Ku syntezie doskonałej
Z Mateuszem Majchrzakiem, artystą wyróżnionym przez NN6T w 9. Edycji Konkursu o Nagrodę Artystyczną Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu Nowy Obraz / Nowe Spojrzenie, rozmawia Bogna Świątkowska
Czy obrazy zgłoszone do konkursu tworzą cykl?
Nie, to raczej takie wycinki z różnych cyklów. Zgłaszając się do konkursu skupiłem się na pokazaniu przekroju mojej twórczości. W konkursie można było zgłosić aż pięć prac, stwierdziłem więc, że najlepiej będzie pokazać różne nurty i różne techniki, które cały czas testuję, sprawdzam, badam. I wiele się przy tym uczę, bo przecież cały czas jestem studentem. Chociaż dwie prace są rzeczywiście z jednego cyklu, który powstał na plenerze w Luboradowie, czyli w ośrodku wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych. Na tych dwóch pracach widać, że zacząłem syntezować krajobraz naturalny i krajobraz wiejski. Nie wiem, czy te kadry byłyby rozpoznawalne w przestrzeni Luboradowa. Luboradów I jest składanką różnych zjawisk, które tam spotkałem, jest tu zachód słońca, niewielka rzeczka, odbicie chmury w wodzie. To złożenie na jednym obrazie w całość krótkich historii, które widzimy na co dzień. Natomiast Luboradów II inspirowany jest konkretnym gospodarstwem. Trzecia praca, która powstała w tym cyklu jest związana z samym ośrodkiem. Mieliśmy tam namiot, który zsyntetyzowałem i przedstawiłem w wieczornej porze, kiedy na zewnątrz jest już ciemno i z wnętrza namiotu, przez ściany z materiału wydobywa się światło.
Obraz Ognisko, też jest z można powiedzieć, z logiki zapisu wydarzeń w pejzażu naturalnym?
On też miał swój początek w Luboradowie, to tam powstał szkic. Prawie każdego dnia wszyscy spotykaliśmy się przy tym ognisku. Tu starałem się odwrócić całą sytuację, w tym sensie, że otoczenie tego ogniska jest świetliste, dzienne, natomiast dym jest odwrotnością, przechodzi w noc.
W Ognisku chciałem ukazać charakterystykę ognia, który w zależności od różnych czynników, przybiera inną barwę. Kiedy pali się ognisko z drewna, to płomień jest jakiś taki od czerwieni, do żółcieni albo nawet bieli, kiedy natomiast pali się gaz, to potrafi mieć niebieskie zabarwienie.
Kilka razy już się pojawiło takie sformułowanie, że obraz jest syntezą, czyli uproszczeniem, ale też zebraniem najważniejszych impulsów i przedstawienie ich w formie uproszczonej. Ta synteza wynika z czego?
Z tego, że ja w ogóle do wielu rzeczy mam podejście minimalistyczne. To znaczy staram się budować swoje otoczenie w sposób uporządkowany, tak żeby było w tym jak najmniej chaosu. Jednocześnie staram się dbać o to, żeby wszystko było spójne i estetyczne. Estetyczne z mojego punktu widzenia, czyli żeby właśnie było miękkie, żeby było doskonałe, w sensie wypracowane, jak najbliżej perfekcji. Nawet jeśli nie da się jej osiągnąć, to jednak do niej cały czas po prostu dążę. Trudno jest określić punkt doskonały, o ile w ogóle on istnieje.
Przeskoczmy na chwilę do miasta. Manhattan też upraszcza. Odnosi się do wspaniałej architektury Jadwigi Grabowskiej-Hawrylak i do gęstości miasta.
To był cykl, który zapoczątkowała moja współpraca z miejscówką we Wrocławiu, która nazywa się Von Schpargau, a znajdowała się właśnie na Manhattanie. To przestrzeń, w której są różne przedmioty, meble, ceramika związane ze stylistyką PRL-u.
