PUNKTY WDROŻENIA
Z Łukaszem Stankiem, badaczem powiązań międzykontynentalnych architektury późnego modernizmu, wykładowcą historii architektury na Uniwersytecie w Manchesterze rozmawia Bogna Świątkowska
Jesteś jednym z pierwszych, jeżeli nie pierwszym badaczem, który zauważył międzykontynentalne przepływy i połączenia między praktykami architektonicznymi projektantów z dawnego bloku wschodniego i krajów tzw. Trzeciego Świata. Rozmawiamy tuż po światowej premierze twojej książki Architecture in Global Socialism. Eastern Europe, West Africa, and the Middle East in the Cold War wydanej przez Princeton University Press. Jej treść na razie jest znana w Polsce nielicznym, choć czytelników przybywa – książkę można kupić w Bęc Księgarni. Zacznijmy więc od tego, o czym ona właściwie jest?
Ta książka dotyczy okresu zimnej wojny i współpracy między architektami, urbanistami i przedsiębiorstwami budowlanymi z socjalistycznej Europy Wschodniej, a ich odpowiednikami i rządami w Afryce Zachodniej i na Bliskim Wschodzie. Czyli, mówiąc językiem tamtych czasów, dotyczy współpracy między „drugim” a „trzecim” światem. Taką książkę oczywiście można było napisać na wiele sposobów. Mogłem np. poświęcić każdy rozdział innemu krajowi socjalistycznemu, a więc jeden Związkowi Radzieckiemu, następne Polsce, NRD, Jugosławii itd. Taka książka wpisałaby się w opracowania dotyczące brytyjskich, francuskich i amerykańskich architektów „za granicą”. Ale postanowiłem pójść inną drogą i odwróciłem tę konwencjonalną perspektywę na punkty wyjścia transferów architektonicznych, i skoncentrowałem się na miejscach docelowych, w których zasoby architektoniczne były wdrażane.
Ta perspektywa pozwala mi pokazać, w jaki sposób architekci z krajów socjalistycznych uczestniczyli w urbanizacji wybranych miast w Afryce Zachodniej i na Bliskim Wschodzie. Jednocześnie rezultatem tej perspektywy jest zupełnie inny obraz Europy Wschodniej. Na przykład ujawniła ona ogromny udział w urbanizacji globalnego Południa aktorów z krajów, na które historycy architektury rzadko zwracali uwagę, takich jak Rumunia i Bułgaria. Poza tym ten zabieg umożliwił omówienie architektury z krajów socjalistycznych w sposób porównawczy. Dzięki temu można dostrzec specyfikę tych krajów w kontekście ogólniejszego zjawiska przyśpieszenia mobilności architektury po II wojnie światowej.
Temat, który sobie wybrałeś, to terytorium, które do tej pory było właściwie białą plamą. Jaką metodę badawczą przyjąłeś?
Pracowałem nad tym projektem przez ponad dziesięć lat i wybór miejsc, na których książka się koncentruje, był rezultatem tego długiego procesu. Ten wybór bazował na badaniach w byłych krajach socjalistycznych, od Niemiec do Rosji, od Polski do państw bałkańskich. Na podstawie kwerend i wywiadów wybrałem pięć miast: dwa w Afryce Zachodniej i trzy na Bliskim Wschodzie. Te miasta to: Akra, stolica Ghany, w czasie socjalistycznych rządów Kwame Nkrumaha, Lagos w Nigerii w latach 70., Bagdad w Iraku między puczem Kasima w 1958 roku a iracką inwazją na Kuwejt w 1990 roku i Abu Zabi oraz Kuwejt w Zatoce Perskiej pod koniec zimnej wojny. Po dokonaniu wyboru uzupełniłem badania w Europie kwerendami i wywiadami w Afryce Zachodniej i na Bliskim Wschodzie.
