menu

Pewnie każdy z Was, drodzy czytelnicy, poczuł kiedyś na karku – może nawet nie raz ani dwa – tę ciężką i lodowatą jak ostrze topora presję: trzeba być kimś, coś osiągnąć, czymś się wsławić i wyróżnić. Zrobić szybciej, dojść dalej, wypaść lepiej. Szlifować samego siebie jak kryształ, aż wyłoni się diament.

Jest lato, wakacje w pełni, może więc warto pójść za niedomalowanym jeszcze podszeptem i uruchomić wyobraźnię w poszukiwaniu luźniejszych, mniej obciążających scenariuszy. Nim na śródmiejskim murze ujawni się, co reklamodawca miał nam tym razem do powiedzenia i sprzedania, przedstawmy to sobie: można być kimkolwiek, i dopóki jest nam z tym OK, będzie dobrze.

Ten serwis korzysta z cookies Polityka prywatności