Wydawało mi się, że moje prace się dosyć dobrze wpisują w otoczenie tego sklepu, w związku z tym stwierdziłem, że chciałbym zadedykować kilka prac temu miejscu i je tam pokazać. Tak też się stało. To były właśnie dwie prace, czyli Manhattan I, który zgłosiłem do konkursu i jeszcze nokturn, czyli przedstawienie nocne. Wybrałem sobie właśnie taki kadr, który był dla mnie najbardziej interesujący, i który stworzył dosyć harmonijną, wyważoną kompozycje. Głównym wydźwiękiem tego obrazu miała być zmiana barwy. Do zimnej architektury Manhattanu, słynnych wrocławskich sedesowców, które są białe, są chłodne, wprowadziłem barwy ciepłe, żeby to rozgrzać, skontrastować z rzeczywistością.
Skąd ta skłonność do syntezowania?
Trudno właściwie mi powiedzieć, przychodzi mi to bardzo naturalnie. Wydaje mi się jednak, że coraz bardziej zmierzam w kierunku zainteresowań badawczych, zagadnień barwy, zjawiska relatywizmu barwnego, czyli eksplorowania konsekwencji zestawiania obok siebie dwóch kolorów, oddzielenia ich innym kolorem, przez co nasze oko, odbiera je inaczej. Jest na przykład taki moment w łączeniu barw, kiedy jesteśmy najbliżej stworzenia gradientu perfekcyjnego ze względu na to, że tworzy go samo oko. Czyli nie trzeba go wypracowywać, on po prostu powstaje w naszym oku.
A jak się Panu studiuje malarstwo przez internet? Różnie osoby znoszą stan izolacji. Niektórzy potrzebują większego kontaktu i zwłaszcza ci, którzy pracują w mediach, które są bardziej analogowe, czasami tego kontaktu bardzo potrzebują.
Studiowanie malarstwa przez internet właściwie nie jest dla mnie bardzo uciążliwe. Przestrzenią pracowni na uczelni trzeba dzielić się z innymi, co często jest trudne ze względu właśnie na perfekcjonizm, który mi cały czas towarzyszy. Czasem zdarzają się sytuacje, kiedy praca się zabrudzi, zostanie uszkodzona. I tym podobne sytuacje, które bardzo na mnie wpływały.
A teraz pracuję u siebie i jestem tu po prostu sam. Sam sobie to wszystko organizuję i mam gwarancję tego, że jak załóżmy coś tutaj gdzieś postawię, to będzie to nietknięte. Natomiast problem jest taki, właściwie najważniejszy w tej pracy w domu, że kiedy tworzy się coraz więcej prac, kończy się miejsce. Jesteśmy studentami, wiadomo – ja na przykład nie mam całego mieszkania do dyspozycji, tylko pokój i składowanie prac robi się bardzo kłopotliwe. To znaczy po prostu nie ma miejsca na prace, trzeba je gdzieś wywozić.
To, że wszystko się dzieje w tej chwili online, jest ok. Natomiast przebywanie na uczelni to są załóżmy dwa dni pracy z prowadzącymi, takiej nieustannej, czyli cały czas w kontakcie, w towarzystwie wzajemnym. Izolacja wpływa ujemnie na pewno na poczucie wspólnoty, po prostu osobisty kontakt z tymi wszystkimi osobami jest dla każdego człowieka wartościowy, już nie z perspektywy uczelnianej, suchej, formalnej, tylko osobistej, kiedy czuje się obecność innych i ich wsparcie na co dzień na uczelni.
Mateusz Majchrzak (ur. 1997) – absolwent Liceum Plastycznego w Poznaniu. Obecnie student Katedry Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu. Wyróżniony w konkursach jak Biennale Figur Ciała czy Biennale Malarstwa i Rysunku. W 2017 roku otrzymał I Nagrodę Biennale Aranżacji Przestrzeni w Warszawie. Laureat konkursu Nowy Obraz Nowe Spojrzenie 2020 w Poznaniu. W 2020 roku wyróżniony w 3. Ogólnopolskim Konkursie im. W. Fangora w Gdańsku.