Tych pięć miast leży w krajach, które w różnych okresach zimnej wojny przyjęły dużą liczbę architektów, urbanistów i przedsiębiorstw budowlanych z krajów socjalistycznych. To było oczywiście kluczowe kryterium wyboru. Ale nie jedyne, bo Algieria, Libia i Syria także należały do największych odbiorców architektury i budownictwa z krajów socjalistycznych. Dlatego decydujące dla mnie w wyborze tych pięciu miast było to, że pozwoliły one pokazać zmienną dynamikę mobilności architektury z Europy Wschodniej i zróżnicowanie motywacji obu stron transakcji.
Jedynie Ghana w okresie Nkrumaha dążyła do wprowadzenia socjalistycznego modelu rozwoju. Partia Baas w Iraku co prawda deklarowała podobne cele, ale podkreślała odrębność Iraku od Związku Radzieckiego i na przykład prześladowała irackich komunistów. Elity Nigerii były generalnie wrogie socjalizmowi i zapraszały przedsiębiorstwa z Europy Wschodniej nie po to, żeby wprowadzały socjalizm, ale w celu stymulowania konkurencji między zagranicznymi przedsiębiorstwami, w tym budowlanymi. Podobnie było w Zatoce Perskiej w późnych latach 70. i 80. Opisując urbanizację w tych pięciu krajach, książka pokazuje, że interwencje architektoniczne i budowlane Europy Wschodniej na globalnym Południu w okresie zimnej wojny nie były ograniczone do sojuszników Związku Radzieckiego lub krajów pod rządami partii marksistowsko-leninowskich, ale obejmowały znacznie szerszy krąg państw.
Czy zatem wnioskiem z twoich badań jest to, że istniał nierozpoznany trend globalny, który miał wpływ na przekształcanie miast w Afryce i krajach arabskich, a który wynikał ze stylistyk i praktyk architektonicznych i planistycznych stosowanych w państwach dawnego bloku wschodniego?
Na pewno wpływ architektów, urbanistów i przedsiębiorstw budowlanych z krajów socjalistycznych na urbanizację globalnego Południa był bardzo znaczący. Dotyczył nowych budynków i infrastruktury, zakładów przemysłowych – w tym fabryk materiałów budowlanych – ale także ochrony zabytków i ich zasad, planów ogólnych oraz norm architektonicznych i urbanistycznych. Poza tym moja książka opisuje rolę architektów i urbanistów z Europy Wschodniej w tworzeniu edukacji architektonicznej na uniwersytetach w Kumasi w Ghanie, pierwszej szkole architektury w Afryce podzwrotnikowej, w Zarii w Nigerii i w Bagdadzie.
Ale książka dotyczy mniej „wpływu”, a bardziej współpracy między aktorami z państw socjalistycznych i ich lokalnymi odpowiednikami. Jednym z głównych celów tej książki jest pokazanie zmiennego charakteru tej współpracy od czasów Chruszczowa do końca zimnej wojny. Była ona zasadniczo asymetryczna. Na przykład od połowy lat 70. przedsiębiorstwa z krajów socjalistycznych pracowały pod rosnącą presją kierownictwa państwowego i partyjnego, aby zwiększać przychody w walutach wymienialnych, konieczne do spłacania długów zaciągniętych przez państwa socjalistyczne w zachodnich instytucjach finansowych. W rezultacie te przedsiębiorstwa były coraz bardziej elastyczne i przychylne wobec oczekiwań i żądań kontrahentów z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu. Z kolei ci kontrahenci byli często ograniczeni przez zależności technologiczne wynikające z poprzednio nabytych wschodnioeuropejskich technologii.
W okresie zimnej wojny architekci i menadżerowie firm zachodnich byli bardzo świadomi obecności na globalnym Południu ich konkurentów z krajów socjalistycznych. Ale po 1989 roku te relacje i ich efekty zostały zapomniane przez historię architektury pisaną na globalnej Północy. Natomiast pamięta się o nich nadal w Afryce Zachodniej i na Bliskim Wschodzie, i gdy prezentuję moje badania w Akrze, Lagos, Kuwejcie czy niedawno w Bejrucie, wydobywane przez mnie wątki nie stanowią żadnego zaskoczenia.
