Nikt się niczym nie interesuje
Pierwszy odcinek cyklu, w którym doświadczony pracownik umysłowy opowiada o życiu w biurze, a także o ideach, które nieśpiesznie krążą po jego korytarzach. Wszelkie podobieństwo do konkretnych biur jest odległe i nieistotne.
Jakub Zgierski
Jedliśmy z Anią sznycle w panierce, gdy do kuchni wszedł Paweł z działu promocji i zaczął opowiadać nam o przyszłości. Paweł głęboko interesował się problematyką marki i często powtarzał: marka, każdy ma markę, dbaj o swoją osobistą markę, cechy marki, drzewo marki, wartości marki, tożsamość marki, punkty styku marki. Wyobraziłem sobie, mówił Paweł, wczoraj, jak już się położyłem spać (nie mogłem zasnąć), wyobraziłem sobie, że w przyszłości marki przestaną być takie obłe, takie nijakie, takie grzeczne, takie jedno znaczne. W przyszłości marki będą grać z naszymi oczekiwaniami, jak postmoderniści – jak Vonnegut!– powiedział, nic nie będzie takie, jak ci się zdaje, dyskonty antyrodzinne, dyskonty śmiejące się z siebie, podważające konwencję dyskontu – bo marketing to sztuka, która dopiero wychodzi z okresu naiwności, odnajduje dopiero swój język, tak jak kiedyś kino, dopiero rejestrujemy prosty ruch, ale kiedyś, w przyszłości, gdy wyszlifujemy swój język, gdy wychowamy nowe pokolenia – biegłe już w naszej twórczości, cytujące ją z pamięci, znudzone klasyczną prostotą – wtedy pójdziemy dalej, w stronę antymarketing, dekonstrukcji, gry. To my będziemy rzucać butelkami w anarchistów, zajmiemy terytorium znaków i nikt nas nie ośmieszy, bo to my będziemy żartować, a żarty będą płatne, będzie myje kupować i będziemy je sprzedawać, oto przyszłość marki, mózgowej koncentracji znaczeń i emocji, na razie jednak – koniec! do roboty! – powiedział i wyszedł, zostawiając po sobie obłok siły i pasji. Czuć, że żyje, powiedziałem, bo interesuje się czymś konkretnym. Ależ udaje! – powiedziała Ania – ja też cały czas udaję, że interesuję się problematyką marki, gdy tymczasem problematyka marki nie zajmuje mnie ani trochę. Żyję raczej w przekonaniu, że jedyną rzeczą, która mnie interesuje, jest literatura, nie marka, choć muszę przyznać, że literatura też budzi moje wątpliwości. Zastanawiam się, czy nie interesuję się nią tak, jak Paweł interesuje się problematyką marki, tak jak on, czyli z entuzjazmem, który na innych pracownikach biura robi wyłącznie ponure wrażenie, który inni pracownicy biura nazwaliby naiwnością, dodając – z czym bym się pewnie ostatecznie w stu procentach zgodziła – że nikt nie interesuje się niczym, nikt nigdy się niczym nie interesował i nikt niczym się nigdy nie zainteresuje, bo istnieje wyłącznie pielęgnacja tożsamości marki, punktów styku marki, doświadczenia marki, i wychodzi na to, wbrew mojej uprzedniej intuicji, że nie tylko Paweł, lecz również i ja, że wszyscy, ale przede wszystkim ja, interesujemy się dogłębnie problematyką marki, powiedziała Ania.
JAKUB ZGIERSKI
kulturoznawca. Pisze artykuły o literaturze, redaguje książki o sztuce i organizuje wydarzenia filmowe.