Przyrody (The Nature Research Department) w Akademii Jan van Eycka w Maastricht, we współpracy ze studiami magisterskimi na temat nowych materiałów w Central Saint Martins w Londynie. Wspólnie szukają nietoksycznych, biodegradowalnych lub zrównoważonych alternatyw dla materiałów. Platforma grupuje 45 związanych ze sztuką organizacji z Azji, Ameryki Łacińskiej i Europy, tworząc Green Art Lab Alliance. Podobnie jak poprzednia, biblioteka ta również jest w trakcie rozwoju, a materiałów znajdujących się w niej na razie nie można wykorzystywać do produkcji seryjnej lub masowej.

Podobną kolekcję posiada Kolegium Uniwersyteckie w Londynie (UCL). Składa się ona z ponad 350 materiałów pochodzących z laboratoriów, natury i od makerów, zebranych z całego świata (bez dwóch zdań czuć w niej opary brytyjskiego kolonializmu). Kuratorzy mówią, że to miejsce, gdzie spotyka się warsztat, laboratorium, biblioteka, pracownia dla interdyscyplinarnych zespołów zapaleńców. Wśród materiałów znajdziemy drut-mięsień zapamiętujący swoje położenie i zmieniający się pod wpływem temperatury (podobne eksperymenty robi Skylar Tibbits i jego Self-Assembly Lab na MIT) czy samoleczący się beton, mający w składzie uśpione bakterie i pokarm dla nich, który zużyją w razie pęknięć, aby je wypełnić.

W Polsce z materiałami eksperymentuje między innymi Bartosz Brylewski, tegoroczny finalista konkursu make.me w ramach Łódź Design Days. Bartosz buduje swoją praktykę na wzór dawnych rzemieślników – nie tylko wytwarza rzeczy, ale również pozyskuje albo hoduje surowce potrzebne do ich wykonania. Przyjmuje postawę projektanta-wytwórcy. Zbiera bibliotekę materiałów, które pozyskuje w okolicy własnego domu: w ogrodzie, lesie czy na dawnej bocznicy kolejowej. Wśród materiałów znajdują się naturalne żywice (np. kalafonia czy żywica wiśniowa), oleje (np. z dzikiej róży), wosk, plecionki z włókien roślinnych (np. z pokrzywy, chrzanu czy konopi), mieszanki ziemi. Wszystkie procesy zaplanowane są w trosce o środowisko. Co ważne, Bartosz szuka rozwiązań regenerujących, takich, które mają pozytywny wpływ na środowisko, chociażby poprzez używanie roślin inwazyjnych lub ekspansywnych. Jego praktyka udowadnia, że materiały są wszędzie, wystarczy się rozejrzeć.

Róża Paprocka zaczęła od pracy ze scoby (od angielskiego symbiotic culture of bacteria and yeast) z kombuchy i używając jej, tworzy opakowania. Dziś jej firma MakeGrow Lab ma w swoim portfolio kolejne biomateriały: transleader i biofermenty. W tym miejscu warto zwrócić uwagę na to, że najczęściej biomateriały są nieodporne na czynniki zewnętrzne: mogą się rozpuszczać, pleśnieć itp., a żeby stały się częścią budynku, muszą spełniać pewne normy, w tym na przykład trwałości i ognioodporności. Między innymi dlatego do tej pory nie udało się ich używać na szeroką skalę, często materiał naturalny pokrywany jest sztucznym, po to aby zapewnić odpowiednie zachowanie. Ze scoby na przykład pracuje również portugalska pracownia SKREI, która stara się go wykorzystać jako materiał budowlany lub komponent kompozytu budowlanego. Testy nadal trwają.

Biblioteka materiałów: włókna, fot. Bartosz Brylewski

Badania nad materiałami prowadzone są od dawna, ale wydaje się, że dziś, w dobie kryzysu klimatycznego i kolejnych deklaracji Unii Europejskiej (dyrektywa o Ekonomii w Obiegu Zamkniętym i Nowy Europejski Bauhaus), ich tempo wzrośnie. W Polsce może na to wskazywać również włączenie tej dyscypliny do Krajowych Inteligentnych Specjalizacji, czyli branży, które mają preferencje w udzielaniu wsparcia dla prac badawczych, rozwojowych i innowacyjności. Ciągle nie znamy dostępnych zamienników betonu, stali, płyty OSB itp. Wydaje się, że nowe materiały, być może samorosnące lub z grzybów, to na razie pieśń przyszłości.

* Poziom gotowości technologicznej (technology readiness level, TRL) to dziewięciostopniowa skala, która definiuje stopień zaawansowania technologii i równocześnie pozwala porównać go z innymi. TRL1 oznacza, że znane są tylko wstępne założenia i koncepcja, a TRL9, że technologia działa i jest gotowa do produkcji przemysłowej.

Adrian Krężlik – architekt, który zajmuje się zastosowaniem współczesnych technologii w projektowaniu szczególnie w kontekście rozwoju zrównoważonego. Prezes Fundacji Architektury Współczesnej. Założyciel platformy edukacyjnej Architektura Parametryczna oraz berlińskiej agencji Parametric Support, który zajmuje się aplikacją optymalizacji i automatyzacji do procesów architektonicznych. Doświadczenie zawodowe zdobywał w Zaha Hadid Architects w Londynie, Rojkind Arquitectos oraz FR-EE Fernando Romero w Meksyku. Wykładowca Weißensee Kunsthochschule w Berlinie oraz School of Form.

Ten serwis korzysta z cookies Polityka prywatności