Mówisz o wzajemnym oddziaływaniu i o tym, jakie to było istotne. W jaki sposób twoje badania są przyjmowane w miejscach, które badasz?
Obecnie najwięcej kontaktów mam z Afryką Zachodnią, gdzie prowadzę nowy projekt badawczy w ramach grantu z Canadian Centre for Architecture. Ostatnio zostałem zaproszony do zaprezentowania części moich badań w Akrze. Razem z moimi studentami z Manchesteru oraz studentami z dwóch uniwersytetów w Ghanie pokazaliśmy małą wystawę. Dotyczyła ona wybrzeża Akry, które w okresie przedkolonialnym i w okresie kolonialnym było rodzajem interfejsu między światem a Ghaną (czy „Złotym Wybrzeżem,” jak Ghana była nazywana w ramach Imperium Brytyjskiego). Teren ten jest obecnie planowany w bardzo intensywny sposób na modłę Dubaju, budząc wiele zastrzeżeń i obaw mieszkańców.
Dlatego jedna z działających w Akrze grup aktywistów zaprosiła mnie, żeby na podstawie moich badań pokazać, w jaki sposób ten teren był planowany w latach 60. z zupełnie innymi punktami odniesienia, z nowym państwem i z socjalizmem jako horyzontem. W tym okresie Ghański Państwowy Instytut Projektowy i Budowlany (GNCC), który zatrudniał wielu architektów z krajów socjalistycznych, oraz instytuty projektowe z Bułgarii i Związku Radzieckiego wykonały szereg projektów dla tych terenów. Te projekty dotyczyły miejsc politycznej reprezentacji nowego państwa, ale także zawierały propozycje terenów sportowych, wypoczynkowych, obiektów kultury, edukacji i służby zdrowia. Celem naszej wystawy było pokazanie, w jaki sposób te projekty z lat 60. oferowały sposoby myślenia o wybrzeżu Akry alternatywne wobec obecnych planów dla tego terenu i inne wizje miejskiego życia codziennego.
Wystawa, która miała miejsce w ArchiAfrica Gallery w Jamestown w Akrze, nie była typową wystawą architektoniczną, bo nie pokazywała planów i przekrojów, które są czasami trudne do zrozumienia dla szerokiej publiczności. Na wystawę składały się drukowane modele i przede wszystkim perspektywy rysowane przez moich studentów na podstawie archiwalnej dokumentacji architektonicznej. Te perspektywy pokazywały w narracyjny sposób wizje miejskości proponowane przez projekty okresu Nkrumaha. Rozmawialiśmy o nich z aktywistami i architektami podczas otwarcia wystawy i w programie radiowym, który jej towarzyszył.
Na globalnej Północy twoja książka spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem. Recenzje są bardzo dobre. W „Guardianie” można było przeczytać, że jest to jedna z tych książek, które wywracają dyscyplinę do góry nogami. Dyscyplinę naukową, badawczą dotyczącą rozwoju miast, nie tylko architektury. Co, uważasz, jest tą tak przełomową treścią?
Książka pokazuje do tej pory niedostępny materiał archiwalny dotyczący projektów architektonicznych, urbanistycznych i budowlanych, który zebrałem w archiwach publicznych i prywatnych w Europie Wschodniej, Afryce Zachodniej i na Bliskim Wschodzie. Są to miejsca, które były często niestabilne politycznie, i nawet dobrze zorganizowane instytucje, takie jak Archiwum Narodowe w Akrze (PRAAD), posiadają bardzo fragmentaryczne zbiory rysunków architektonicznych. Już samo połączenie archiwów z trzech kontynentów pozwala na uzupełnienie historii pięciu miast, o których piszę, w sposób, który do tej pory nie był możliwy.
Ale poza uzupełnieniem luki faktograficznej ten materiał pozwala na inny rodzaj pojęciowego ujęcia procesów urbanizacji na globalnym Południu. Takie badaczki jak Ananya Roy czy Jennifer Robinson wskazują na to, że na globalnej Północy redukuje się te procesy do dwóch ram pojęciowych. Po pierwsze: europejskiego kolonializmu, jego efektów i lokalnych odpowiedzi na kolonializm. Po drugie: globalizacji kapitalizmu. Moja książka komplikuje te dwie hegemoniczne narracje, pokazując, że urbanizacja na globalnym Południu była także efektem owych tysięcy konkretnych sytuacji współpracy między „drugim” a „trzecim” światem. To nie są epizody, to nie są wyjątki, które potwierdzają regułę. To jest inny, bardziej heteronomiczny i antagonistyczny sposób myślenia o globalnej urbanizacji od czasu II wojny światowej.
Dobrym przykładem jest ostatni rozdział mojej książki dotyczący Zatoki Perskiej. Rozdział być może najbardziej zaskakujący, ponieważ o ile stosunkowo łatwo zrozumieć, dlaczego socjalistyczny rząd Nkrumaha zapraszał państwa z Europy Wschodniej do pomocy w budowaniu socjalizmu w Ghanie, o tyle mniej oczywiste jest, co państwowe przedsiębiorstwa budowlane z krajów socjalistycznych robiły w autorytarnych monarchiach Zatoki. Na przykład w czasie, gdy Zjednoczone Emiraty Arabskie nie miały oficjalnych kontaktów dyplomatycznych z Europą Wschodnią, ratusz w Abu Zabi był projektowany przez Technoexportstroy, bułgarski instytut projektowy.
Opisując, w jaki sposób architekci, urbaniści i przedsiębiorstwa budowlane z Europy Wschodniej pracowali na zglobalizowanym rynku usług projektowych i budowlanych w Zatoce Perskiej w latach 80., rozdział ten pokazuje, że socjalistyczny internacjonalizm należy do genealogii współczesnej globalizacji architektury. Jeżeli takie przedsiębiorstwa jak Technoexportstroy były w stanie zaadaptować się do tego rynku, to tylko dzięki temu, że miały 20–30 lat doświadczenia pracy w regionie z państwami, które przynajmniej nominalnie były socjalistyczne. Dzięki tym doświadczeniom w socjalistycznych sieciach aktorom z Europy Wschodniej udało się zrozumieć nie tylko estetyczne preferencje klientów rządowych w krajach arabskich, ale także systemy finansowe, reżimy prawne i standardy technologiczne wprowadzane przez firmy zachodnie. W tym sensie socjalistyczny internacjonalizm umożliwił tym podmiotom wejście na globalny rynek usług budowlanych i projektowych, od lat 70. zdominowany przez firmy zachodnie.
Twoja książka ukazuje się w momencie, w którym widzimy już świat globalnie. Wiemy już, że poza Europą czy Ameryką Północną istnieją ogólnoświatowe połączenia, które do tej pory nie były dobrze nazwane, oraz że niezwracanie uwagi na Afrykę, na to, co się dzieje w krajach arabskich czy w innych rejonach długo niewidzialnych jako samodzielne podmioty dla Północy, jest strategią nieaktualną. Rozumienie tych rejonów ma kluczowe znaczenie. Jak zatem twoja książka może przydać się do odczytania tego, co się dzieje dzisiaj w świecie?
Odpowiem przykładem. Często dzisiaj w mediach północnych słyszy się opinie, że czeka nas – czy już trwa – konfrontacja między Stanami Zjednoczonymi i Chinami, tak zwana „druga zimna wojna”. Ta narracja dotyczy w dużym stopniu właśnie projektów budowlanych, zwłaszcza infrastrukturalnych, takich jak chińska Inicjatywa Pasa i Szlaku, która dostarcza potężnego impulsu urbanizacyjnego Azji Środkowej, ale także innym częściom świata, na przykład Etiopii. Moja książka pozwala zrozumieć te procesy w nieco inny sposób. Z punktu widzenia globalnego Południa – takich państw jak Ghana, Nigeria czy Etiopia – zimna wojna nie była po prostu konfrontacją pomiędzy dwoma hegemonami: Związkiem Radzieckim i Stanami Zjednoczonymi. Raczej zimna wojna wprowadziła cały szereg możliwości i otwarć dla państw globalnego Południa, poczynając od instytucji rządowych, a kończąc na prywatnych firmach projektowych i budowlanych. To było przede wszystkim doświadczenie współpracy, w której aktorzy lokalni mieli często decydujące zdanie. Świat nie był i nie jest po prostu szachownicą dla dwóch hegemonów. Dla wielu państw w Afryce nowa hegemoniczna pozycja Chin stwarza możliwości współpracy, które nie byłyby do pomyślenia w jednobiegunowym świecie. Oczywiście ta współpraca wiąże się z nowymi zagrożeniami. Na przykład stosunkowo liberalne zasady udzielania chińskich pożyczek na projekty infrastrukturowe prowadzą do potężnego zadłużenia krajów w Afryce Wschodniej.
Pracujesz na uczelni i masz do czynienia z nowym pokoleniem badaczy i badaczek zdobywających wiedzę w Manchester School of Architecture. Co twoim zdaniem jest dzisiaj najważniejsze w dziedzinie przekazywania wiedzy o powinnościach, znaczeniach i możliwościach architektury?
Manchester, ale także inne szkoły architektury w Europie i Stanach Zjednoczonych, na których wykładałem, są globalne zarówno w sensie zróżnicowania studentów, którzy przyjeżdżają ze wszystkich kontynentów, jak i w sensie przygotowania studentów do przyszłej pracy. Chodzi mi tutaj mniej o fantazje architektonicznego gwiazdorstwa, gdzie zlecenia sypią się we wszystkich strefach czasowych, a bardziej o możliwość odpowiedzi na procesy społeczne, polityczne, ekologiczne, które wymagają świadomości planetarnej. Dlatego warto się zastanowić, co to oznacza dla edukacji architektonicznej, w tym także edukacji w zakresie historii architektury. Moim zdaniem konieczna jest praca konceptualna: nie chodzi po prostu o pogrubianie kanonicznych historii architektury przez dodawanie przykładów spoza Europy Zachodniej i Ameryki Północnej. Jak pisał pod koniec zimnej wojny Édouard Glissant, poeta i filozof z Martyniki: świat nie jest już zdefiniowany za pomocą logiki ekspansji, jak w okresie kolonialnym, ale raczej za pomocą możliwości połączeń i kontaktów. W mojej pracy interesuje mnie to drugie, współczesne rozumienie świata i związane z nim specyficzne formy emancypacji i przemocy. W taki sposób próbuję konstruować moje kursy na wszystkich etapach, od pierwszego roku studiów po doktorat.
Łukasz Stanek
wykłada historię architektury na Uniwersytecie w Manchestrze (W. Brytania). Jest autorem książki Henri Lefebvre on Space. Architecture, Urban Research, and the Production of Theory (University of Minnesota Press, 2011) i redaktorem Team 10 East. Revisionist Architecture in Real Existing Modernism (Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, 2014). Jego ostatnia książka to Architecture in Global Socialism. Eastern Europe, West Africa, and the Middle East in the Cold War (Princeton University Press, 2020). Wykładał na ETH w Zurichu, Uniwersytecie Harvarda w Cambridge (MA) i na uniwersytecie w Michigan w Ann Arbor (MI).